Sarah Hyland: Młoda gwiazda walczy z poważną chorobą
29-letnia aktorka zaistniała dzięki roli w serialu "Współczesna rodzina". Widzowie oglądali jak z młodziutkiej dziewczyny rośnie piękna kobieta. Mało kto zdawał sobie sprawę, że ta nastolatka z ekranu w prawdziwym życiu zmaga się z poważną chorobą. Niedawno aktorka przyznała, że ze względu na swój stan zdrowia obawia się koronawirusa.
Sarah Hyland jako córka aktorów talent ma w genach. Swoją karierę zaczęła już w wieku 5 lat. Chociaż ma na swoim koncie wiele ról w filmach oraz produkcjach telewizyjnych, międzynarodową popularność przyniosła jej dopiero rola w nagradzanym serialu. We "Współczesnej rodzinie" wciela się w nastoletnią Haley Dunphy. Kreacja młodziutkiej aktorki została uhonorowana prestiżową Nagrodą Gildii Aktorów Ekranowych.
Z rozpoznawalnością przyszła również krytyka. Młodej aktorce zarzucano, że przez swoją szczupłą sylwetką promuje anoreksję i stanowi zły przykład dla młodych dziewcząt. Hyland jest aktywną użytkowniczką Instagrama. Pod jednym ze zdjęć z 2017 roku rozpętała się prawdziwa burza.
Aktorka chciała wesprzeć kampanię społeczną przeciwko prześladowaniom wśród młodzieży. Zamiast tego musiała walczyć z hejterami, którzy nie przebierali w słowach. Mając dość walki ze złośliwcami Sarah Hyland przyznała, że przyjmuje leki na chorobę autoimmunologiczną, a lekarz nakazał jej długi odpoczynek w łóżku. Przez to znacznie straciła na wadze. "
"Zazwyczaj nie odnoszę się osobiście do takich rzeczy, ponieważ to ściąga uwagę na autorów negatywnych wpisów, ale tym razem chciałabym coś wyjaśnić. Nie miałam najlepszego roku. Może pewnego dnia powiem o tym więcej, ale teraz chciałabym zachować prywatność. Powiem tylko, że ten rok przyniósł dla mnie wiele zmian, także fizycznych" - wyjaśniła. "Zawsze będę za gruba. Zawsze będę za chuda. Nigdy nie będę miała dość krągłości, by nazywać mnie kobietą. I zawsze będę nazywana dziwką za noszenie stanika z push-upem" - dodała młoda gwiazda.
Aktorka długo nie mówiła o swojej chorobie. W końcu udzieliła szczerego wywiadu magazynowi "Self". Pokazała nawet dziennikarce wszystkie swoje blizny śmiejąc się, że wygląda jak ofiara ataku rekina.
Hyland urodziła się z dysplazją nerek przez co jej narządy nie pracują poprawnie. Z wiekiem jej stan się pogarszał. W 2012 roku przeszła pierwszy przeszczep nerki. Dawcą był jej ojciec. Aktorka do końca życia musi przyjmować leki, aby mieć pewność, że jej organizm nie odrzuci przeszczepionej nerki.
Leki spowodowały u niej nie tylko spadek wagi, ale również ogóle osłabienie organizmu. Podczas kręcenia jednego z sezonów serialu, zaczęły jej wypadać włosy.
W maju 2017 roku okazało się, że lekarze będą musieli usunąć nerkę. Dawcą kolejnej był młodszy brat aktorki. Gwiazda "Współczesnej rodziny" spędziła wiele miesięcy w szpitalu, ale leczenie nie przynosiło rezultatów. "Święta Bożego Narodzenia, Nowy rok, Święto dziękczynienia, moje urodziny. Cały ten czas byłam w szpitalu" - wspominała. Walka z chorobą oraz świadomość, że jej brat musi przejść poważną operacje spowodowały, że młodziutka gwiazda przeszła załamanie nerwowe.
"Gdy ktoś bliski daje ci drugą szansę, by żyć, i coś zawodzi, myślisz, że to twoja wina. Nie jest tak, ale człowiek tak się czuje. Długo rozważałam samobójstwo, bo nie chciałam zawieść mojego młodszego brata, tak jak zawiodłam tatę" - przyznała w wywiadzie.
W tym czasie okazało się, że ma endometriozę i przepuklinę brzuszną. Musiała przejść kolejne operacje. Do tej pory przeszła ich aż 19. "Żyłam w takim bólu, że kładłam sobie rozgrzewające poduszki na podbrzusze. Mam tam tak wiele blizn, że nie zauważyłam, że nabawiłam się mocnych oparzeń" - aktorka opisywała ból nie do zniesienia. Teraz Hyland otwarcie opowiada o swoich problemach, zwłaszcza o endometriozie. W ten sposób chce pomóc innym kobietom, które przez to przechodzą. "Endometrioza dotyczy tak wielu kobiet, i tak wiele z nich jest błędnie diagnozowane. Mnóstwo lekarzy myśli, że jeśli kobieta mówi, że ją boli, to jest po prostu w emocjach, że to się dzieje tylko w jej głowie. Przeszłam przez to. Miałam do czynienia z takimi lekarzami. Ale ci mogą iść do diabła" - mówiła na swoim Instagramie.
Teraz do jej problemów doszła również obawa przed koronawirusem. "Oczywiście mam obniżoną odporność, za sobą historię przeszczepów i stosuję leki immunosupresyjne, więc wszystko w moim domu jest odkażone" - opowiadała swoim fanom. Aktorka nie traci przy tym poczucia humoru. "Właśnie wzięłam shota z płynu do dezynfekcji rąk, więc jest dobrze" - dodała żartując. Jednak doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Na początku pandemii przeszła kilka napadów paniki. "Dla mnie to jest naprawdę niebezpieczne. Poziom paniki jest u mnie dość wysoki, ale mam problemy zdrowotne podatne na stres, więc robię wszystko, aby się uspokoić. Mój plan to przebywać w domu" - przyznała wtedy.
Szczęśliwie aktorka może liczyć na wsparcie najbliższych. Nie tylko rodziny, ale również ukochanego. Od 2017 roku zaczęła spotykać się z Wellsem Adamsem, uczestnikiem jednego z amerykańskich programów randkowych. Ich znajomość zaczęła się od kilku tweetów. W 2019 roku się zaręczyli. Para miała się pobrać w tym roku, ale z powodu pandemii postanowili przenieść uroczystość. U boku Adamsa Sarah Hyland znalazła szczęście, którego nie zaznała w związku z aktorem Mattem Prokopem. Para spotykała się przez cztery lata. W 2014 roku sąd wydał tymczasowy nakaz zbliżania się aktora do byłej partnerki. Prokop miał znęcać się fizycznie oraz psychicznie nad aktorką. W tym samym roku otrzymam trwały zakaz zbliżania się do Hyland.