"Stranger Things": Rola przygotowała go do ojcostwa
David Harbour, który dał się poznać międzynarodowej publiczności jako Jim Hopper w serialu "Stranger Things", przyznał, że występ w serialu zmienił jego życie. Aktor stwierdził, że wcielając się w Jima Hoppera, zrozumiał, że jest gotowy na ojcostwo.
Niedawno David Harbour miał okazję opowiedzieć o postaci, którą gra w serialu Netflixa, w popularnym podcaście "That Scene with Dan Patrick". 46-letni aktor przyznał, że sposób, w jaki grany przez niego Jim Hopper został niemalże przybranym ojcem młodej Eleven (Millie Bobby Brown), pozwolił mu zrozumieć, jak niepełne jest jego życie bez rodziny.
Choć od 2020 roku Harbour związany jest z piosenkarką Lily Allen, z którą wychowuje dwie córki z jej poprzedniego małżeństwa, aktor zdobył się na wzruszające wyznanie.
Aktor wyznał, że podczas gdy grana przez niego postać dojrzewała do tego, by zostać ojcem, on sam przechodził podobny proces.
Zobacz też: "Wiedźmin": Tłumacz pozywa Netflixa?
Choć niewątpliwie Jim Hopper sprawił, że aktor dostrzegł, czego naprawdę brakowało mu w życiu, powodem, dla którego zdecydował się na poślubienie dziesięć lat młodszej Allen, były jej córki. Według Davida Harboura to właśnie one miały przekonać go do podjęcia bardzo ważnej decyzji.
Aktor przyznał, że córki Lily Allen nie mogły zrozumieć, jaką rolę Harbour pełnił w ich rodzinie. W chwili, gdy dotarło do niego, czego potrzebuje, David Harbour poprosił piękną Allen o rękę.
Zobacz też: Anna Karczmarczyk została mamą! Pochwaliła się zdjęciami na Instagramie