Lekarze na start
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 547
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Magda Cwenówna przeżyła szok, gdy wysłano ją na emeryturę

Magda Cwenówna, którą na małym ekranie po raz ostatni mieliśmy okazję oglądać w 2017 roku jako Olgę Zamojską w serialu "Lekarze na start", jeszcze niedawno nie wyobrażała sobie swojego życia bez teatru. Niestety, w zeszłym roku zmuszono ją do przejścia na emeryturę, z czym nie potrafi się pogodzić.

Magda Cwenówna: Nie czuję się emerytalnie

Magda Cwenówna - aktorka teatralna a zarazem czwarta i ostatnia żona legendarnego Adama Hanuszkiewicza - nie kryje, że odkąd została wdową, nie potrafi znaleźć sobie miejsca.

"Adam mnie usidlił, przy nim żadne kariery nie były dla mnie ważne. Bardzo go kochałam" - wyznała w rozmowie z "Angorą", wspominając zmarłego ponad 11 lat temu męża.

Tak naprawdę o tym, co znaczy samotność, aktorka przekonuje się dopiero od niedawna. Kilkanaście miesięcy temu musiała się pożegnać z teatrem, z którym związana była od 2007 roku. Została tym samym skazana na siedzenie w pustym domu.

Reklama

"Wygnali mnie na emeryturę! Niestety... Choć wcale nie czuję się emerytalnie" - poskarżyła się Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".

Magda Cwenówna: Adam Hanuszkiewicz zostawił dla niej żonę

Kiedy w 1990 roku Adam Hanuszkiewicz poślubił Magdalenę Cwenównę, cała "warszawka" odsądziła go od czci i wiary, bo - nie dość, że wziął sobie za żonę kobietę młodszą od własnej córki - to w dodatku zostawił dla niej Zofię Kucównę, u której właśnie zdiagnozowano raka piersi. Hanuszkiewicz odpierał ataki, twierdząc, że nie potrafi być z kimś, kogo przestał kochać, a nie wziąć ślubu z kimś, kogo właśnie kochać zaczął.

"Nie umiem kochać bez ślubu" - wyznał na łamach "Sukcesu".

Magda Cwenówna opowiadała w wywiadach, że Adam był wiecznym chłopcem - strasznie wymagającym i kapryśnym.

"Moje życie z nim to było nieustanne czekanie. Czekanie, aż skończy próby, aż załatwi wszystkie ważne sprawy w teatrze. Czekanie z obiadem, z kolacją" - wspominała w rozmowie z "Galą".

Nie jest tajemnicą, że Cwenównie - jako jedynej żonie Adama Hanuszkiewicza - udało się przeczekać fascynację reżysera inną kobietą. Dziś aktorka jest pewna, że mąż nie zostawił jej, bo po prostu nie przestał jej kochać.

"Czuję się odpowiedzialny za Magdę. Ona wie, że bez niej bym zginął, potknąwszy się o porozrzucane po całym domu rzeczy, albo umarł z głodu" - powiedział reżyser w swym ostatnim wywiadzie.

"Małżeństwo trwa, dopóki ludzie się nie kłócą. Nie ma nic gorszego od tego, gdy dwie osoby siadają naprzeciwko siebie i nie mają sobie nic do powiedzenia. My mamy" - stwierdził.

Magda Cwenówna: W domu, w którym mieszkała z mężem, nic nie zmieniła

Tuż przed śmiercią - a wiedział, że umiera - Adam Hanuszkiewicz sporządził testament i dokładną listę życzeń dotyczących własnego pogrzebu, a wykonawczynią swej ostatniej woli uczynił Magdę Cwenównę.

"Chciał, żeby na jego pogrzebie było kolorowo. Prosił, żebym zaśpiewała nad jego grobem i by ludzie - zamiast kupować kwiaty - wpłacali pieniądze na konto domu artystów weteranów w Skolimowie" - wspomina wdowa po reżyserze.

Aktorka pochowała ukochanego w jego ulubionej różowej galabii. Resztę ubrań, które uwielbiał, rozdała.

"Marynarkę japońską oddałam przyszywanemu synowi Adasiowi. Piękny, puchaty płaszcz koledze z teatru. Adam nie nosił piżam, tylko koszule nocne. Trudno było mi się z nimi rozstać, ale spakowałam je i oddałam do domu opieki" - wyznała "Angorze".

Magda Cwenówna mieszka obecnie sama w domu należącym kiedyś do Hanuszkiewicza. Spędziła w nim wiele pięknych chwil.

"Adam bardzo kochał ten dom i lubił tu mieszkać. Dom wciąż pełen jest jego książek, jest jego gabinet. Nic tu nie zmieniłam. Ten dom był przez Adama urządzony optymalnie. Nic nie trzeba w nim zmieniać" - mówi aktorka.

Magda Cwenówna: Straciła nadzieję na jeszcze jakąś rolę

Magda Cwenówna twierdzi, że dopóki pracowała, nie odczuwała tak bardzo tego, że jest sama. Żartuje, że teraz życie ratuje jej przydomowy ogródek, w którym spędza, kiedy tylko pogoda na to pozwala, cały czas.

69-letnia artystka nie może przyzwyczaić się do "bezrobocia". Była pewna, że będzie grała do końca i przeżyła szok, gdy w zeszłym roku dyrekcja stołecznego Teatru Rampa podziękowała jej za współpracę i wysłała na emeryturę.

"Zderzyłam się z emeryturą jak z czołgiem. Kompletnie nie czuję się emerytką, ale wiek i czas są nieubłagane" - powiedziała "Angorze".

"Nie liczę już na to, że dostanę jakąś rolę" - dodała.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Cwenówna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy