Ród smoka
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 63
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Ród smoka": Czy serial wiarygodnie przedstawia średniowieczne realia? Eksperci są zgodni!

Serial "Ród smoka" od chwili premiery budzi ożywione dyskusje, a najczęstszą poruszaną kwestią są sceny przemocy. W odpowiedzi na zarzuty, że twórcy niepotrzebnie epatują brutalnością, często pojawiają się argumenty, że takie sceny są potrzebne, bo akcja serialu toczy się przecież w średniowieczu, a ta epoka słynęła z okrucieństwa. Popularność takich opinii sprawiła, że w końcu głos w tej sprawie zabrali znani mediewiści, czyli specjaliści od historii średniowiecza. Ich tezy mogą być dla widzów zaskakujące.

Serial "Ród smoka" od chwili premiery budzi ożywione dyskusje, a najczęstszą poruszaną kwestią są sceny przemocy. W odpowiedzi na zarzuty, że twórcy niepotrzebnie epatują brutalnością, często pojawiają się argumenty, że takie sceny są potrzebne, bo akcja serialu toczy się przecież w średniowieczu, a ta epoka słynęła z okrucieństwa. Popularność takich opinii sprawiła, że w końcu głos w tej sprawie zabrali znani mediewiści, czyli specjaliści od historii średniowiecza. Ich tezy mogą być dla widzów zaskakujące.

"Ród smoka" wiarygodnie przedstawia średniowieczne realia?

Serial "Ród smoka", spin-off "Gry o tron", podobnie jak oryginalna produkcja, nie ucieka od prezentowania na ekranie przemocy, nierzadko wyjątkowo brutalnej. Można by wręcz podejrzewać, że twórcy "Rodu smoka" celowo ową brutalnością epatują, próbując nie tyle dorównać serialowemu hitowi HBO z 2011 roku, co wręcz go prześcignąć - przynajmniej, jeśli chodzi o szokowanie widza.

Odbiorcy spierają się o to, czy tego rodzaju taktyka kryje w sobie głębszy sens. Bo jaki cel - może poza wywołaniem u oglądającego mdłości - ma pokazywanie takich obrazków, jak zjadanie ludzi przez kraby czy przeprowadzanie zabiegu cesarskiego cięcia bez znieczulenia i przy użyciu archaicznych narzędzi?

Reklama

W dyskusjach na ten temat często pojawia się argument, że tak właśnie wyglądało średniowiecze, na temat którego fantazją zdaje się być ów serial. "Wieki ciemne", jak nazywa się ten okres w dziejach, kojarzą się nam wszak z ubóstwem, regresem kulturalnym i powszechnym stosowaniem barbarzyńskich tortur.

Co na to specjaliści od epoki?

Zdaniem mediewistki dr Kavity Mudan Finn, doszukiwanie się w filmach czy serialach fantasy faktów znanych z historii jest z gruntu błędne.

"Pamiętajmy, że akcja 'Gry o tron' i 'Rodu smoka' rozgrywa się w wyimaginowanym świecie. On ma swoją wewnętrzną logikę, co zdaje się być głównym powodem nieporozumienia w kontekście wiernego oddania realiów tych czasów. Wszechświat, w którym dzieją się te historie, jest tak gęsty, wciągający i fascynujący, że łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że odzwierciedla on jakąś konkretną rzeczywistość. A tej rzeczywistości po prostu nie ma" - zaznacza ekspertka.

Podobną opinię ma dr Shiloh Carroll, autorka książki "Medievalism in A Song of Ice and Fire and Game of Thrones".

W swojej publikacji porównuje ona prozę George’a R. R. Martina i jej ekranizacje ze średniowiecznymi realiami. Dr Carroll zaznacza, że epoka ta tak naprawdę wymyka się jakimkolwiek uogólnieniom, głównie ze względu na ogromny zakres czasu i przestrzeni geograficznej, które obejmuje. Z tego powodu trudno jest ocenić adekwatność konkretnej wizji reżysera czy scenarzystów. "Kiedy ktoś mówi, że tak było w średniowieczu, co tak naprawdę ma na myśli - które lata i miejsce? Bo coś, co odpowiada realiom Anglii z 1250 roku, nijak będzie się miało do realiów Świętego Cesarstwa Rzymskiego" - punktuje specjalistka.

Kavity Mudan Finn zauważa jeszcze, że obiegowe opinie na temat średniowiecza pod wieloma względami są błędne.

"Wiele naszych koncepcji na temat tej epoki jest niedokładnych. Badania pochodzą na ogół z XIX wieku, okresu wzrostu potęgi kolonialnej. Różne kraje europejskie próbowały wówczas zdefiniować na nowo własne dziedzictwo, między innymi dlatego, że chciały narzucić to dziedzictwo tym, których próbowały podbić" - wskazuje ekspertka. I podkreśla, że równie błędne są opinie widzów, zdaniem których zatrudnianie do seriali takich, jak "Ród smoka", aktorów o kolorze skóry innym niż biały jest motywowane poprawnością polityczną. "Średniowieczna Europa była znacznie bardziej zróżnicowana rasowo, niż pokazuje to większość interpretacji. Z kolei walki klas i płci były z reguły bardziej zniuansowane, niż przedstawia się je w popkulturze" - zaznacza.

Carroll uważa z kolei, że nasza skłonność do postrzegania średniowiecza wyłącznie jako epoki zacofania i powszechnego okrucieństwa wynika z potrzeby przeniesienia współczesnych problemów do czasów tak nam odległych, że aż obcych. "Pragniemy poczuć się lepsi niż ci brudni, prostaccy średniowieczni ludzie. Jesteśmy w końcu bardziej od nich postępowi, cywilizowani, wiemy i posiadamy znacznie więcej. A okazuje się, że tak naprawdę jesteśmy podobni, bo mamy te same problemy" - konkluduje mediewistka.

Serial "Ród smoka" zadebiutował na HBO Max 21 sierpnia. Najnowszy, trzeci odcinek serialu jest już dostępny na platformie. Kolejne epizody będą pojawiać się tam co tydzień.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ród smoka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy