Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 721
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Nowość Netfliksa to pozytywne zaskoczenie. Trzyma w napięciu do ostatniej minuty

"La Palma" to czteroodcinkowy serial katastroficzny dostępny na Netflixie. Fabuła koncentruje się na norweskiej rodzinie odwiedzającej Wyspy Kanaryjskie. Groźba erupcji wulkanu zmienia ich świąteczny urlop w walkę o przetrwanie. Nowość giganta streamingowego okazała się być zaskakująco dobrą i wciągającą produkcją.

  • Co roku miliony Skandynawów odwiedzają Wyspy Kanaryjskie. Zbliża się Boże Narodzenie i szczyt sezonu. Norweska rodzina melduje się w swoim ulubionym hotelu na wyspie La Palma. Jednak ich sielance zagraża niebezpieczeństwo. Młoda norweska naukowczyni odkrywa bardzo niepokojące sygnały dotyczące wulkanu położonego w centrum rajskiej wyspy. Musi przekonać swoich kolegów, że wkrótce spełni się najgorszy możliwy scenariusz. Jeśli wulkan wybuchnie, masyw górski wielkości Manhattanu może osunąć się do oceanu i wywołać największe na świecie tsunami. Czy rodzinie uda się uciec przed zagładą wśród popiołów, gazów i lawy?" - czytamy w oficjalnym opisie.
  • W rolach głównych serialu "La Palma" wystąpili: Ingrid Bolsø Berdal, Anders Baasmo, Alma Günther, Bernard Storm Lager, Ólafur Darri Ólafsson oraz Thea Sofie Loch Naess. Serial liczy cztery odcinki. Jest dostępny na Netflix.

Czteroodcinkowa nowość Netfliksa o tytule "La Palma" okazała się pozytywną niespodzianką. Spodziewałam się niewiele, biorąc pod uwagę gatunek – to serial katastroficzny. Fabuła skupia się na rodzinie Norwegów, którzy w okresie świąt Bożego Narodzenia rok w rok odwiedzają Wyspy Kanaryjskie. Tym razem jednak ich odpoczynek nie zakończy się pomyślnie. Okazuje się, że wulkan na La Palmie to tykająca bomba, której wybuch spowoduje osunięcie się masywu górskiego wielkości Manhattanu do oceanu, wywołując tsunami. Zanim turyści zdążą uświadomić sobie nadchodzące zagrożenie, młoda naukowczyni musi przekonać władze, że jej teoria wkrótce się sprawdzi i przyniesie tragiczne konsekwencje.

"La Palma": norweski serial warty obejrzenia

Serial "La Palma" dość szybko stał się hitem platformy. W zaledwie kilka dni trafił do rankingu TOP 10 ostatnich dni. Po seansie filmu "Rekiny w Sekwanie" od Netfliksa do produkcji katastroficznych podchodzę z pewną rezerwą, jednak okazuje się, że "La Palma" niczym nie przypomina wspomnianego, w moim odczuciu nieudanego, tytułu.

Obok wątku nadchodzącej katastrofy, fabuła skupia się na relacjach rodzinnych, momentami zahaczając o dobry i przede wszystkim, wciągający dramat rodzinny. Tuż przed erupcją wulkanu, emocje w rodzinie głównych bohaterów sięgają zenitu, a niewypowiedziane rzeczy zostają wyciągnięte na wierzch w zażartych kłótniach. Zabieg ten nie jest obcy kinematografii ani codziennemu życiu – często bywa, że wyjazd z dotychczasowego miejsca zamieszkania sprawia, iż łatwiej jest wyrzucić z siebie to, co przez dłuższy czas leżało na sercu.

Serial "La Palma" zasługuje także na pochwały za efekty specjalne, zwłaszcza w ostatnim odcinku. Bez zdradzania szczegółów - elementy katastrofy zostały wiernie odwzorowane za pomocą CGI. Ponadto pozytywnie wypada obsada, w której znaleźli się aktorzy, mający na swoim koncie występy w międzynarodowych produkcjach. Jest to na przykład Ingrid Bolsø Berdal ("Westworld") czy Ólafur Darri Ólafsson ("Rozdzielenie").

Biorąc pod uwagę raczej krótki metraż (tylko 4 odcinki), serial "La Palma" można obejrzeć niemal na raz. Być może nie jest niczym odkrywczym w gatunku, lecz skutecznie trzyma w napięciu i wzbudza niepokój. Historie bohaterów są na tyle angażujące, że chce się im kibicować. Norweska produkcja giganta streamingowego to w moim odczuciu tytuł, po który warto sięgnąć.

Czytaj więcej: Wybraliśmy najlepsze seriale skandynawskie. Trzymają w napięciu do ostatniego odcinka

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy