Sprawiedliwi – Wydział Kryminalny
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 3143
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Anna Prus: Rozpoczął się kolejny etap w moim życiu

Po sukcesie "Wojny polsko-ruskiej" Anna Prus była na dobrej drodze do międzynarodowej kariery, ale nagle zniknęła z show-biznesu i zawodu. Przed czterdziestką urodziła dziecko i zamieszkała we Wrocławiu. Teraz małymi krokami wraca do pracy. Niedawno dołączyła do obsady serialu TV4 "Sprawiedliwi. Wydział kryminalny", gdzie objęła wysokiej rangi stanowisko w policji.

Zielona Góra, Poznań, Kraków, Berlin, Cannes, Rosja, USA, Wrocław... Opowiedz o tych przystankach na swojej drodze?

Anna Prus: - Zielona Góra - moje rodzinne miasto, tu się urodziłam, tu dorastałam, tu pierwszy raz się zakochałam i tu stawiałam pierwsze kroki na deskach teatru. Uwielbiam tam wracać. Wyjechałam z Zielonej Góry, kiedy zaczęłam uczyć się aktorstwa w Krakowie. Studiowałam już wtedy na Uniwersytecie Zielonogórskim na kierunku animacja kultury o specjalności teatr oraz we Wrocławiu na wydziale stosunków międzynarodowych. Nie był to łatwy czas, robiłam trzy fakultety jednocześnie, do tego w trzech różnych miastach, ale fakt, lubiłam się uczyć i choć na życie prywatne czasu kompletnie nie miałam, z sentymentem wspominam ten czas. Ostatecznie miałam stypendium naukowe na każdym z kierunków, co pozwoliło mi utrzymać się w Krakowie. Później przyszedł czas na Berlin, gdzie szlifowałam aktorstwo w Europejskiej Akademii Filmowej. Tam również zagrałam w swoim pierwszym zagranicznym filmie. Potem przeprowadziłam się do Warszawy, gdzie zaczęłam kolejny etap w swoim życiu. A dziś mieszkam i pracuję we Wrocławiu.

Reklama

Anna Prus: Wszystko zaczęło się od "Wojny polsko-ruskiej"

Jest rok 2009. Masz 28 lat. Na ekrany kin wchodzi "Wojna polsko-ruska". Dla ciebie, Borysa Szyca, Romy Gąsiorowskiej, Michała Czerneckiego, Soni Bohosiewicz to była trampolina do kariery. Zagrałaś potem główną rolę w rosyjskiej produkcji i główną rolę w amerykańskim kinie akcji. Dlaczego Anna Prus nie gra dziś w ekstralidze?

- "Wojna polsko-ruska" na zawsze już pozostanie jedną z moich najbardziej ulubionych produkcji, w których brałam udział. Ali, postaci, której grałam, poświęciłam naprawdę dużo czasu i pracy. Ona tak mocno siedziała we mnie, że jeszcze długo po zakończeniu zdjęć nie mogłam o tej okularnicy zapomnieć. Tak, ekipę miałam świetną. Wszyscy aktorzy zrobili kawał dobrej roboty i dali z siebie wiele. Do dzisiaj często słyszę gratulacje, nawet od obcych ludzi, co jest dla mnie największym komplementem. 

- Była również, jak wspomniałaś, Rosja i "Jedynka", za która dostałam dwie nagrody za główną rolę żeńską, o której również mogłabym sporo opowiedzieć. Cannes też gdzieś po drodze. Nie wiem co, to znaczy ekstraliga, istnieje coś takiego? Szczerze, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Jestem wdzięczna za to, co mam. Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafię, a jednocześnie realizować inne pasje.

Anna Prus: Nowy serial i macierzyństwo

Przed czterdziestką twoje życie wywróciło się do góry nogami. Zostałaś mamą, mieszkasz we Wrocławiu i tu pracujesz w serialu "Sprawiedliwi. Wydział kryminalny". Twoim szefem jest legendarny "komisarz Zawada", czyli Marek Włodarczyk, a w serialu inspektor Edward Kubis. Podkomisarz Barbara Kalicka to wysoka ranga w policji. Opowiedz o Barbarze.

- Rozpoczął się kolejny etap w moim życiu. Przede wszystkim jestem mamą i to jest dla mnie najważniejsze. Mieszkamy od niedawna we Wrocławiu, co jest kolejną ogromną zmianą, ale nie boję się jej. Zostałam "Sprawiedliwą" ponad rok temu i muszę powiedzieć, że podkomisarz Kalicka stała się mi bardzo bliska. To twarda babka, wie, czego chce, co potrafi, ale jednocześnie ma dobre serce i dla swoich bliskich zrobi wszystko. Baśka sprawia wrażenie twardej i zarozumiałej, ale tak naprawdę to zbudowała sobie pancerz, żeby nie można jej było zranić.


Ci, którzy znają twój dorobek, wiedzą, jak wiele jesteś w stanie zrobić dla roli, jak przygotowujesz się do produkcji. Ostra dieta, treningi, sztuki walki, o liście "atrybutów", którymi obdarowałaś słynną Alę, nie wspomnę. Czy na potrzeby serialu kryminalnego Anna Prus postawiła przed sobą kolejne wyzwania i nauczyła się nowych rzeczy?

- Oczywiście, że tak! Przeszłam kilka szkoleń policyjnych, chodzę na strzelnicę i siłownię. Zawsze staram się przygotowywać do roli na sto procent.

Spodziewałaś się tak ciepłego przyjęcia na pokładzie przez ekipę, ale także przez widzów, którzy nie zapomnieli o twoich fantastycznych kreacjach i mocno cię dopingują?

- Ekipa serialu jest wspaniała i już od pierwszego dnia czułam się jak jej część. Spędzamy na planie bardzo dużo czasu razem, oni wszyscy stają się moją drugą rodziną. Jak mamy przerwę między sezonami, to nie mogę się doczekać, kiedy znowu do nich wrócę. Grono fanów serialu też się powiększa, choć na początku łatwo nie było, a tak przeważnie się dzieje, kiedy wchodzi nowa postać i miesza w wątkach ulubionych postaci. Myślę, że podkomisarz Barbara Kalicka zadomowiła się już na wrocławskiej komendzie i czeka ją wiele ciekawych spraw.

"Miłość na cztery łapy": Pierwszy film po urodzeniu dziecka

Niedawno powróciłaś na duży ekran w komedii romantycznej "Miłość na cztery łapy". Z jakimi emocjami weszłaś na plan?

- Mam szczęście do fajnych ludzi, z którymi pracuję i tak też było na planie "Miłość ma cztery łapy". To była moja pierwsza fabuła po urodzeniu dziecka i nie ukrywam, że bardzo się z tego ucieszyłam. Do tego, postać, którą grałam, była w ciąży, i śmiałam się do siebie, bo przecież sama niedawno zostałam mamą. Czy poczułam głód? Może trochę. Praca przy fabule różni się od pracy w serialu. Cieszę się, że mogę pracować i realizować się zawodowo.

Beata Banasiewicz

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Anna Prus | Sprawiedliwi – Wydział Kryminalny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy