AXN: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 12
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Rekrut": Przeciwieństwa się przyciągają [wywiad z Erikiem Winterem]

O najnowszym sezonie serialu "Rekrut", policjantach, szkoleniach, fanach oraz wzlotach i upadkach w małżeństwie opowiada nam Eric Winter, czyli serialowy Tim Bradford.

Katarzyna Ulman, Interia: Czego fani mogą spodziewać się w następnym rozdziale "Rekruta"?

- Sądzę, że fani mogą spodziewać się tego, co tak dobrze robimy w każdym sezonie, czyli łączenia elementów serialu akcji z dramatycznymi. Mamy świetne historie i, w szczególności w tej serii, pogłębiamy główne postaci. Miałem teraz dużo okazji, aby porządnie "wgryźć się" w Tima Bradforda - pokazać, co sprawiło, że jest właśnie taki; ukazać co go ukształtowało. Jeden bardzo ważny odcinek to dla mnie ten z udziałem ojca mojego bohatera; mam też nadzieję, że z biegiem  czasu zobaczymy też matkę Tima.

Reklama

- Niedługo poznamy jego siostrę, więc naprawdę dużo ciekawych rzeczy dzieje się w moim wątku. No i oczywiście... dalej rozwijamy wątek Tima i Lucy Chen (Melissa O’Neil), który fani wprost uwielbiają i bardzo tej dwójce kibicują. 

"Rekrut" ma dużą grupę fanów w mediach społecznościowych. Jak odbierasz i radzisz sobie z ich zainteresowaniem?

- Bardzo lubię to zaangażowanie, jakie pokazują widzowie. Często rozmawiam z nimi na Twitterze. Powiedzmy sobie szczerze, "Rekrut" jest na antenie głównie dzięki naszym widzom. Stacja ABC uwielbia nasz serial ale bez wsparcia fanów i robienia hałasu wokół serii, ta produkcja jak i wiele innych by nie istniała. Mamy jedną z większych baz fanów, która ogląda "Rekruta" na żywo, albo go nagrywa, czy ogląda online. Chcą poznawać dalsze losy naszych bohaterów i z nimi przebywać. A relacje pomiędzy bohaterami to już zupełnie inna, większa sprawa - #Chenford, czyli związek Tima i Lucy w sieci, jak i inne pary, którym kibicują widzowie, zaczął żyć własnym życiem. To cudowne.

Tim Bradford przebył długą drogę od pilotażowego odcinka. Jak oceniasz jego podróż i przemianę przez ostatnie lata, biorąc pod uwagę, że na początku, nie oszukujmy się, był dupkiem?

- To jest najlepsza część moje pracy przy "Rekrucie". Naprawdę miałem farta dostając tę rolę - gram Tima już trochę czasu i wydaje mi się, że jest najlepiej z poprowadzonych postaci w serialu. Na początku był naprawdę niezłym dupkiem. Było bardzo trudno go zrozumieć; wytłumaczyć, dlaczego postępował tak a nie inaczej. Dla mnie jako aktora możliwość ukazania całej jego historii oraz powodów jego postępowania było powodem, dla którego przyjąłem tę robotę. Już przy scenariuszu pierwszego odcinka mogłem stworzyć ze scenarzystami pełnowymiarową postać z wszystkimi wadami i zaletami. Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego tak bardzo zależy mu na zespole?

- Pokazaliśmy, że Tim nie jest draniem dla samego faktu bycia draniem. W stworzeniu jego postaci pomogła mi też współpraca ze szkoleniowcem z Wydziału Policji Los Angeles. Okazuje się, że jest wielu oficerów takich jak Tim - gotowych rzucić swojego nowego rekruta na głęboką wodę, żeby był jak najlepiej przygotowany. Tim  bardzo kocha oraz dba o swój zespół - to spowodowało, że łatwiej było ukazać człowieka, który ukrywał się pod maską. Do tego dochodzą jeszcze jego problemy z byłą żoną; teraz relacja z Lucy, która pozwala na pokazanie innego  oblicza Tima. To wspaniała podróż, a poza tym wielka radość, kiedy okazuje się, że po obejrzeniu pilotażowego odcinka większość widzów nienawidzi twojego bohatera, a później całkowicie zmienia zdanie i go uwielbia. Fani zrobili obrót o 180 stopni jeśli chodzi o Tima - teraz nawet jak coś schrzani, to bronią go do upadłego. Uwielbiają jego wady i porażki oraz nadal trzymają za niego kciuki. 

Jednym z wielkich plusów "Rekruta" jest to, jak świetnie dobrana jest obsada. Tworzycie na ekranie znakomity zespół. Czy to koleżeństwo ma też miejsce na planie i za kulisami?

