Twórcy "Stranger Things" obalają popularną teorię dotyczącą finału
Im bliżej wielkiego finału "Stranger Things", tym więcej teorii się powstaje. Fani z niecierpliwością oczekują ostatecznego rozwiązania, a w tym czasie bracia Duffer obalają kolejne pomysły widzów.
Pomysły fanów na zakończenie ulubionego serialu nie kończą się, a kolejne teorie pojawiają się jedna po drugiej, na podstawie szczątkowych informacji wyciągniętych z poprzednich sezonów. Zapewne im bliżej finałowego sezonu będziemy, tym więcej szalonych teorii się pojawi. Jednak twórcy nie pozostawiają nas do końca w niepewności i postanowili odnieść się do jednej z popularnych teorii.
Na niedawny wydarzeniu związanym z premierą prequelu "Stranger Things", twórcy serial, bracia Matt i Ross Dufferowie obalili popularną teorię dotyczącą finału sezonu.
Dotyczy ona bardzo banalnego wyjaśnienia fabuły, a konkretnie: pokazane wydarzenia nigdy nie miały miejsca. Fani zakładali, że wszystko, co spotkało naszych bohaterów, działo się jedynie w bujnej wyobraźni dzieciaków, a przygody przeżywali w scenariuszu do gry "Dungeons & Dragons". Miałoby to znaleźć potwierdzenie m. in. w tym, że przyjaciele nazywali kolejne potwory według klucza ich ulubionej gry. Tak o tej teorii wypowiedzieli się twórcy:
Wynika z tego, że fani mogą odetchnąć z ulgą, a ich ulubiony serial nie zakończy się najprostszym rozwiązaniem historii.
Obecnie wiadomo, że zdjęcia do 5. sezonu rozpoczną się w styczniu 2024 roku - jest to praktycznie siedmiomiesięczne opóźnienie. Niestety, wraz z datą początkową prac na planie, nie otrzymaliśmy informacji dotyczących premiery. Jednak biorąc pod uwagę, ogólne tempo pracy przy serialu, nowego sezonu nie ujrzymy wcześniej niż w 2025 roku.