Hit Netfliksa wraca do korzeni. Twórca zapowiada najbardziej posępny odcinek
"Czarne lustro" pozostaje jedną z najoryginalniejszych i uznanych produkcji. Pierwsze trzy sezonu wyemitowano na antenie brytyjskiego Channel 4, później (od czwartego sezonu) produkcja trafiła na Netflix. W przyszłym roku zobaczymy siódmą odsłonę serialowej antologii, która, według słów twórcy, ma powrócić do korzeni.
"Czarne lustro" Charliego Brookera, szczególnie w ostatnich sezonach, było znane z eksperymentalnego podejścia do gatunku. Powstał interaktywny odcinek "Bandersnatch", w którym widzowie mogli pokierować losami głównego bohatera, parodię "Star Treka" czy podróż do lat 70.
Zmiana stylu nie zawsze podobała się fanom, którzy często zarzucali twórcy, że porzucił oryginalną, mroczną atmosferę oryginalnych trzech sezonów i tematykę technologii na rzecz dramatu. W najnowszym wywiadzie Charlie Brooker zapewnia, że w siódmym już sezonie serialowego fenomenu powróci do korzeni.
W rozmowie z Deadline Brooker stwierdza, że w nowej serii scenarzyści zrobią kilka rzeczy, których nigdy wcześniej nie zrobili.
"Widzowie mogą spodziewać się wielu emocji, trochę strachu. W szóstym sezonie zrealizowaliśmy trochę odcinków w stylu horroru, które określiliśmy mianem Czerwonego Lustra. W siódmym sezonie wszystkie odcinki to w całości oryginalne Czarne Lustro" - mówi Brooker.
"Napisałem jeden scenariusz i wszyscy zgodzili się, że jest to jeden z najbardziej posępnych i zadających ogromny cios odcinków, jakie do tej pory powstały. Mamy też odcinki, które skupiają się wokół technologii, i takie, które sprawią, że widzowie będą płakać. Mam nadzieję, że to będzie pełen emocji trening, ale zobaczymy. Widzowie będą sędziami".
"Czarne lustro" to antologia nawiązująca do zbiorowego niepokoju, jaki odczuwamy względem współczesnego świata. Każdy odcinek opowiada inną wyrazistą i trzymającą w napięciu historię poruszającą temat współczesnej technoparanoi. Mimochodem technologia zmieniła wszystkie aspekty naszego życia. W każdym domu, na każdym biurku i w każdej dłoni można zobaczyć ekran plazmowy, monitor lub smartfon — czarne lustro odbijające codzienność XXI wieku.
W siódmym sezonie znajdzie się między innymi kontynuacja odcinka "USS Callister" z czwartej serii produkcji. Opowiadał on o programiście (Jesse Plemons), który jest przytłoczony brakiem uznania ze strony współpracowników. Tworzy więc grę w stylistyce "Star Treka", a do wykreowania postaci wykorzystuje DNA swoich kolegów. Sam obsadza się w roli kapitana statku kosmicznego. Nie przewiduje, że w grze może dojść do buntu.
Siódmy sezon "Czarnego lustra" zadebiutuje na Netflix w 2025 roku.
Zobacz też: Największy polski serial ostatnich lat. Nikt wcześniej nie kręcił na taką skalę