Korona Królów
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 3833
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Milena Staszuk: Co wiemy o gwieździe serialu "Korona królów. Jagiellonowie"?

Milena Staszuk, która w "Koronie królów. Jagiellonowie" gra główną rolę kobiecą - niemieckojęzyczną arystokratkę, która wyszła za mąż za Władysława Jagiełłę - przyznaje, że serialowi TVP zawdzięcza m.in. to, że oduczyła się garbienia. Przez prawie rok okresu zdjęciowego musiała bowiem mieć postawę godną królowej.

"Korona królów. Jagiellonowie" może sprawić, że bardziej znaną postacią polskiej historii będzie Anna Cylejska (1380 - 1416), druga żona Władysława Jagiełły, która zajęła miejsce u jego boku po śmierci Jadwigi. Może też przyczynić się do tego, że popularną aktorką stanie się portretująca Annę Milena Staszuk.

"Anna Cylejska jest postacią nietuzinkową. Trafia na Wawel jako młoda hrabianka. I wszystko, co przeżywa, doświadcza pierwszy raz. Pierwsze zakochanie, poczucie władzy, macierzyństwo. Próbuje się w tym jakoś odnaleźć. Jest bardzo ufna, trochę naiwna, dobry z niej człowiek. Wywołuje trochę zamieszania, bo najpierw coś zrobi, a potem dopiero pomyśli" - aktorka charakteryzuje swoją postać w rozmowie z PAP Life.

Reklama

Wyzwaniem dla Staszuk było nauczenie się języka niemieckiego w tempie ekspresowym. O tym, że będzie grać w języku niemieckim, dowiedziała się dopiero na kilka dni przed planowanym początkiem zdjęć. Była zaskoczona tą informację, ale podjęła się wyzwania, uznając, że to wzbogaci jej postać. Nawet po zakończeniu zdjęć, aktorce zdarza się czasami mówić odruchowo "Oh Gott!" - "O, Boże!". To fraza, którą często wypowiada w serialu Anna Cylejska.

W związku z rolą w tej produkcji Milena brała też półroczne lekcje strzelania z łuku i dziewięciomiesięczne z jazdy konnej. W jednej ze scen musiała nawet zaprezentować, jak strzela z łuku podczas galopu. W serialu jest zaakcentowane, że Anna poluje i lubi jeździć konno.

Grając w "Koronie królów", aktorka co chwila nabijała sobie siniaki, ale ominęły ją poważne kontuzje. Noszenie kostiumów było jednak dla niej wyczerpujące. "Suknie ważyły po kilkanaście kilogramów i były szyte z kilkudziesięciu metrów materiału. Często to były bardzo ciężkie materiały, jak atłasy. Więc po całym dniu zdjęciowym noszenia tych sukni przydawał mi się masaż pleców, w czym pomagał mi mój ukochany" - opowiada.

"Ale przede wszystkim z tego serialu wyniosłam prostowanie się. Bo w tych wszystkich sukniach nie było sposobności, żeby się nie prostować. Więc przynajmniej po roku się nie garbię" - przyznaje z rozbawieniem Staszuk.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy