Rojst
Ocena
serialu
8,9
Bardzo dobry
Ocen: 243
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Dawid Ogrodnik był w rozsypce, bo przeżył kilka ostrych jazd bez trzymanki

Dawid Ogrodnik, czyli Piotr Zarzycki z serialu "Rojst", był w dzieciństwie bardzo chorowity. Po latach wspomina, że z powodu licznych dolegliwości rówieśnicy traktowali go jak odmieńca. "Czułem się niedopasowany do świata zewnętrznego" - wyznał w wywiadzie-rzece "Koniec gry".

W ciągu kilku najbliższych miesięcy Dawida Ogrodnika będziemy mieli okazję oglądać w aż trzech nowych serialach - w lutym w serwisie Netflix pojawi się "Rojst. Millenium" z jego udziałem, w maju na platformie Polsat Box Go zadebiutuje "Zdrada", w której zagrał jedną z głównych ról, a jesienią Canal+ pokaże nagrodzone na festiwalu MIPCOM w Cannes "Czarne stokrotki".

Reklama

Niewiele osób wie, że Dawid Ogrodnik - absolwent krakowskiej szkoły teatralnej uważny za jednego z najzdolniejszych polskich aktorów swojego pokolenia - był w dzieciństwie tak chorowity, że rodzice niemal postawili na nim krzyżyk. "Tak zwany koszmar rodzica" - stwierdził, opisując siebie ze szczenięcych lat na kartach książki "Koniec gry. Dawid Ogrodnik".

Dawid Ogrodnik: Łatka odmieńca przylgnęła do niego na lata

Zdobywca trzech Orłów (za główne role w filmach "Chce się żyć", "Cicha noc" i "Johnny") nie kryje, że był dzieckiem, które z powodu licznych chorób nie było predysponowane do nawiązywania i budowania więzi. "Moim przeznaczeniem stało się uczucie samotności. Czułem się niedopasowany do świata zewnętrznego" - wyznał po latach w wywiadzie-rzece, którego udzielił Damianowi Jankowskiemu.

Dawid od razu po urodzeniu miał transfuzję krwi i wylądował w inkubatorze, co - jest tego pewny - zaważyło na całym jego życiu.

"Później nie było wcale lepiej: częste wizyty w szpitalach z powodu coraz liczniejszych nietolerancji pokarmowych i uczuleniowych. Bakteria coli plus zespół złego wchłaniania pokarmów" - opowiada i dodaje, że dodatkowo miał zachwiane poczucie pewności siebie, bo uważał, że jest... problemem i czuł się jak odmieniec.

"Ta łatka odmieńca przylgnęła do mnie, a ja stałem się jej beneficjentem" - wspomina w książce "Koniec gry".

Dawid Ogrodnik: Ma potrzebę ciągłego udowadniania, że jest "coś" wart

Dawid Ogrodnik przez wiele lat czuł, że różni się od swoich rówieśników i - to jego słowa - pielęgnował ten stan. "Dopiero kiedy zrozumiałem, że (...) nie jestem nikim wyjątkowym, a moje 'braki', które wpływają na poczucie samotności, dzielą miliony ludzi na całym świecie, postanowiłem podjąć walkę o zmianę" - mówi dziś, wspominając dzieciństwo i wczesną młodość.

Trzy lata temu aktor opublikował w mediach społecznościowych wyznanie, że walczy z depresją. Zaraz potem wyznał w wywiadzie dla "Twojego Stylu", że przeszedł przez piekło, by znaleźć się w miejscu, w którym jest obecnie. "Sztuka uprawiania zawodu aktora polega na ciągłym zaczynaniu od zera" -  powiedział.

Upokorzenia, których Dawid doświadczył po drodze do spełnienia swoich marzeń, nauczyły go, że nie wolno bać się poprosić o pomoc. Przyznaje, że tylko dzięki terapii udało mu się pozbierać po rozsypce psychicznej, w jakiej kiedyś się znalazł.

"Przeżyłem parę ostrych jazd bez trzymanki. Ale... nikt nie obiecywał, że życie będzie usłane różami. Nie rozmyślam codziennie o tym, co mnie spotkało. Cechą wspólną wszystkich tych moich złych doświadczeń na pewno jest wola przetrwania i chęć udowodnienia całemu światu, że jestem coś wart" - stwierdził w wywiadzie dla "Polityki".

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy