"Wiedźmin": Anya Chalotra i Freya Allan o teatrze, sławie, serialu i fanach
W zeszłym tygodniu podczas spotkania prasowego wraz z innymi dziennikarkami mogłam porozmawiać o "Wiedźminie" z Anyą Chalotrą i Freyą Allan. Co wyznały aktorki na temat najnowszej produkcji Netflixa?
W serialu zostaje zachowana równowaga pomiędzy historią Geralta oraz Yennefer i Ciri. Czy można określić "Wiedźmina" i sposób, w jaki ukazane są bohaterki jako emancypacyjny, a nawet feministyczny?
Freya: - Wydaje mi się, że tak naprawdę pokazujemy kobiety takimi, jakimi są w rzeczywistości. Są silne ale nie wynika to ze strony fizycznej. Ostatnio w filmie bądź w serialach często ukazuje się siłę kobiety poprzez przemoc. My staramy się ukazać wszystko trochę inaczej - przedstawiamy ich siłę, kiedy są one delikatne, miłe, wrażliwe; kiedy się boją.
Anya: - Pokazujemy całą gamę uczuć, jakie nimi targają.
Poznając te postacie [Yennefer i Ciri - przyp. red.] od samego początku ich podróży widzimy dokładnie, że za każdym razem, kiedy upadają, od razu się podnoszą - dodaje Anya Chalotra.
Co z kolei skłoniło Anyę do przyjęcia roli? Co najbardziej zaintrygowało ją w historii czarodziejki z Vengerbergu ukazanej w serialu, a nie w książkach?
- Do postaci i historii Yennefer przyciągnął mnie fakt, że w serialu dowiadujemy się, jak Yennefer odkryła swoje moce i jak powoli dojrzewa. Widzimy, jak reaguje na sytuacje oraz okoliczności, z jakimi przyszło jej się zmierzyć; wiemy, dlaczego jest jaka jest; jakie doświadczenia ją ukształtowały. Wśród fanów funkcjonuje opinia, że Yennefer jest zimna, oschła, agresywna... a ona wiele skrywa w sobie; chowa swoje kompleksy. Jest powściągliwa, pełna rezerwy, bo próbuje się obronić przed światem - opowiada Anya.
Przeczytajcie wywiad z Tomkiem Bagińskim!
Wątek Ciri również jest bardzo rozbudowany. Jedną z różnic w stosunku do opowiadań (na których bazuje pierwszy sezon) Andrzeja Sapkowskiego jest fakt, iż spotyka ona Geralta dość późno.
Jak ich relacja będzie wyglądała w kolejnych odcinkach?
Freya, która wywoła skandal na polskiej premierze pojawiając się w dość skąpej kreacji, odpowiada: - Relacja pomiędzy Ciri i Geraltem trochę przypomina moją relację z Henrym. Nie zagraliśmy jak na razie w zbyt wielu scenach... Ich relacja to relacja ojca z córką, ale jak zawsze zaznaczam, jest w tym coś z relacji brat - siostra. Dokuczają sobie trochę i sprawia im to frajdę. Ciri i Geralt to przede wszystkim rodzina - mówi młoda aktorka.
Wiele sporów w sieci w ostatnich dniach wywołało poprowadzenie akcji serialu na trzech płaszczyznach czasowych. Czy takie przedstawienie historii bohaterów było wyzwaniem dla aktorek?
Anya uważa, że nie do końca: - Sądzę że przedstawienie opowieści na trzech płaszczyznach czasowych pozwoliło na szybsze przedstawienie akcji, nie było wyzwaniem. Każda z indywidualnych historii jest odrębna; łączą się one dopiero pod koniec. Ale dzięki temu widzowie mogą wciągnąć się w serial od początku.
Podczas spotkania zapytaliśmy Anyę o jej doświadczenia z teatru. Angielska aktorka do tej pory zagrała w kilku spektaklach i powaliła na kolana widzów i krytyków. Jaka jest największa różnica pomiędzy graniem na teatralnej scenie a graniem w serialu?
- Dla mnie największą różnicą był... brak czasu - mówi Anya. Trochę czas spędziłam na scenie i przeważnie przed spektaklem mamy parę tygodni na "wgryzienie" się w postać oraz w materiał wraz z całą obsadą i ekipą. Przy pracy nad serialem masz podobne wsparcie, jednak nie spędzasz na przygotowaniach z ekipą tyle czasu. Wszystko dzieje się szybko, często tego samego dnia - to krótko, jeżeli chodzi o np. rozmowy w sprawie postaci, czy nawet o tym, czy wszyscy zgadzają się co do określonych kwestii. To dlatego, że mamy do nakręcenia ogromne ilości materiału - jest osiem odcinków i osiem scenariuszy. Nie ma za wiele czasu, a czas to pieniądze. Nadal próbuję się w tym odnaleźć i nie obawiać się braku czasu.
Role w serialu Netflixa sprawiły, że obie aktorki znalazły się w centrum zainteresowania rzeszy fanów. Jak opisują swoje doświadczenia z wielbicielami "Wiedźmina" aktorki, które ostatnio wzięły udział w kilku konwentach?
- To ekscytujące - widzieć pasję fanów i widzieć, jak są zaangażowani. Mam nadzieję, że zobaczą w naszej pracy te same rzeczy - entuzjazm oraz pasję do serialu - zauważa Anya.
Przeczytajcie recenzję nowego "Wiedźmina"!
Po premierze popularność aktorek wśród widzów z pewnością wzrośnie. Czy są na nią przygotowane? Czy żałują, że przyjęły role i uważają, że wiele (np. zawodowych propozycji) je ominie, ponieważ "Wiedźmin" z pewnością będzie kręcony jeszcze przez jakiś czas?
Freya: - Nie określiłabym tej sytuacji jak "poświęcenie". To bardziej zachwyt - kiedy jestem na planie i gram, myślę jaką jestem szczęściarą. Robię to, co lubię. To dla mnie możliwość do stania się lepszą aktorką, rozwinąć się, poznać samą siebie oraz poznać wielu wspaniałych ludzi.
Anya: - Na pewno nie przekreślam swojego życia. Jestem wdzięczna za tę rolę i wszystkie możliwości, jakie mogę dzięki temu uzyskać. Chcę wyciągnąć z tej sytuacji wszystko co pozytywne i to zachować. Wierzę, że mogę robić to, co kocham oraz doświadczyć w życiu wszystkiego, czego zapragnę.