Polsat Viasat: Seriale
Ocena
serialu
5,4
Przeciętny
Ocen: 5
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Kontrowersyjny dokument Viasat History! Ukazuje sytuację kobiet III Rzeszy

Kontrowersyjny dokument Viasat History! Ukazuje sytuację kobiet III Rzeszy. Dlaczego jego twórczynie zdecydowały się go zrealizować? Odpowiedzi znajdziecie w tym wywiadzie.

Dlaczego zdecydowałaś się zgłębić ten temat? Co było dla ciebie najciekawsze?

Kathrin Kompisch: Napisałam pracę magisterską o niemieckim seryjnym mordercy i perspektywach historycznych, a także doktorat o mediach i przemocy. Kiedy prowadziłam te badania, czegoś mi brakowało - były to kobiety. Pojawiały się jedynie jako ofiary, a nie sprawcy. I wtedy zdecydowałam, że napiszę książkę właśnie o nich - sprawczyniach przestępstw, morderczyniach. W tym samym czasie zaczęłam badać również historię kobiet w nazistowskich Niemczech. Odkryłam, że i w tym temacie jest niezwykle mało publikacji. Postanowiłam stworzyć całą książkę tylko o kobietach-sprawczyniach w nazistowskich Niemczech i w miarę jak zagłębiałam się w ten temat, odkryłam, że były one po prostu wszędzie. Przesłuchiwały ludzi w Gestapo, były sekretarkami, pielęgniarkami w szpitalach dla morderców T4. Były tam, ale nigdy o nich nie wspominano. Historia pominęła połowę społeczeństwa. Może dlatego, że ludzie uznali, że nie były wystarczająco istotne lub wystarczająco złe. Jeśli chcesz zrozumieć społeczeństwo w danym czasie, nie możesz po prostu pominąć 50% ludzi!

Reklama

Rachel Century: Zawsze interesowała mnie płeć w Holokauście. I czy rola, jaką kobiety odgrywały jako ofiary lub sprawcy, miała znaczenie w kontekście ich płci. Po raz pierwszy zainteresowałam się tym tematem, kiedy odbywałam praktyki w obozie koncentracyjnym Ravensbrück, położonym na północ od Berlina. Był to obóz przeznaczony głównie dla więźniarek, dlatego też większość strażników obozowych stanowiły kobiety. Jak zauważyli niektórzy historycy, kobiety są tradycyjnie opiekunkami, a zatem było to dość szokujące, że były strażniczkami w obozach, stosowały przemoc wobec innych kobiet, a nawet mordowały. Napisałam również doktorat o kobietach w administracji III Rzeszy, który został opublikowany w 2017 roku.

Czy możesz trochę opowiedzieć o całym procesie? Jak znalazłaś informacje o kobietach III Rzeszy i ich udziale w okrucieństwach reżimu?

KK: Kilka miesięcy temu odbył się proces strażniczki obozowej i był to chyba pierwszy lub drugi taki proces przed niemieckim sądem. Przez długi czas nie było ich w ogóle. Teraz spojrzenie społeczeństwa na przeszłość się zmieniło. Ludzie wiedzą już, że jedynymi winnymi nie byli Hitler i Himmler. Do reżimu przyczynili się wszyscy ludzie, którzy w nim pracowali i teraz jest ten czas, żeby wymierzyć im sprawiedliwość - o ile w ogóle sprawiedliwość jest w tym przypadku możliwa. To duża zmiana w sposobie postrzegania przeszłości i widać to również we współczesnych badaniach. Przestają one skupiać się na osobach z nazistowskiej wierchuszki, a zagłębiają się w społeczeństwo i przyglądają się temu, co się wtedy rzeczywiście działo. To, jak prawie każdy, umożliwiał funkcjonowanie systemu lub czerpał z niego korzyści. Kiedy zaczęłam prowadzić badania, dostałam wielką książkę o nazistach - kobietom były tam poświęcone zaledwie trzy strony. Gdy przeglądam biografie znanych nazistów na niemieckich stronach Wikipedii, raczej nie ma tam za wiele informacji o ich żonach. Niektóre z nich to nadal krótkie notki - miał żonę, która zmarła w 1985 roku i tyle. Zawsze się wtedy zastanawiam nad tym, że on poszedł do więzienia, ale ona nie. I dziwi mnie to. Przecież była jego żoną, musiała wiedzieć.

Jakie były najbardziej zaskakujące rzeczy, które odkryłaś podczas swoich badań?

RC: Najbardziej zaskakujące jest to, że tak wiele kobiet z pasji wspierało partię nazistowską. Mówimy o tysiącach osób w niemieckim społeczeństwie - prawie żadna z nich nie kwestionowała reżimu, nie widziała problemu w tym, co robiła. Każda była indywidualną jednostką i wiele z nich miało swoje własne powody, by wspierać partię nazistowską. Ale zaskakująca jest sama liczba kobiet, które ją popierały. Możliwe, że nie czuły, że mogą się przeciwstawić i nie sądzę, żeby wiele z nich chciało, ale nawet jeśli chciały, to nie zabierały głosu. A partia nazistowska potrzebowała ich wszystkich - były trybikami w maszynie, która doprowadziła do wymordowania sześciu milionów żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci.

Czy udało ci się zrozumieć motywy, dla których zdecydowały się być częścią tej maszyny?

RC: Każda kobieta miała swoje własne motywy i wiele z nich udało mi się poznać. Niektóre kierowały się pobudkami finansowymi, potrzebowały pracy, a niektóre chciały pracować dla rządu, ponieważ to była okazja na zrobienie kariery. Kobiety, które podróżowały z niemiecką armią, czyli na przykład Nachrichtenhelferinnen - "łączniczki", miały niezwykłą okazję, by pojechać do Paryża, który był światową stolicą mody. Jeździły też do Danii, gdzie cieszyły się, że mogą dostać bekon i śmietanę, produkty, których nie było w Niemczech. Miały też możliwość noszenia munduru, co było bardzo modne. Dla niektórych było to poczucie przynależności, były grupą, stanowiły zespół. Inne mówiły o możliwości poznania niemieckich żołnierzy, być może nawiązania flirtu, czy stworzenia relacji romantycznej. Częściowo przysłużyła się do tego również ideologia. Wiele z tych kobiet spotkało się nią już w szkołach. Potem dołączały do niemieckich ruchów młodzieżowych, takich jak Bund Deutscher Mädel, a naturalnym następstwem było wstąpienie do partii nazistowskiej.

KK: Wiele kobiet rzeczywiście widziało w tym szansę, która być może nie była zamierzona przez reżim. Dostały możliwość pójścia na studia, do pracy, wstąpienia do służby cywilnej co wiązało się z dobrym wynagrodzeniem, mieszkaniem czy mundurem. Osiągały pewien rodzaj statusu społecznego, a przecież wiele z nich pochodziło z raczej biednych, niezbyt dobrze wykształconych środowisk.

Jaka była pozycja kobiet przed II wojną światową w Niemczech? Czy miały prawo do pracy, żeby być w jakiś sposób równe mężczyznom? Jak zmieniał się ich status?

KK: Ciekawy jest kontrast ideologii nazistowskiej w stosunku z rzeczywistością - to dwie zupełnie różne rzeczy. Przed II wojną światową ideologia nazistowska zakładała, że kobieta jest matką, musi zostać w domu, musi urodzić dużo dzieci. Jednak rzeczywistość w latach 20. i nawet 30. była taka, że wiele z nich musiało pracować, ponieważ trwał wielki kryzys gospodarczy. I wtedy dochodzi do zderzenia ideologii z rzeczywistością. Z jednej strony kultowe hasło: "musisz mieć dziesięcioro dzieci", a z drugiej "potrzebujemy ludzi do pracy w fabrykach". Ta ideologia podobała się niektórym kobietom, bo mogły przestać pracować i dostawały od państwa zasiłek. Jednak oczywiście nie każda mogła ubiegać się o dofinansowanie na dziecko. Miały do tego prawo tylko "wartościowe" kobiety, które na życzenie państwa miały się rozmnażać. Było to społeczeństwo, które nie próbowało emancypować czy poprawiać życia wszystkich kobiet - jedynie tych nielicznych.

RC: Kobiety były postrzegane jako obywatele drugiej kategorii w porównaniu do mężczyzn. Była pewna hierarchia: Aryjczycy byli na jej szczycie, a Żydzi na samym dole. Jeśli byłaś aryjską kobietą, byłaś niżej niż aryjscy mężczyźni. Można to również dostrzec w nazwie funkcji, którą pełniły - SS Helferinnen, czyli "pomocnice".

Czy uważasz, że te historyczne rewelacje zostaną zinterpretowane przez niektórych widzów i komentatorów jako forma źle pojmowanego feminizmu i walki o równość płci w Niemczech lat 1930-1940?

KK: Zazwyczaj kobiety w XX-wiecznej historii Niemiec były przedstawiane - jeśli w ogóle były - jako bojowniczki ruchu oporu, jako te dobre. Albo przynajmniej te, które się nie angażowały, nie strzelały, nie zabijały. Nie może być mowy o jakiejkolwiek równości, jeśli będziemy patrzeć tylko na dobre strony ludzi - przecież nikt nie jest tylko dobry. Jeśli chcemy zrozumieć społeczeństwo i to, jak ono się zmieniało, musimy przyjrzeć się również tym ciemnym stronom. Nie możemy również patrzeć na kobiety z lat 30. bez ram społeczeństwa, w którym żyły. A to było wykolejone, bardzo niesprawiedliwe i nierówne społeczeństwo.

Czy masz jakieś przykłady kobiet, których zbrodnie wstrząsnęły Tobą podczas badań?

RC: Kobiety, którym się przyglądałam, przede wszystkim zapewniały wsparcie administracyjne dla nazistów, armii lub SS. Oznacza to, że wypisywały akty zgonu, spisywały protokoły z przesłuchań Żydów. Było więc jasne, że były zaangażowane i wiedziały, co się tam naprawdę dzieje. Jednak bezpośrednio nie dopuszczały się żadnych zbrodni, ale były na przykład świadkami. Jedna z badanych przeze mnie sekretarek opowiadała o obozie koncentracyjnym, gdzie na bardzo małej przestrzeni zgromadzono mnóstwo Żydów. I mówiła o tym, jak niekomfortowe było dla niej obserwowanie ludzi stłoczonych w takich warunkach, bez ciepłych ubrań oraz innych potrzebnych rzeczy.

Czy udało Ci się może znaleźć jakichś krewnych tych kobiet, którzy jeszcze żyją? I czy dowiedziałaś się, co myślą o swoich bliskich?

RC: Udało mi się przeprowadzić wywiad z pięcioma kobietami, które były sekretarkami lub Nachrichtenhelferinnen. Miałam okazję zapytać je, jak się teraz czują, a także spytać o to ich krewnych, co było dla mnie przełomowym doświadczeniem. Wiele z tych kobiet niekoniecznie uważa to, co robiły było złe, widziały siebie jako osoby pełniące ważną rolę w armii. Mówiły, że w tamtym czasie nie były świadome tego, co się dzieje i dlatego teraz nie czują się z tym źle. Często ich dzieci nie zgadzały się z nimi i otwarcie potępiały ich czyny. Tego też dotyczyła rewolucja studencka 1968 roku - mówienia głośno o tym, co ich rodzice robili w tamtym czasie. Jedna z kobiet, z którymi przeprowadzałam wywiad, została po wojnie położną. Powiedziała, że chciała być zaangażowana w pracę, która przynosi nowe życie na ten świat. Ale ogólnie rzecz biorąc kobiety, z którymi rozmawiałam, nie postrzegały tego, w co były zaangażowane, jako coś złego.  

Co, jako historyczki, uważacie za najbardziej trwałe błędne wyobrażenia o reżimie nazistowskim wśród ogółu społeczeństwa?

KK: Najdziwniejszym wyobrażeniem jest to, że było dziesięciu złych ludzi, którzy rządzili państwem niemieckim, a 99% Niemców było bojownikami ruchu oporu. To po prostu nie jest prawda. Rozumiem, skąd wziął się ten obraz i dlaczego jego utrwalenie mogło być konieczne przez jakiś czas - ale teraz już nie jest. I właśnie po to właśnie powstał dokument "Kobiety III Rzeszy". Jego twórcy znaleźli wiele niesamowitych materiałów filmowych, o których istnieniu nie miałam pojęcia i dzięki nim widzowie będą mogli zobaczyć, jak naprawdę wyglądała tamta rzeczywistość.

Czy jest coś, co chciałabyś dodać, co uważasz za ważne?

RC: To najtrudniejsze pytanie, jakie mi zadałaś. Minęło 78 lat od zakończenia Holokaustu i cały czas pojawiają się nowe badania i publikacje. Jak już wspomniałam, kobiety często były w nich pomijane. Więc to naprawdę cenne, że "Kobiety III Rzeszy" rzuca pełne światło na to, co się działo, abyśmy wszyscy mogli wyciągnąć z tego wnioski i nie powtarzać historii. Musimy się temu przyjrzeć i mieć nadzieję, że dzięki temu ludobójstwo już nigdy się nie powtórzy. 

Premiera na Polsat Viasat History w sobotę,  8 kwietnia o 21:00 

RACHEL CENTURY:

Rachel Century jest szefową działu badań w Holocaust Memorial Day Trust. Uzyskała doktorat z zakresu studiów nad Holokaustem w Royal Holloway na Uniwersytecie Londyńskim i w roku 2017 opublikowała książkę "Female Administrators of the Third Reich" opartą na swoich badaniach. Jest edukatorką Marszu Żywych w Wielkiej Brytanii, stypendystką Imperial War Museum w zakresie edukacji o Holokauście, członkinią zewnętrznej grupy doradczej wspierającej program edukacyjny IWM.

KATHRIN KOMPISCH:

Urodzona 10 kwietnia 1973 roku w Niemczech (Hamburg), autorka i historyczka. Na polskim rynku ukazała się jej książka "Sprawczynie" o kobietach w Niemczech Adolfa Hitlera.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy