"Wiedźmin": Lauren Schmidt Hissrich żałuje jednej decyzji! Jakiej?
Po premierze drugiej serii "Wiedźmina" coraz więcej dowiadujemy się o procesie twórczym i pracach zza kulis serialu. W rozmowie z "The Hollywood Reporter" Lauren Schmidt Hissrich, showrunnerka serialu, stwierdziła, że patrząc wstecz na pierwszy sezon, żałuje jednej rzeczy, jakiej nie zrealizowała w pierwszym sezonie. Mówiła także o postaciach kobiecych i rozpoczęciu zdjęć do kolejnych odcinków.
W rozmowie z "The Hollywood Reporter" Lauren Schmidt Hissrich stwierdziła, że patrząc wstecz na pierwszy sezon, żałuje jednej rzeczy.
"Nie zagłębiliśmy się w z należytą uwagą w wątek Ciri. Ubolewam nad tym, oglądając teraz pierwszy sezon. Daliśmy z siebie wszystko, aby w najnowszej serii jak najlepiej ukazać jej historię".
Showrunnerka opowiedziała również jak ona i zespół scenarzystów podeszli do kwestii rozpisania siedmiotomowej opowieści na ekran oraz o tym, jakie zmiany wymusiło na niej przystosowanie historii Geralta do formatu serialu.
"Proces adaptacji powieści, a w tym przypadku, siedmiu i setek tysięcy stron, na potrzeby serialu telewizyjnego pozwolił nam na kreatywne podejście do przedstawienia tych historii" (...) Powiem szczerze, że bałam się zabrać za ‘Krew elfów’, ponieważ jest pełna wspaniałych, długich wątków i rozdziałów, jak ten, w którym Geralt i Triss rozmawiają ze sobą, troszczą się o siebie. Wszystkie te sceny chcieliśmy zachować, ale istniała obawa, że bez szybkiej akcji, nie przykuje uwagi widzów. Yennefer jest tu odpowiednim przykładem. W pierwszej części sagi pojawia się dopiero w 1/3 książki, kiedy na prośbę Geralta zaczyna trenować Ciri. Czy naprawdę mogliśmy poprowadzić historię bez obecności jednej z najbardziej lubianych postaci? Zostawić ją na boku i nie pokazać tego, jak zmieniła się po bitwie pod Sodden? Nie widząc jej historii i po prostu nagle wprowadzić ją w wątek Geralta?".
W wywiadzie Lauren Schmidt Hissrich zwraca uwagę jak wspaniałe są postacie w sadze Andrzeja Sapkowskiego. Są "silne, skomplikowane, wątłe. To nie postacie, które tworzą tylko tło opowieści. Te kobiety popełniają błędy, starają się je odkupić i na nich uczyć. Czasami żałują, że postąpiła tak, a nie inaczej (...)" - mówi Hissrich.
Shwrunnerka często słyszy od fanek serialu, że bardzo cieszą się, iż mogą w serialu fantasy zobaczyć tak świetnie napisane postaci kobiece.
"Jako kobieta i fanka fantasy nigdy nie widziałam w tego typu produkcjach postaci, która by mnie reprezentowała - ukazała to, jak widzę świat i jak w nim się odnajduję. Kobieca publiczność uwielbia Geralta. Jednak wielkim zaskoczeniem jest to, że podobają się im również te bohaterki".
Scenariusze trzeciego sezonu są już gotowe, a zdjęcia mają rozpocząć się w 2022 roku (na ile pozwoli sytuacja epidemiologiczna).
Przekonany, że Yennefer zginęła w bitwie o Wzgórze Sodden, Geralt z Rivii zabiera księżniczkę Cirillę w najbezpieczniejsze miejsce, jakie zna — dom jego dzieciństwa w Kaer Morhen. Podczas gdy za jego murami królowie, elfy, ludzie i demony walczą o panowanie na Kontynencie, Geralt musi chronić dziewczynę przed czymś o wiele groźniejszym: tajemniczą mocą, jaką skrywa w sobie księżniczka. Sezon drugi jest dostępny na Netflix od 17 grudnia.
Zobacz też:
"Wiedźmin": Co wiemy o trzecim sezonie?
"Wiedźmin": Niespodzianki w 3. sezonie. Tomasz Bagiński zdradza plany [wywiad]
