Była twarzą TVP, o jej odejściu mówiła cała Polska. Monika Luft kończy 60 lat
Monika Luft była gwiazdą telewizji lat 90. Wśród koleżanek po fachu słynęła ze świetnej znajomości literatury i języka hiszpańskiego. Do tego wszystko, czego się podejmowała, wykonywała z wielki sercem. Jej życie jednak nie było sielanką. O jej nagłym odejściu z TVP mówiła cała Polska. W dodatku praca nie sprzyjała jej małżeństwu...
Monika Luft przyszła na świat 6 maja 1964 roku w Warszawie. Już w dzieciństwie zapowiadała się na gwiazdę ekranu. W roku 1973 - pod panieńskim nazwiskiem Szatyńska - zagrała w filmie Janusza Nasfetera "Nie będę cię kochać". Później zagrała Emilkę, córkę Barbary i Bogumiła Niechciców w filmie Jerzego Antczaka "Noce i dnie". Po maturze złożyła jednak dokumenty na... iberystykę na Uniwersytecie Warszawskim.
O dziwo, właśnie te studia przyczyniły się do jej powrotu na mały ekran. Pod koniec lat 80., gdy zmieniającą się Polską interesował się cały świat, pani Monika nawiązała współpracę z hiszpańską telewizją, dla której nadawała korespondencje z Warszawy. W tej pracy wypatrzył ją ktoś z TVP. I tak w 1994 roku została etatowym pracownikiem Telewizji Polskiej. Przepracowała w niej osiem lat.
W pewnym momencie jej współpraca z TVP nagle się zakończyła. "Zostałam poinformowana, że nie ma dla mnie pracy, ale mogę zachować etat - całe 350 złotych brutto. (...) To była dla mnie nieprzekraczalna granica: żebrać o jałmużnę. Więc złożyłam wymówienie" - powiedziała w rozmowie z "Galą".
"Nie stał za mną żaden polityk, który w kryzysowej sytuacji wykręciłby numer do prezesa. W telewizji toczy się nieustająca 'gra w patrona'. Wszyscy lubią się przechwalać swoimi rozległymi znajomościami, nawet jeśli to fikcja. Ja w ten sposób nie zabezpieczałam sobie tyłów, bo wydawało mi się to żenujące" - tłumaczyła w wywiadzie dla Kobieta.pl.
Monika Luft ma na koncie również aktywność konferansjerską. W 2000 roku współprowadziła sylwestrową zabawę TVP. W 2005 roku prowadziła również organizowany przez Polsat festiwal TOPtrendy.
Po zakończeniu przygody z TVP dziennikarka nawiązała współpracę ze stacją Tele 5. "Początkowo prowadziłam [tam] studio, do którego zapraszałam gości, potem własny program 'Dzień z gwiazdą', w którym sama byłam gościem w domach znanych osób. Odwiedziłam z kamerą m.in. Janusza Zaorskiego, Zbigniewa Niemczyckiego i Andrzeja Strzeleckiego" - Luft napisała na swej stronie internetowej.
Po rozstaniu z telewizją mogła do woli oddawać się temu, co najbardziej kocha robić - pisaniu. W 2004 roku z radością demonstrowała swoją debiutancką powieść "Śmiech iguany", której akcja częściowo rozgrywa się w środowisku mediów. Po udanym debiucie Luft napisała kolejną: "System argentyński".
Panieńskie nazwisko Moniki Luft brzmi "Szatyńska". Krzysztofa Lufta poznała dzięki wspólnym znajomym. Mężczyzna był od niej starszy o sześć lat, studiował na Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Monika w późniejszych latach w wywiadach wspominała, że Krzysztof był jej pierwszą miłością.
Ślub wzięli kilka lat później. Monika zdała maturę, a Krzysztof skończył studia. Sam namawiał ją, by spróbowała swoich sił w aktorstwie, jednak ona wybrała iberystykę. Wkrótce na świat przyszedł ich syn, Filip. Monika miała wówczas zaledwie 19 lat.
Okazało się, że życie w małżeństwie nie należało do najłatwiejszych dla Moniki i Krzysztofa. Z trudem mogli zbudować stabilność, często się przeprowadzali i prosili o pomoc znajomych oraz rodziców. Nie zawsze starczało im pieniędzy do pierwszego.
"Wtedy miewałam chwile zwątpienia. Szczególnie kiedy patrzyłam na beztroskie życie moich koleżanek ze studiów..." - wspominała Monika Luft w rozmowie z Rewią.
Krzysztof grał wówczas role epizodyczne w filmach Zanussiego czy Kieślowskiego. Wyjazd do Francji w 1989 roku pomógł mu w zmianie priorytetów. Rok później zatrudnił się w Telewizji Polskiej.
Cztery lata później do Krzysztofa w TVP dołączyła Monika. Wspólna praca nie pomogła ich związkowi, wręcz przeciwnie. Plotkowano, że przeżywają kryzys. Choć sami zaprzeczali spekulacjom, niedługo potem do mediów przedarła się informacja o ich rozwodzie. Byli małżeństwem przez 15 lat.
Gwiazda przez 14 lat zajmowała się pisaniem o koniach, jednak w marcu 2020 roku została rzecznikiem prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Już pół roku później, po incydencie na lotnisku, zrezygnowała z posady. Minister Zbigniew Rau poprosił ją, by zszyła jego pęknięte spodnie w obecności gapiów. "On był wypięty, ona szyła, pół lotniska patrzyło. To ją upokorzyło. I rzuciła papierami" - tak relacjonowała przebieg wydarzeń "Polityka".
Monika Luft obecnie trzyma się z dala od telewizji. Wróciła za to do pisania, a każdą wolną chwilę poświęca ukochanym wnukom. "Teraz sama decyduję o sobie, nie pracuję na etacie, nie mam szefów... Żyję tak, jak podoba się mnie, a nie innym" - powiedziała w wywiadzie dla Kobieta.pl.