"Remiza": Mariusz Czajka od zawsze chciał zostać strażakiem!
"Kiedy byłem małym chłopcem, kiedy dostałem zabawkę, którą była wozem strażackim z drabinką i sikawką, to od razu moim marzeniem było zostanie strażakiem" - mówi Mariusz Czajka. Aktor, który w "Remizie" gra byłego komendanta Ochotniczej Straży Pożarnej, obecnie sołtysa, który jeszcze czasami pomaga kolegom w akcjach, przyznaje, że rola jest realizacją jego dziecięcych fascynacji.
"Remiza" to serial, który widzowie będą mogli oglądać od 6 września, od poniedziałku do piątku, o godz. 18.20. "W 'Remizie' gram bardzo miłego dżentelmena, Stanisława Orzechowskiego, który jest sołtysem w Brzezinach. To były komendant Ochotniczej Straży Pożarniczej. Jest takim Papą Smerfem, takim dobrym duchem w swojej miejscowości - pomaga ludziom, doradza im. To człowiek ciepły, bardzo kochający swoją żonę i syna" - mówi PAP Life Czajka.
Na planie tego serialu odżyły jego wspomnienia z dzieciństwa. "Kiedy byłem małym chłopcem, kiedy dostałem zabawkę, którą była wozem strażackim z drabinką i sikawką, to od razu moim marzeniem było zostanie strażakiem. Będąc dzieckiem jeździłem do Warlubia (wieś w Kujawsko-Pomorskim - przyp. red.) do babci na wakacje i tam miałem kolegę, który był komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej. Zabrał mnie kiedyś na akcję do gaszenia stodoły i to było wielkie przeżycie. Wtedy mówiłem sobie: 'Boże, chcę być strażakiem! To jest genialne!'" - opowiada Czajka. Co prawda zawsze wolał rozpalać ogniska, niż gasić ogień, ale to drugie też dawało mu przyjemność. "Nie byłem jednak podpalaczem" - dodaje ze śmiechem Czajka.
Przez lata jego wielkim marzeniem był własny kominek. "Gdy jeździłem na wakacje, to paliłem sobie ogniska, a gdy wybudowałem dom, to postawiłem wielki kominek na pół pokoju. Uwielbiam patrzeć na ogień. To mnie resetuje. Jest w nim coś magnetycznego" - stwierdza aktor.
Dzisiaj aktor wydaje się być w bardzo dobrej formie psychicznej, ale jeszcze w styczniu znajdował się na życiowym zakręcie. Gdy na początku roku zmarła jego matka, znajdujący się w beznadziejnej sytuacji finansowej aktor - kiedyś prowadzący program rozrywkowy "Maraton uśmiechu" w stacji TVN, musiał zorganizować zbiórkę w Internecie, by pokryć wydatki związane z pogrzebem.
"Jak powszechnie wiadomo, przez pandemię koronawirusa od marca 2020 do dziś teatry są zamknięte. Ja straciłem 138 przedstawień i praktycznie nie mam dochodów od dziesięciu miesięcy. Mama miała emeryturę nauczycielską 1600 złotych i nie miała oszczędności. Ja mam same długi i już nie mam skąd pożyczać" - wieloletni aktor Studia Buffo podzielił się swoim trudnym losem na stronie zbiórki. Ostatecznie zebrał większą kwotę niż ta, o którą prosił i mógł zorganizować rodzicielce godny pogrzeb.
Jak mówi PAP Life: "Gdy poprosiłem publicznie o pomoc, to okazało się, że dużo ludzi przypomniało sobie o mnie. To był punkt zwrotny w mojej karierze. Od tego momentu wszystko się zmieniło i zaczęły się propozycje. W tej chwili muszę wręcz odmawiać niektórych propozycji, bo nie znalazłbym czasu na te wszystkie projekty. Taka manna z nieba się posypała".
W ostatnich miesiącach zagrał w takich serialach, jak "Ojciec Mateusz", "Świat według Kiepskich" i "Mecenas Porada". Przyjął też kilka zleceń związanych z dubbingiem i audiobookami. Przede wszystkim jednak kreuje główną rolę w serialu "Remiza", gdzie do nakręcenia ma 60 odcinków. Zdjęcia zaczęły się w kwietniu.