Korona Królów
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 3781
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Małgorzata Buczkowska o swoim nawróceniu: Mąż bał się, że "żona obrasta w dewocję"

Choć Małgorzata Buczkowska, czyli Elżbieta Bośniaczka z "Korony królów" i inspektor Alicja Grześkowiak z "Komisji morderstw", wychowała się w katolickim domu, nie zawsze była - jak mówi - przykładną służebnicą Boga. "Oboje z mężem dopiero kilka lat temu narodziliśmy się na nowo dla naszego Pana" - wyznała w wywiadzie i dodała, że swoje nawrócenie zawdzięcza nieżyjącemu już szwagrowi.

Małgorzata Buczkowska nie kryje, że kiedyś skupiała się przede wszystkim na sobie i na swojej karierze.

"Byłam pochłonięta pracą, dostawałam nagrody i dużo ciekawych propozycji zawodowych. Gdy po ślubie zaszłam w ciążę, musiałam leżeć przez kilka miesięcy, bo ciąża była zagrożona. Dla mnie ten czas to były kilkumiesięczne rekolekcje, głęboka rozmowa z Panem Bogiem o tym, kim jestem, po co tu jestem, co jest dla mnie najważniejsze" - wspominała na łamach "Niedzieli".

Reklama

"Potem ten dar niesamowitych rekolekcji dostawałam jeszcze dwukrotnie" - wyznała.

Małgorzata Buczkowska: Dobrze pamięta swoje nawrócenie

Momentem przełomowym w życiu aktorki, który ona sama nazywa "nawróceniem", była poprzedzona długą chorobą nowotworową śmierć brata jej męża.

"Przychodził do mnie i po prostu opowiadał mi o Panu Bogu. Prosił, żebyśmy się modlili, upewniał nas, że Bóg jest. Umawiał się z nami na konkretne modlitwy o konkretnych godzinach. Chciał, żebyśmy będąc w różnych miejscach, byli równocześnie razem" - opowiadała w wywiadzie dla katolickiej "Niedzieli".

Małgorzata Buczkowska, gdy jej szwagier Ignacy odszedł, popadła w depresję.

"Musiałam brać leki, bo nie byłam w stanie pracować. Kłóciłam się z Panem Bogiem i nie rozumiałam, jak mógł zabrać tak młodego mężczyznę. Ale od tego momentu zaczęło się moje nawrócenie" - mówi.

Aktorka dopiero po latach dowiedziała się od teściowej, że brat jej męża przed śmiercią ofiarował swoje cierpienie właśnie za nawrócenia w rodzinie.

Modlitwa stała się dla Małgorzaty bardzo ważna. Tak ważna, że jej mąż - Ksawery Szlenkier, czyli Sebastian Biernacki z "Pierwszej miłości" - przez chwilę bał się, że... zdewociała.

"Nie rozumiałem Małgosi. Byłem zły, że moja żona obrasta w dewocję" - potwierdził aktor w rozmowie z "Małym Gościem Niedzielnym".

Małgorzata Buczkowska i Ksawery Szlenkier: Zawierzyli swoje małżeństwo Maryi

Małgorzata Buczkowska twierdzi, że wymodliła nawrócenie męża.

"Modliłam się codziennie o jedność duchową w naszym małżeństwie. Któregoś razu poprosiłam Maryję, żeby Ksawery się w niej rozkochał" - wyznała "Małemu Gościowy Niedzielnemu", dodając z dumą, że jej modlitwy zostały wysłuchane, a dziś Ksawery należy nawet do kółka różańcowego.

"Zawierzyliśmy Maryi nasze małżeństwo" - mówi Szlenkier.

Dziś Małgorzata i Ksawery nie wyobrażają sobie swojego życia bez Boga.  

"Teraz już nie lękamy się o to, co będzie, bo wiemy, że Pan Bóg jest z nami i nam pomoże" - stwierdził aktor, opowiadając o rodzinie katolickiemu portalowi idziemy.pl.

Małgorzata Buczkowska jest bardzo zadowolona z tego, że odnalazła Boga i pomogła odnaleźć go ukochanemu mężowi.

"Bardzo mocno czuję obecność Boga w życiu prywatnym, w małżeństwie i w macierzyństwie" - deklaruje.

"Codziennie rozmawiamy o słowie Bożym i modlimy się razem z naszymi dziećmi" - powiedziała "Niedzieli".

Aktorka i jej mąż wierzą, że Maryja nad nimi czuwa. Dziś kariera nie jest dla nich najważniejsza, nie walczą o kolejne role, nie poświęcają pracy całego swojego czasu.

"Najważniejsza jest rodzina i wiara w Boga" - twierdzą.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Buczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy