Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 702
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Pablo Lyle: Gwiazdor Netflixa winnym zabójstwa

Pablo Lyle, meksykański gwiazdor telenowel i netfliksowego serialu "Yankee", w 2019 roku został oskarżony o zabójstwo. W trakcie bójki, jaka wywiązała się między nim i innym mężczyzną, aktor zadał cios nożem, a rana okazała się śmiertelna. Lyle, który od tamtej pory przebywał w areszcie domowym, teraz usłyszał werdykt ławy przysięgłych. Został uznany winnym zabójstwa.

Pablo Lyle: Gwiazdor Netfliksa zabił człowieka

Uwielbiany przez meksykańską widownię Pablo Lyle, gwiazdor takich popularnych telenowel, jak "Przeklęta", "La sombra del pasado" czy "Por Siempre mi Amor", został uznany winnym zabójstwa. Aktor, którego międzynarodowa publiczność zna przede wszystkim z roli w serialu Netflixa "Yankee", po trzech latach od wniesienia przeciwko niemu oskarżenia, usłyszał wyrok skazujący.

Sprawa dotyczyła bójki, jaka wywiązała się na drodze między Lylem, który był pasażerem samochodu prowadzonego przez swojego szwagra, a kierowcą innego pojazdu. Całe zajście zostało zarejestrowane przez uliczną kamerę. Na nagraniu widać, jak aktor wysiada z auta tuż po tym, jak drugi samochód zajechał im drogę. Rozwścieczony Lyle w pewnym momencie uderzył 63-letniego kierowcę zidentyfikowanego później jako Juan Ricardo Hernández. W wyniku zadanego przez gwiazdora ciosu mężczyzna doznał poważnych obrażeń, wskutek których zmarł w szpitalu.

Reklama

Gwiazdor został aresztowany kilka dni później na lotnisku w Miami. Od tamtej pory przebywał w areszcie domowym. Podczas wtorkowej rozprawy został uznany winnym zarzucanego mu czynu.

Pablo Lyle winnym zabóstwa. Grozi mu 15 lat więzienia

"Dzisiejszy werdykt ławy przysięgłych uznający Pabla Lyle'a winnym zabójstwa 63-letniego Juana Ricardo Hernándeza pokazuje skandaliczną destrukcyjność incydentów z udziałem drogowych furiatów. Dwa życia zostały zniszczone przez zwykłą agresję drogową, zjawisko, które nazbyt często obserwujemy na ulicach w całym kraju. Cieszymy się, że dzięki naszym wysiłkom sprawiedliwości stało się zadość" - skomentowała werdykt ławników prokuratorka stanowa hrabstwa Miami-Dade, Katherine Fernandez Rundle.

Obrady przysięgłych trwały ponad cztery godziny. Aktor argumentował, że jego impulsywna reakcja wynikała z troski o dzieci, które jechały z nim tego feralnego dnia. Ale ławnicy nie uznali tego za wystarczający powód agresywnego zachowania. "Juan był niesamowitą, pozytywną osobą. Wszyscy go kochali. Sprawca zasługuje na wyższą karę, aby on i jego rodzina cierpieli tak, jak my" - stwierdziła w rozmowie z NBC Miami szwagierka Hernándeza. "Dla bliskich Juana Ricardo to niewyobrażalna tragedia. Był radosnym, troskliwym człowiekiem, który kochał swoją rodzinę i cieszył się życiem. Żadna kara nie naprawi niesprawiedliwości, do jakiej doszło wtedy na tamtej ulicy" - dodała Zena Duncan, prawniczka reprezentująca rodzinę zmarłego.

O tym, jaką karę poniesie aktor, zdecyduje wkrótce sędzia okręgowa Marisa Tinkler Mendez. Za zabójstwo może dostać nawet 15 lat więzienia. Sędzia zadecyduje też, czy Lyle część kary spędzi w areszcie domowym. Możliwe, że weźmie ona pod uwagę to, iż aktor nie był wcześniej karany, a na utrzymaniu ma dwójkę dzieci. Rozprawa odbędzie się 26 października.

swiatseriali/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy