Adam Woronowicz o stracie córki. "Ola jest już w niebie"
Adam Woronowicz jest jednym z aktorów, którzy nie ukrywają, jak ważna jest w ich życiu wiara. Nie zachwiała nią nawet tragedia. W jednym z wywiadów aktor opowiedział o stracie córki. "Ola jest już w niebie" - przyznał.
Adam Woronowicz wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że wiara jest dla niego fundamentem życia. Przywiązanie do religii przekazali mu rodzice i babcia, te same wartości wyznaje jego żona. Zdaniem odtwórcy roli księdza Jerzego Popiełuszki każdy człowiek w coś wierzy: niekoniecznie w chrześcijańskiego Boga, lecz w dobro, miłość, dzień, który ma nastąpić po kolejnym.
"Ludzie, którzy chodzą do kościoła i do niego nie chodzą, ludzie którzy wierzą i nie wierzą, którzy walczą z drugim człowiekiem i nie walczą, każdy w coś wierzy i chce tę wiarę przekazać komuś innemu, swoim bliskim" - mówił agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Aktor podkreśla, że stara się nie dzielić ludzi na wierzących i nie wierzących, choć zdaje sobie sprawę, że tego typu podziały funkcjonują w społeczeństwie. Jego zdaniem klasyfikowanie i podkreślanie różnic jest naturalną częścią ludzkiej egzystencji. "Podział zawsze był i będzie na świecie, na lewicę i prawicę, na wierzących i niewierzących, chodzących do kościoła i nie chodzących. Taki jest świat" - przekonuje Woronowicz.
Aktor twierdzi, że człowiek z natury jest istotą duchową. Jeśli ktoś nie doświadcza tej sfery życia, jest godzien współczucia, wypełnia go bowiem głęboka pustka. Zdaniem aktora to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się człowiekowi przydarzyć. "Pustka wewnętrzna i samotność to straszna rzecz, nikomu ich nie życzę" - twierdzi Woronowicz.
Andrzej Woronowicz od ponad dwóch dekad idzie przez życie u boku ukochanej Agnieszki. Żonę nazywa swą największą - a przy tym pierwszą i ostatnią - miłością. By spotkać dziewczynę, która zagości w jego sercu na zawsze, marzył, gdy był jeszcze licealistą. Właśnie wtedy postanowił, że dla tej jedynej zachowa "czystość" aż do ślubu. I słowa danego sobie dotrzymał!
Koledzy ze stołecznego Teatru Rozmaitości odradzali Woronowiczowi ożenek, twierdząc, że powinien wcześniej się wyszumieć. "Ale ja wiedziałem, że dłużej nie mogę być sam" - mówi aktor. Adam Woronowicz nie kryje, że żona była pierwszą kobietą w jego życiu, a on był dla niej pierwszym mężczyzną. "Czekaliśmy na siebie. Warto czekać" - wyznał po latach, wspominając noc poślubną jako przeżycie czyste, piękne i niezwykle podniosłe.
Tego dnia, gdy przed ołtarzem przysiągł Agnieszce dozgonną miłość i wierność, postanowił, że danego jej słowa nigdy nie złamie. Są razem już ponad 20 lat, doczekali się czwórki pociech. "Wymodliłem sobie taką rodzinę" - mówi aktor.
Wkrótce po ślubie na świat przyszły dzieci: Karolina, Rita, Maksymilian i Ola. Niestety, w rodzinie Woronowiczów wydarzyła się niewyobrażalna tragedia. Aktor bardzo rzadko wspomina o odejściu córki. Zresztą nadal mówi o sobie jako o ojcu czworga dzieci, z których troje żyje na ziemi. Nie ma jednak najmniejszych wątpliwości na temat jej losu: "Ola jest już w niebie" - wyznał w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Strata nie zachwiała jego wiarą. Nadal jest dla niego bardzo ważna, ale na pierwszym miejscu zawsze jest rodzina. "Jest takie powiedzenie, że nie ma nikogo, kto żałowałby na łożu śmierci, że był za mało w pracy, ale jest wielu, którzy żałują, że byli za mało z dziećmi. Na końcu nie będę rozliczany z tego, ile nagród zdobyłem, ile ról zagrałem, ile zarobiłem, ale z tego, ile miłości dałem innym" - wyjaśnił Adam Woronowicz.