"Wiedeńska krew": Historyczny dramat i kryminał w jednym
Młody angielski lekarz Max Liebermann i detektyw Oskar Rheinhardt powracają z nowymi przygodami i śledztwami w sprawie niepokojących morderstw. O serialu, pracy na planie w czasie pandemii oraz o tym, czy byłby dobrym psychologiem opowiada Matthew Beard.
Co wydarzy się w życiu Maxa w 2. sezonie?
- Max zakłada prywatną klinikę i eksperymentuje z nową metodą Freuda oraz różnymi technikami psychoanalitycznymi. Nadal pracuje w szpitalu, choć jest bardziej zainteresowany umysłem niż ciałem. Przetrwała też przyjaźń z Oskarem.
Jak wygląda relacja Maxa i Oskara w tym sezonie?
- Pod koniec 1. sezonu Max pyta, jaka będzie następna sprawa, w którą się zaangażują. Widać, że ma nadzieję na dalszy udział w śledztwach. Wkrótce zakłada własną klinikę i zaczyna przyjmować pacjentów. Myślę jednak, że potajemnie tęskni za dreszczykiem emocji związanym z badaniem zbrodni, więc gdy Oskar przychodzi do niego i prosi go o pomoc, to on w głębi duszy czuje niezwykłą ulgę i radość. W 1. sezonie Max jest dla Oskara sporym ciężarem, Oskar musi się nim zajmować i wysłuchiwać jego ciągłych rozmyślań o umyśle, psychologii i Freudzie. Teraz ich relacja jest już dużo dojrzalsza i tym razem Oskar będzie tym, kto potrzebuje wsparcia.
Jak tym razem przygotowywałeś się do roli?
- Przygotowywanie się do roli było w tym przypadku dość specyficzne, ponieważ nigdy wcześniej nie grałem tej samej postaci po raz drugi. Oczywiście pojawiła się lekka obawa, że za tym drugim razem nie uda mi się wczuć w bohatera tak, jak za pierwszym. Okazało się jednak, że kluczowym momentem był przyjazd do Wiednia; jak tylko tam dotarłem - po około tygodniu od rozpoczęcia preprodukcji - postać Maxa jakby sama do mnie wróciła. Duże znaczenie miało dla mnie też ponowne spotkanie z ekipą i aktorami oraz założenie kostiumu (przede wszystkim tych wysokich kołnierzyków, które natychmiast zmieniają twoją postawę i sposób siedzenia przy stole). Te małe rzeczy sprawiły, że mogłem po raz kolejny z dużo większą swobodą wczuć się w mojego bohatera.
Jak wyglądało filmowanie podczas pandemii?
- Filmowanie podczas pandemii to zupełnie inne doświadczenie. To bardzo dziwne nie być w stanie zobaczyć ust ludzi, kiedy coś mówią. Poznawanie wielu nowych osób, kiedy widzisz tylko małą część ich twarzy jest dość kłopotliwe. Zapamiętywanie imion też jest trochę trudniejsze. Ale po pewnym czasie zapominasz o tym i przyzwyczajasz się. Jednak kiedy pod koniec dnia można było wyjść na zewnątrz, zdjąć maseczki i pooddychać świeżym powietrzem, ulga była ogromna.
Zobacz też: "Wiedeńska krew": Dramat kryminalny powraca z 2. sezonem
Co czyni "Wiedeńską krew" wyjątkowym serialem?
- Te kilka lat, w których osadzony jest serial, to bardzo ciekawy okres, a tło naszych historii jest wręcz filmowe. Myślę, że to wszystko razem składa się na bardzo dobrą opowieść. Dodatkowo duet dwóch pierwszoplanowych postaci, Maxa i Oskara, to motyw stary jak świat i bardzo często wykorzystywany w filmie. Zarazem jest to bardzo zabawny wątek (mam taką nadzieję!). Wydaje mi się, że nasz serial jest miłą odskocznią od wszystkich okropności świata. To taka forma ucieczki od rzeczywistości.
Czy ciągnie cię do historycznych dramatów?
- Myślę, że jest we mnie coś takiego, co lubi akademicką stronę aktorstwa: badanie nowych rzeczy, czytanie o ludziach i miejscach. Jestem bardzo wścibski, więc lubię zagłębić się w jakąś konkretną epokę i dowiedzieć się o niej wszystkiego. Okres, w którym rozgrywa się "Wiedeńska krew" jest wyjątkowo ciekawy. Kiedy już dotarłem do Wiednia, mogłem też chodzić po muzeach i oglądać dzieła sztuki. Zauważam, że coś ciągnie mnie do przeszłości.
Jaka jest twoja ekranowa rodzina?
- To niezwykle uroczy ludzie zarówno na ekranie, jak i poza nim. Conletha poznałem wcześniej przez wspólnych znajomych, więc fajnie było pogłębić tę znajomość i pracować z nim na planie. Amelię zawsze podziwiałem jako aktorkę i wspaniale było mieć ją za mamę. Charlene to taka wisienka na torcie, jest też bardzo zabawna. Myślę, że wszyscy tworzymy naprawdę zgrany zespół. Pracuję głównie z austriackimi aktorami i to naprawdę niesamowite doświadczenie. Byłem zdumiony ich umiejętnością posługiwania się drugim językiem. Zazwyczaj mieliśmy jeden tydzień, w którym kręciliśmy rodzinne sceny i wtedy wszyscy angielscy i irlandzcy aktorzy spotykali się razem na planie. Można było wtedy odnieść wrażenie jakbyśmy kręcili zupełnie inny serial.
Czy byłbyś dobrym psychologiem?
- Jestem dość wścibski, więc z pewnością zadawałbym dużo pytań, ale nie jestem pewien, czy miałbym wiele odpowiedzi. Prawdopodobnie nie byłbym najlepszym terapeutą. Ale psychologia interesowała mnie już wcześniej. Studiowałam literaturę angielską i wiele z moich esejów dotyczyło wykorzystania psychoanalizy w literaturze. Z kolei wcześniej zdawałem maturę z psychologii, więc zawsze coś mnie do tego ciągnęło. Ale czy byłbym dobrym psychologiem... nie wiem, prawdopodobnie nie!
Premierowy odcinek 2. sezonu Wiedeńskiej krwi będzie można obejrzeć w poniedziałek 22 listopada o 21:30 na kanale Epic Drama. Emisja kolejnych dwóch odcinków w poniedziałki o tej samej porze.
Zobacz też:
"Hiszpańska księżniczka": Dramaty podobne do naszych [wywiad z Charlotte Hope i Ruairim O'Connorem]
Koniec z czarodziejami! Gwiazda "Harry'ego Pottera" w nowym serialu