"Wiedźmin": Tomek Bagiński o serialu, Yennefer i współpracy z Andrzejem Sapkowskim
Podczas spotkania prasowego z okazji premiery "Wiedźmina" mieliśmy okazję przez chwilę porozmawiać o serialu z Tomkiem Bagińskim, producentem wykonawczym serii. Czego dowiedzieliśmy się w trakcie spotkania?
Początek prac nad "Wiedźminem" to długa historia, rozpoczynająca się od, oczywiście, powieści Andrzeja Sapkowskiego.
"Dla mnie początek przygody z "Wiedźminem" to jeszcze czasy nastoletnie, kiedy zaczynałem czytać Andrzeja Sapkowskiego. Pół Polski zaczytywało się wtedy w tych powieściach. I tak powieść za powieścią, książka za książką coraz bardziej wsiąkłem. Udało mi się spotkać z Andrzejem - zaczęliśmy rozmawiać i przekonałem Andrzeja, żeby jednak zaufał nam, żebyśmy mogli zbudować coś ciekawego na podstawie jego książek. Początkowo miał być film, a właściwie nawet seria filmów".
"Potem serial, bo jednak te powieści wymagają więcej oddechu, więcej czasu. Rozpoczął się tak zwany proces developmentu - kolejne wersje scenariusza, kolejne pomysły, kolejne wyjazdy do Stanów. W którymś momencie zainteresowaliśmy Jasona Browna i Seana Daniela z firmy Hivemind, którzy zaczęli nam pomagać zawodowo. A mniej więcej trzy lata temu? Udało się nam zainteresować Netflixa" - streścił Bagiński podczas rozmowy z dziennikarkami Interii i Vogue Polska.
Przeczytajcie recenzję nowego "Wiedźmina"!
Ale zanim po latach prac mogło dojść do realizacji produkcji, trzeba było przekonać do projektu mnóstwo ludzi, przede wszystkim studia filmowe. Na drodze było parę przeszkód, gdyż mimo tego, że materiałem źródłowym do serialu są powieści Andrzeja Sapkowskiego, wiele osób kojarzyło "Wiedźmina" z grami komputerowymi - a jak wiadomo ekranizacje gier nie zawsze kończyły się dobrze. Rzadko które odniosły artystyczny lub komercyjny sukces.
A jakie opowiadanie chciał najbardziej zobaczyć na ekranie?
Odpowiedź była jednoznaczna: "Mniejsze zło": "Uważam, że jest to opowiadanie, które bardzo wiele mówi o postaci Geralta i o moralności w świecie "Wiedźmina". Nie jest wielką tajemnicą, że ,,Mniejsze zło" jest w serialu. To naprawdę fajny odcinek".
Tomek Bagiński opowiedział też nieco o współpracy z autorem sagi o Geralcie z Rivii, Andrzejem Sapkowskim: "Andrzej jest niesłychanie barwną osobą i bardzo lubi wkręcać dziennikarzy. Często powie coś bardzo barwnego i ciekawego. Często są to żarty, które są później źle zinterpretowane".
"Udało nam się nawiązać z Andrzejem nić zaufania. Na każdym etapie mówiliśmy, jakie zmiany chcemy wprowadzić - adaptacja to adaptacja - wymaga bardzo głębokich wycięć, rozbudowania kolejnych wątków. Andrzej Sapkowski to fantastyczny człowiek we współpracy, jest on jednym z najciekawszych ludzi, jakich znam".
Część rozmowy była poświęcona także dwóm głównym aktorkom, Anyi Chalotrze i Freyi Allan, których angaż, spotkał się ze skrajnymi reakcjami ze strony fanów. Hejterzy w mediach społecznościowych dali wyraz swemu niezadowoleniu i wylali na twórców i aktorki wiadro pomyj. Postać Yennefer w serialu Netflixa to pierwsza główna rola Chalotry. Producent rozwiał jednak wszystkie wątpliwości.
"Anya i Freya to absolutne odkrycia tego serialu! Ich życie zmieni się całkowicie. Mamy do czynienia z aktorkami światowego formatu. Dziewczyny są młode, więc nie mieliśmy jeszcze okazji, aby często oglądać je na ekranie, ale zobaczycie - to fantastyczne role; naprawdę wzruszające, emocjonalne".
"Ze strony fanów było wiele wątpliwości, np. czy Anya nie jest zbyt młoda, aby zagrać Yennefer... Nie, nie jest. Wiekowo być może jest młoda, ale jest tak dojrzałą aktorką i tak fantastycznie potrafiła się "wkręcić" w tę postać, że nie potrafię sobie teraz wyobrazić [w tej roli] nikogo innego".