- Jesteśmy wielkimi szczęściarzami, jeśli chodzi o naszą ekipę. Wielu aktorów powie ci, że wszystko na planie jest OK, ale w większości przypadków za kulisami zawsze jest jakaś drama. Pracowaliśmy przy takich produkcjach, ale w przypadku "Rekruta" tak na szczęście nie jest. Wszyscy się szczerze lubimy. Ostatnio spędzałem Sylwestra w Puerto Rico z Richardem T. Jonesem [w "Rekrucie" aktor wciela się w postać sierżanta Wade’a Greya - przyp. red.]. Chemia pomiędzy aktorami na planie przenosi się również na ekran. Sądzę, że to widać. Praca w takim przyjaznym środowisku i z tak dobrymi scenarzystami jest prawdziwym darem.

Masz jakiś wpływ na to, jak poprowadzony będzie twój wątek?  

- Nie bardzo. Alexi [Hawley, showrunner serialu - przyp. red.] jest świetnym scenarzystą, który napisał kilka dobrych rzeczy. Poprowadził w serialu kilka niesamowitych wątków różnych bohaterów. Czasami rozmawiam z nim o swoich pomysłach -  zasugerowałem wprowadzenie postaci siostry Tima. Zaproponowałem do tej roli jedną z moich koleżanek, która jest również aktorką. Zaangażowanie jej się nie udało, ale idea pozostała i stworzono Genny Bradford. Gra ją znakomita Peyton List. Nie mam więc za wiele do powiedzenia przy ogólnej historii Tima, ale Alexi zawsze z chęcią rozmawia ze mną o pomysłach. Jeżeli coś co wymyślimy mu się spodoba, to postara się to jakoś ułożyć. Mamy dobrych scenarzystów, więc zawsze jestem zaintrygowany tym, co dalej się wydarzy, kiedy dostanę scenariusz do ręki.

Jest coś czego nie możesz doczekać się w kolejnych odcinkach lub coś, co chciałbyś zobaczyć w wątku Tima w kolejnych sezonach?

- W tym sezonie poznaliśmy ojca Tima, którego zagrał James Remar. Znakomicie mi się z nim współpracowało. Chciałbym zobaczyć więcej scen z Timem i jego siostrą. Fajnie byłoby zobaczyć jego matkę - żartowałem nawet z Melissą, że byłoby cudownie gdyby mama Tima poznała jego ukochaną. Wydaje mi się, że właśnie matka najbardziej wspierała Tima. Mój bohater ma w końcu okropną relację ze swoim ojcem. Tim według mnie to trochę taki maminsynek - co prawda tego nie ukazuje, ale wiemy, że kryje swoje słabości, a tak naprawdę potrafi być słodkim facetem.

Mówisz o odcinku wyemitowanym przed przerwą świąteczną? Mógłbyś zdradzić coś więcej?

- Dla aktora taki odcinek to spełnienie marzeń. Byłem szczęśliwy, że dostałem materiał aż tak kipiący od emocji. Zdarliśmy z Tima wszystkie warstwy i zobaczyliśmy co go boli, przytłacza i co jest tego powodem. Mój bohater musiał się skonfrontować z osobą, której nie znosi. A jego ojciec jest poważnie chory i przechodzi przez trudny okres w swoim życiu. Tim spotyka się więc z człowiekiem, którego nienawidzi, ale w końcu to jego tata wobec którego ma zobowiązania. James był fenomenalny w tym odcinku, a dla mnie była to emocjonalna podróż - mój tata zmarł półtora roku temu, więc praca przy tym odcinku przywołała tamte wspomnienia, szczególnie w jednej ze scen. Dostałem niesamowity materiał do zagrania i wierzę, że wyszła z tego bardzo dobra serialowa godzina. Ten odcinek spotkał się z dobrym odbiorem wśród widzów.

W tym sezonie do obsady dołączyła Jenna Dewan ("Step Up", "Rezydenci"). Wcześniej pojawiła się w kilku odcinkach, ale dopiero teraz dowiemy się więcej o jej bohaterce. Jak wyglądało wasze spotkanie po latach? W końcu graliście razem w serialu "Czarownice z East Endu".

- To było super. Alexi pytał mnie kilka razy czy Jenna nie byłaby zainteresowana rolą w "Rekrucie". Zawsze odpowiadałem, że pewnie z chęcią pojawiłaby się w serialu, jeżeli znajdziemy dla niej odpowiednią rolę. Zaczepił mnie pod koniec trzeciego sezonu i zapytał, czy nie miałbym nic przeciwko, żeby zadzwonić do Jenny i zapytać ją, czy nie chciałaby zagrać ukochaną Johna Nolana (Nathan Fillion). Z początku pojawiła się w małej roli drugoplanowej, ale z początkiem czwartego sezonu dołączyła do obsady na stałe, co szalenie mnie cieszy. Współpracowaliśmy już razem przy okazji serialu "Czarownice z East Endu" i od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi, więc kiedy zadzwoniłem z propozycją zagrania w "Rekrucie" była zachwycona.

