Znana aktorka w dzieciństwie była bita. Później piła, by zapomnieć!
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, czyli Zofia Bławatska ze "Znaków" i komisarz Maria Byszewska z "Pod powierzchnią", nie kryje, że jako dziecko była bita. Kiedyś ojciec połamał na jej plecach laskę góralską! Z traumą zmagała się latami, szukając ukojenia m.in. w... alkoholu. - Jestem w linii prostej uzależniona, bo mój tata był alkoholikiem - mówi.
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik wiele w życiu wycierpiała. W dzieciństwie drżała o swoje życie, bo ojciec bił ją z byle powodu, a mama - zamiast stawać w jej obronie - milczała. Zdarzało się, że ze strachu przed tatą trzęsła się tak mocno, że myślano, iż ma atak padaczki.
- Wierzyłam, że ze strachu można umrzeć - wspominała w rozmowie z "Wysokimi obcasach", opowiadając o koszmarnym dzieciństwie.
- Nie ma nic bardziej upokarzającego niż zaznanie przemocy fizycznej. To jest trauma na całe życie - powiedziała.
Odtwórczyni roli Zofii Bławatskiej w "Znakach" i była gwiazda krakowskiego Starego Teatru przyznaje, że oprócz koszmarnych wspomnień "zawdzięcza" ojcu, który był alkoholikiem, także pociąg do mocnych trunków. Przez wódkę rozpadło się jej małżeństwo.
- Alkohol był napędzaczem, rozluźniaczem, wyzwalaczem. Wydłużał dzień, wydłużał noc, intensyfikował rozmowy, przeżycia. Najpierw nas - mnie i męża - łączył, a w końcu rozdzielił - zwierzyła się w wywiadzie.
Zobacz też: Trudne dzieciństwo Stanisławy Celińskiej
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik nie kryje, że była na dnie. Czasem czuła się tak, jakby wszystko dookoła miało runąć z hukiem. Nie wiedziała, gdzie się schować, dokąd uciec, by nie zwariować. Pomocną rękę wyciągnął do niej przyjaciel, któremu wcześniej udało się pokonać nałóg.
- Uratował mi życie - mówi dziś.
Aktorka, choć nie pije już od trzynastu lat, wciąż czasami śni o... koniaku. Budzi się wtedy zlana zimnym potem i cieszy, że to był tylko sen. Niestety, Małgorzacie Hajewskiej-Krzysztofik śni się też od czasu do czasu ojciec. Twierdzi, że nie do końca uporała się z traumą z dzieciństwa, ale stara się nie myśleć o tym, co było.
- Koncentruję się na tym, co jest i co będzie - powiedziała niedawno.
- Nie można się ciągle cofać i oglądać w przeszłość. Nauczyłam się czerpać pozytywną energię ze wszystkiego, z czego się da - dodała.
Zobacz też: Zniszczone dzieciństwo Drew Barrymore