Znaki
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 124
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Znana aktorka w dzieciństwie była bita. Później piła, by zapomnieć!

Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, czyli Zofia Bławatska ze "Znaków" i komisarz Maria Byszewska z "Pod powierzchnią", nie kryje, że jako dziecko była bita. Kiedyś ojciec połamał na jej plecach laskę góralską! Z traumą zmagała się latami, szukając ukojenia m.in. w... alkoholu. - Jestem w linii prostej uzależniona, bo mój tata był alkoholikiem - mówi.

Dramatyczne przeżycia z dzieciństwa

Małgorzata Hajewska-Krzysztofik wiele w życiu wycierpiała. W dzieciństwie drżała o swoje życie, bo ojciec bił ją z byle powodu, a mama - zamiast stawać w jej obronie - milczała. Zdarzało się, że ze strachu przed tatą trzęsła się tak mocno, że myślano, iż ma atak padaczki.

- Wierzyłam, że ze strachu można umrzeć - wspominała w rozmowie z "Wysokimi obcasach", opowiadając o koszmarnym dzieciństwie.

- Nie ma nic bardziej upokarzającego niż zaznanie przemocy fizycznej. To jest trauma na całe życie - powiedziała.

Odtwórczyni roli Zofii Bławatskiej w "Znakach" i była gwiazda krakowskiego Starego Teatru przyznaje, że oprócz koszmarnych wspomnień "zawdzięcza" ojcu, który był alkoholikiem, także pociąg do mocnych trunków. Przez wódkę rozpadło się jej małżeństwo.

Reklama

- Alkohol był napędzaczem, rozluźniaczem, wyzwalaczem. Wydłużał dzień, wydłużał noc, intensyfikował rozmowy, przeżycia. Najpierw nas - mnie i męża - łączył, a w końcu rozdzielił - zwierzyła się w wywiadzie.

Zobacz też: Trudne dzieciństwo Stanisławy Celińskiej

Aktorka na samym dnie! Alkohol zabrał jej wszystko

Małgorzata Hajewska-Krzysztofik nie kryje, że była na dnie. Czasem czuła się tak, jakby wszystko dookoła miało runąć z hukiem. Nie wiedziała, gdzie się schować, dokąd uciec, by nie zwariować. Pomocną rękę wyciągnął do niej przyjaciel, któremu wcześniej udało się pokonać nałóg.

- Uratował mi życie - mówi dziś.

Aktorka, choć nie pije już od trzynastu lat, wciąż czasami śni o... koniaku. Budzi się wtedy zlana zimnym potem i cieszy, że to był tylko sen. Niestety, Małgorzacie Hajewskiej-Krzysztofik śni się też od czasu do czasu ojciec. Twierdzi, że nie do końca uporała się z traumą z dzieciństwa, ale stara się nie myśleć o tym, co było.

- Koncentruję się na tym, co jest i co będzie - powiedziała niedawno.

- Nie można się ciągle cofać i oglądać w przeszłość. Nauczyłam się czerpać pozytywną energię ze wszystkiego, z czego się da - dodała.

Zobacz też: Zniszczone dzieciństwo Drew Barrymore 



Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy