Max: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Katarzyna Wajda: "Są takie momenty, których się wstydzimy" [WYWIAD]

Wraz z początkiem kwietnia w serwisie HBO Max pojawi się "Odwilż". Po raz pierwszy polski serial będzie miał premierę we wszystkich krajach, w których jest dostępna jest platforma streamingowa. Główną bohaterką "Odwilży" jest Katarzyna Zawieja, twarda policjantka, prywatnie samotna matka i kobieta momencie kryzysu. W tę rolę brawurowo wcieliła się Katarzyna Wajda. Aktorka w rozmowie z Interią opowiedziała o kulisach produkcji.

"To było ważne, aby stworzyć tę postać"

Aleksandra Kalita, Interia: Twoją bohaterkę, Katarzynę Zawieję, spotykamy w bardzo trudnym dla niej momencie, zarówno prywatnym, jak i zawodowym. Jak przygotowujesz się do takiej roli, która już od samego początku wymaga od aktora wielu głębokich, nawet mrocznych emocji?

Katarzyna Wajda: To jest kilka faz przygotowań, kilka aspektów, które trzeba brać pod uwagę. Pierwszy to jest fizyczne przygotowanie i odnalezienie się w tym świecie policyjnym. Zależało mi na takim przygotowaniu, czyli na strzelnicy, na rozmowie z policjantami. Na tym, żeby poczuć ten świat. Zobaczyć, jak to funkcjonuje na co dzień. Druga rzecz to rozmowa z reżyserem i powolne wkładanie na siebie tej postaci. Jestem bardzo intuicyjną aktorką, więc wiele z tych rzeczy powstaje już na planie, kiedy już znajduje w danej przestrzeni. Lubię często przed zdjęciami pobyć w scenografii, żeby pochłonąć widoki, posiedzieć przy tym biurku, przy którym będę siedziała przez najbliższe tygodnie na komendzie.

Reklama

- Jest też aspekt fizyczności tej postaci i to jak sportretować jej fizyczność, która odzwierciedla też jej wnętrze. Tutaj Xawery poruszył takie rzeczy jak chód Zawiei. Czy ona chodzi kobieco, czy ma męski chód? Jaki ona ma głos, co ten głos nam mówi o niej i o jej wnętrzu. To wszystko było nazwane i nie było przypadkowe. To było ważne, aby stworzyć tę postać i wykreować jej odłączenie się od świata, które widzimy, bo ona jest gdzieś tam obok, gdzieś głęboko w sobie. W tym też pomogła nam właśnie ta fizyczność, którą omówiliśmy i którą zbudowaliśmy.

Oglądając "Odwilż" zwróciłam uwagę, że na komendzie nikt nie mówi do siebie po imieniu, jedynie nazwiskami. Czy to też był specjalny zabieg scenariuszowy?

- Tak, było to zawarte w scenariuszu. Przebywając wśród policjantów zauważyłam, że mają swoje ksywy. Mówią do siebie właśnie nazwiskami czy ksywami i to jest dla nich zupełnie naturalne. Jeżeli ktoś ma charakterystyczne nazwisko, to nazwisko staje się częścią jego również na komendzie, nie mówi się do niego po imieniu.

"Odwilż": Polski serial HBO Max ze światową premierą

"Każda matka ma takie w swoim życiu"

Co było dla ciebie było najważniejsze przy budowaniu tej postaci?

- Dla mnie ważna była właśnie ta fizyczność. Chyba najważniejsza, bo bardzo chciałam odciąć się od tego jaka jestem na co dzień w życiu. Mam zupełnie inną energię np. w rozmowie z ludźmi, jaka jestem prywatnie czy w poprzednich rolach, które grałam. Tutaj chciałam wyciągnąć z siebie i dotknąć czegoś zupełnie innego. Czegoś, co ma w sobie więcej skupienia, wymaga bardziej minimalistycznej gry aktorskiej. Na tym nam zależało z Xawerym.

- Pewnie mogłaś zauważyć, że jest bardzo spokojnie. Emocje, kiedy są potrzebne, wychodzą w określonych momentach serialu. Kiedy Zawieja już naprawdę pęka, to wtedy widzimy skalę jej emocji i to, co trzyma w sobie. Natomiast na co dzień ona musi funkcjonować w pewnych ramach, żeby się nie rozsypać. Zależało mi na tym właśnie, żeby to zbudować. Żeby znaleźć fizyczność, która mi pomoże tę postać przeprowadzić.

W serialu dużo czasu poświęca się na ukazaniu relacji Katarzyny z córką. I nie jest to łatwa relacja. Sama jesteś matką. Jak odnalazłaś się w sytuacji Zawiei, która nagle została samotną matką i nie do końca radzi sobie z połączeniem życia rodzinnego z zawodowym. Czy rozumiesz zachowanie swojej bohaterki?

- Rozumiem jej zachowanie. Nie są to obce momenty dla mnie samej. Każda matka ma takie w swoim życiu. Chociaż nie lubimy tych momentów, nie chcemy się do nich przyznawać i udajemy, że ich nie było, bo nie wypada, bo społeczeństwo nas oceni w jakoś sposób. Każda matka ma swoje większe lub mniejsze kryzysy. Są takie momenty, których się wstydzimy, z których nie jesteśmy dumne, bo to nie jest ok tak się zachowywać w stosunku do dziecka. Ale tak po prostu jest. Zwłaszcza kiedy samemu potrzebujemy pomocy, kogoś kto poda rękę i da odpocząć, pomoże przy tym dziecku.

- Zawieja ma olbrzymi kryzys i nie potrafi zadbać o swoje potrzeby, a co dopiero o potrzeby dziecka. Więc to dziecko staje się w tym momencie ciężarem, często bardzo nieznośnym. Córka staje się też takim wyrzutem sumienia dla Zawiei, że naprawdę da plamę, ale nie potrafi inaczej. To jest bardzo trudna, bolesna relacja. Myślę, że dziecko też czuje się bardzo samotne, zdezorientowane. To jest bardzo trudny moment między mamą i córką, a to dopiero początek ich drogi. 

"Odwilż": Polski serial w HBO Max. Będzie hit?

"Potrzeba odwagi, aby spojrzeć prawdzie w oczy"

"Potrzeba odwagi, aby spojrzeć prawdzie w oczy" - to hasło przewodnie serialu. Zawieję dojście do prawdy będzie wiele kosztować. Czy warto było za wszelką cenę jej szukać? Nawet kosztem np. relacji z własną córką?

- To zależy czy ta prawda nas zabije, czy ta prawda nas wyzwoli. Myślę, że prawda nawet jeśli jest bolesna, to coś w nas wyzwala i jest momentem, który pozwala pójść dalej, zacząć coś nowego. Najtrudniej jest spojrzeć tej prawdzie prosto w oczy. Z kolei dla Zawiei najtrudniej jest stanąć w prawdzie z samą sobą i ze swoimi potrzebami. Ze swoją bezradnością, z tym że jest w żałobie, ma żal i wyrzuty sumienia. Ma też w sobie złość i wściekłość. Jednak boi się tych emocji dotknąć, pokazać. Tego się boi, przysłowiowego niewstania z łóżka, gdy budzisz się i myślisz: "dzisiaj nie wstaję, bo mnie przerasta". Dla niej każdy dzień jest przetrwaniem.  Każda czynność jest trudnością. Musi się skupiać na sprawie, innych rzeczach, które ją też wciągają. Podstawowe rzeczy jak dbanie o siebie czy jedzenie, jak widzimy Zawieja prawie nic nie je i nic nie pije. Ona bardzo siebie zaniedbuje. Najtrudniej jest się dla niej zatrzymać i spojrzeć tej prawdzie w oczy. 

Co było dla ciebie największym wyzwaniem podczas kręcenia "Odwilży"?

- Zimno i temperatura. Było mi cały czas zimno. Jednym z największych wyzwań są zdjęcia nocne. Bardzo źle znoszę nocki. Śmieję się, że chyba się starzeję, bo nocki mnie absolutnie wykańczają. Jeszcze gdy dochodzi do tego zimno, to jest to bardzo duże wyzwanie. Bardzo to czasami negatywnie wpływało na moją psychikę. Dużo musiała pracować nad tym, żeby się skupić i przeprowadzać te sceny, kiedy jest pięć stopni i wilgoć. Do tego jesteśmy przy wodzie, a ja nie mam czapki, mam rozpiętą kurtkę. A na wodzie powstawało wiele zdjęć. Miałam na sobie sto tysięcy różnych ogrzewaczy przyklejonych na plecach, na klatce i w skarpetach. W pewnym momencie to już nic nie dawało. Organizm wchodził w uśpienie. Więc to był duży trud.

- Kolejnym są sceny emocjonalne. Zawsze mnie stresują. Jest to coś, co chcę zrobić i dotknąć naprawdę, nie chcę udawać czy nadgrywać. I wiem, że jeżeli jest taka scena danego dnia, która jest kulminacją tych wszystkich rzeczy, o których mówimy, to jest ta prawda, do której dosięga bohaterka, to jest od rana stres. Jestem taka trochę nieobecna i jest to dla mnie zawsze duże wyzwanie. To jest takie ogołocenie się przy ekipie, reżyserze i przed samą sobą z emocji. Człowiek się czuje bardzo bezbronny w takich momentach i wylewa wszystko to, co postać nosi w sobie. Czasami również to, co ja noszę w sobie. Te rzeczy często się ze sobą zlewają. Ta fizyczność, zimno i emocjonalne sceny są dla mnie wyzwaniem. Zwłaszcza przy takim serialu, który jest bardzo realistycznie prowadzony i przy takiej bohaterce. Te rzeczy nie mogą być przypadkowe, nie mogą być udawane, muszą się po prostu wydarzyć. 

A czy jest jakaś scena, która szczególnie zapadła ci w pamięć, która zostanie z tobą jeszcze na długo?

- Jedna scena, to jest właśnie taka scena emocjonalna. Gdy Zawieja pęka i wylewa z siebie to, co czuje. Że jest złą matką, że nie daje rady. Wszystkie swoje obawy wylewa na swojego kolegę i on to przyjmuje. Przyjmuje ją w tym płaczu i szlochu. To jest moment słabości, który widzimy na ekranie. Klimat tej sceny, ten wieczór na długo zapamiętam. Ale również wszystkie sceny na wodzie, gdy prowadziłam motorówkę policyjną. Miałam szansę sama ją prowadzić. Nauczyłam się tego, więc nie ma tu nigdy kaskaderki, to wszystko robię sama. To naprawdę było niesamowite uczucie, bardzo wyzwalające. Pęd tej motorówki, ta woda sprawiły, że ten świat, który tworzymy stał się realistyczny.

"The Last Of Us": Złe wieści dla fanów! Serial nie ukaże się w 2022 roku!

"Lęk jest najniższą świadomością człowieka"

Katarzyna Zawieja jest kobietą w momencie kryzysu. Nie potrafi pójść do przodu, obwinia się. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na świecie, te uczucia nie są nam obce. Czy masz jakiś sposób na radzenie sobie z poczuciem bezsilności, zatrzymania świata?

- Prywatnie wydaje mi się, że lęk jest najniższą świadomością człowieka. Gdy wpadamy w lęk, to on wiele rzeczy potrafi zablokować. W codziennym życiu i na zewnątrz w stosunku do innych ludzi ten lęk naprawdę niszczy i paraliżuje. Osobiście staram się z tym lękiem walczyć i się jemu nie poddawać. Niezależnie od tego, co się dookoła nas dzieje, to z łóżka trzeba wstać, łóżko trzeba pościelić, trzeba się ubrać, zrobić dzieciom śniadanie, bo one potrzebują naszej uwagi tu i teraz. Nasi bliscy też tego potrzebują. Co by się nie działo to ta miłość i relacje kwitną. Czy podczas wojny, czy podczas pandemii wszyscy jesteśmy razem ze sobą.

- A może właśnie tym bardziej jesteśmy razem ze sobą częściej i bardziej. No i wychodzą tutaj takie czasami zaskakujące relacje czy sytuacje, zaczynają wychodzić na jaw bieżące problemy. I to one mnie zawsze tak angażowały, że w stu procentach była przy mojej rodzinie, przy tym moim świecie. Starając się przy tym pomagać na zewnątrz, ale nie tracąc przy tym głowy. I myślę, że trzeba też wyłączyć telewizor. Jak się za dużo ogląda telewizji, czyta wiadomości, to naprawdę jest to prosta droga do tego, żeby zacząć się bać i nie wychodzić z domu. Ja tego telewizora w ogóle nie mam. Jak chcę to zaczerpnę wiadomości, a tak to staram się stworzyć własny świat, żeby nie zwariować.

"Odwilż" jest kolejnym polskim serialem premium. W ostatnich latach powstało ich naprawdę wiele, głównie tych o tematyce kryminalnej.  Jak "Odwilż" wyróżnia się na ich tle? Czym przyciągnie do siebie widza i sprawi, że zostanie on do ostatniego odcinka?

- Myślę, że "Odwilż" ma coś wyjątkowego w sobie jeżeli chodzi o to, gdzie była kręcona, czyli Szczecin. Szczecin nie jest przypadkowy, jest bohaterem tego serialu. Jest przepięknie nakręcony. Pokazujemy i te mroczne strony Szczecina, takie bardziej wstydliwe. Ale również pokazujemy przepiękną stronę tego miasta, które budują klimat jak ze skandynawskich filmów. Ta woda, motorówka, te wszystkie smaki, które zostały tutaj wydobyte z pewnością ten serial wyróżniają. Forma, jakiej serial został nakręcony jest nieprzypadkowa i kluczowa w budowaniu klimatu i wyjątkowości tej produkcji. Od początku do końca był na to pomysł. Moja postać i wszyscy dookoła trochę tańczą z tą kamerą. To wszystko jest jednością. 

- Bardzo dużo zdjęć było na kranie. Trzeba było się nauczyć z tą kamerą współpracować. Nie można było czegoś zrobić za szybko czy za wolno, tylko dokładnie razem z tą kamerą i otaczającym nas światem. Dużo było bardzo precyzyjnych i długich ujęć. Myślę, że stworzyło to taki klimat, że każda scena jest odbierana tak 360 stopni, że w zasadzie do każdego zakątka można zajrzeć. Do tego ten serial jest nastawiony na główną bohaterkę i wchodzenie w jej głowę. I to widać na ekranie. Nie boimy się bliskich planów. Nie boimy się zaglądać głęboko w oczy bohaterów czy dłuższego ujęcia skupionego właśnie na stanie tego bohatera. To jest coś, co odróżnia "Odwilż".   

Co spowodowało, że jako aktorka postanowiłaś zaangażować się w ten projekt?  

- Tutaj przede wszystkim pełnokrwista bohaterka. Główna rola, która była naprawdę wyzwaniem i jest niebanalnie napisana. Katarzyna Zawieja to kobieta, która ma w sobie różna sprzeczności i różne aspekty, do których ja mogę się odnieść, ale również inne kobiety, matki mogą tu znaleźć coś dla siebie. Podobało mi się, że ta bohaterka ma w sobie tyle zdecydowania, odwagi, ale też wrażliwości i że nosi w sobie osobistą tragedię. Jak ona musi to wszystko połączyć, by ciągnąć tę sprawę. Przez te sześć odcinków naprawdę poznajemy ją bardzo blisko. Bardzo mnie cieszyło, że taka postać została napisana oraz że mogłam ją na siebie ubrać i ją przeżyć.  

"Odwilż": Fabuła serialu

Szczecin, przełom zimy i wiosny. W lodowatej wodzie na brzegu Odry znalezione zostaje ciało młodej kobiety. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Katarzyna Zawieja (w tej roli Katarzyna Wajda), trzydziestokilkuletnia policjantka, która nie daje łatwo za wygraną. 

Szybko okazuje się, że w śledztwie nie chodzi wyłącznie o zabójstwo - niedługo przed śmiercią kobieta urodziła dziecko. Pytanie, gdzie ono się znajduje, czy żyje? Poszukiwania niemowlęcia stają się dla głównej bohaterki mocnym, choć początkowo nieuświadomionym impulsem do konfrontacji z własną sytuacją: samotnej matki, perfekcyjnej policjantki, a przede wszystkim - kobiety w momencie kryzysu po śmierci męża. Walka o dziecko okaże się dla niej walką o samą siebie.

"Odwilż": Kiedy emisja?

Premiera serialu Max Original "Odwilż" odbędzie się 1 kwietnia w HBO Max w 61 krajach w Europie, Ameryce Łacińskiej, Karaibach oraz w Stanach Zjednoczonych. Serial zadebiutuje z dwoma odcinkami. Kolejne odcinki będą debiutowały po dwa co tydzień. Na antenie HBO serial pojawi się 1 maja.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Wajda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy