Maja Komorowska poruszyła widzów. Nikt nie znał tej historii
Maja Komorowska, ikona polskiego kina lat 70., zaskoczyła szczerym wyznaniem. Aktorka znana z filmów Zanussiego i Wajdy opowiedziała o doświadczeniu, które na zawsze odmieniło jej życie.
Maja Komorowska - ikona polskiego kina lat 70. - rzadko udziela wywiadów, ale gdy już się odzywa, jej słowa zapadają głęboko w pamięć. W jednym z odcinków programu "Rozmowy (nie)wygodne" Mariusza Szczygła, aktorka po raz pierwszy publicznie przywołała trudne wydarzenie sprzed lat, które na zawsze odmieniło jej życie.
Choć widzowie kojarzą ją przede wszystkim z ról w filmach Zanussiego i Wajdy, mało kto pamięta, że Komorowska debiutowała jako aktorka lalkowa. Ukończyła Wydział Lalkarski w Krakowie, występowała w Grotesce, a później w Teatrze 13 Rzędów w Opolu i Laboratorium we Wrocławiu. Dopiero z czasem przeniosła się do Warszawy, gdzie jej kariera nabrała rozpędu.
Na ekranie zadebiutowała w latach 70., szybko stając się jedną z najważniejszych aktorek polskiego kina autorskiego. Występowała w takich filmach jak "Bilans kwartalny", "Za ścianą", "Spirala" czy "Stan posiadania". Jej talent docenił również Andrzej Wajda - powierzając jej m.in. rolę Rachelki w "Weselu" oraz matki oficera w "Katyniu".
Choć przez dekady unikała rozgłosu i medialnego szumu, w rozmowie z Mariuszem Szczygłem Maja Komorowska zdecydowała się na osobiste wyznanie. Przyznała, że wiele lat temu została napadnięta w windzie - i był to moment graniczny.
"Wtedy całe życie stanęło mi przed oczami, ale głównie nie to, co zrobiłam dobrego, ale to, co było niedobre" - opowiadała z poruszającą szczerością. - "Poczułam, że jeżeli będę żyła, to będę porządkować nie tylko bałagan w szafie".
To doświadczenie - jak sama przyznała - rozpoczęło w jej życiu nowy etap. Nazwała go "życiem po życiu", w którym stara się codziennie nadać sens każdemu dniu i nie odkładać niczego na później. - "Pomyślałam: 'To koniec. Nikogo nie przeproszę, nikomu nie podziękuję'. Od tamtej pory staram się robić to, co możliwe - w życiu i w sztuce".
Aktorka znana jest z powściągliwości, niechęci do afiszowania się i konsekwentnego unikania tabloidów. Jej decyzja, by podzielić się tą historią właśnie w programie Szczygła, świadczy o zaufaniu, jakim darzy prowadzącego i głębokiej potrzebie, by - jak sama mówi - "nie zmarnować żadnego dnia".
W świecie, w którym dominuje pośpiech, pogoń za powierzchownym sukcesem i zapomnienie o sensie, głos Mai Komorowskiej brzmi jak cichy, ale mocny apel o refleksję. O prawdziwe życie, w którym ważniejsze jest to, co się przeżywa - nie to, co się pokazuje.
Mimo ogromnego dorobku artystycznego i wielu państwowych odznaczeń, w tym Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, Komorowska pozostaje sobą - bez etykiet, bez pozowania, bez potrzeby potwierdzania swojego statusu.
Jej opowieść to nie tylko osobiste wspomnienie. To także przesłanie dla tych, którzy wciąż odkładają życie "na później". W tym jednym wywiadzie powiedziała więcej niż wielu przez całą karierę - i zrobiła to tak, jak zawsze: cicho, z klasą i głęboko.