- Kręcimy w Los Angeles, a Jenna również tu mieszka, a do tego niedawno urodziła dziecko. Poza tym powiedziałem jej, że z pewnością polubi atmosferę na planie, i jak tylko się pojawiła, to przyznała mi rację. Powiedziała: "to jest niesamowita grupa ludzi, chcę tutaj pracować". No to teraz pracujemy razem i żartujemy. Chciałbym, żeby Tim i Bailey [strażak Bailey Nune to bohaterka, w którą wciela się Jenna Dewan - przyp. red.] mieli razem więcej scen, ale zawsze, kiedy gramy razem świetnie się bawimy. 

"Rekrut" nie jest obecnie jedyną produkcją, w której występujesz. Wraz z żoną [Roselyn Sanchez - przyp. red.] prowadzicie własny podcast zatytułowany "He Said, Ella Dijo". Skąd wziął się pomysł i jakie tematy zamierzacie poruszać w kolejnych odcinkach?

- Wiesz, już kilka razy zostałem wraz z moją żoną poproszony o zrealizowanie różnych projektów - od produkcji typu reality show do seriali fabularnych. Pracowaliśmy nad jedną z takich rzeczy przez krótką chwilę, ale ja dostałem angaż w "Rekrucie", a Roselyn zajęła się zupełnie inny projektem. Tamten pomysł trafił do szuflady. I wtedy dostaliśmy propozycję zrobienia wspólnego podcastu. Moja żona i ja jesteśmy swoimi przeciwieństwami - dorastaliśmy w zupełnie innych warunkach, we wszystkim w zasadzie się różnimy. Powiedzenie o tym, że przeciwieństwa się przyciągają można odnieść do naszej pary w stu procentach - jesteśmy razem od 16 lat.

- Nasz związek był podstawą podcastu - jesteśmy tak różni, jednak z powodzeniem tworzymy szczęśliwe małżeństwo w tym zwariowanym świecie, więc porozmawiajmy o tym - o związkach, o różnicach, itd. Rozmawiamy więc - czasami nieco w lżejszej formie, czasami bardziej na serio - o dobrych i złych chwilach w związkach, czy też codziennych lub aktualnych tematach. Zawsze staramy się zapewnić słuchaczom sporo rozrywki i zabawy. Przekomarzamy się ze sobą cały czas, jednak pod koniec dnia wypełnionego pracą oraz obowiązkami nadal kochamy się tak samo. Pracujemy też razem nad innym projektem; latem, podczas przerwy w zdjęciach do "Rekruta" wystąpimy w filmie Netflixa. Powiedziałbym, że jest super.

Słyszałeś już może coś o wznowieniu "Rekruta" na piąty sezon?

- Podejrzewam, że serial z pewnością wróci na antenę jesienią. Stacja ABC zawsze trzyma nas w niepewności do końca, jak i w przypadku innych seriali. Mamy wsparcie fanów, a w naszym paśmie emisyjnym radzimy sobie całkiem dobrze, a włodarze są zadowoleni z serialu i kierunku w jakim zmierzamy. Jednak nigdy nie wiesz, jak potoczą się sprawy w tym biznesie, a ja nie lubię chwalić dnia przed zachodem słońca. Dostarczamy dobry produkt, więc jestem dobrej myśli.

Pracujesz nad kilkoma projektami, ale myślałeś kiedyś, żeby napisać scenariusz albo wyreżyserować odcinek "Rekruta" lub spróbować stanąć po drugiej stronie kamery przy innej produkcji?

- Zdecydowanie nie będę zabierał się za pisanie. Może stanąłbym po drugiej stronie kamery, ale czuję się lepiej w roli producenta. Wraz z żoną mamy firmę producencką, kilka rzeczy udało nam się sprzedać, więc to oprócz aktorstwa, stało się moją drugą pasją. Będę szczęśliwy jeśli nadarzy się okazja do reżyserowania, czy to w "Rekrucie" czy poza nim, ale w zasadzie tym zajmuje się już moja żona. Zobaczymy, co będzie dalej.

"Rekrut": Kiedy i gdzie oglądać?

Premiera 4. sezonu serialu "Rekrut" została zaplanowana na wtorek 22 lutego o godz. 21:05. Kolejne odcinki we wtorki o 21:00 w AXN.

Zobacz też:

"The Good Doctor": Dajemy widzom nadzieję [wywiad z Christiną Chang]

"S.W.A.T.": Nie tylko sceny akcji [wywiad z Davidem Limem]

"Agenci NCIS": 16. sezon serialu już na antenie

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj newsy i wywiady, oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: AXN: Seriale | Nathan Fillion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy