Znany aktor mierzył się z tym przez wiele lat. "To coś, czego żałuję"
Bartosz Obuchowicz był jedną z młodych gwiazd serialu "Na dobre i na złe". Choć dziś już nie występuje na ekranach tak często jak kiedyś, wciąż można zobaczyć jego aktorskie umiejętności na deskach teatru. W jednym z ostatnich wywiadów mężczyzna zdobył się na szczere wyznanie. Przez długi czas musiał toczyć walkę z samym sobą.
Bartosz Obuchowicz jest znany widzom głównie dzięki roli Tomka w "Na dobre i na złe" - nastoletniego syna doktora Burskiego (Artur Żmijewski). To nie jest jednak jego jedyna warta zapamiętania kreacja. Aktor przez lata wcielał się w wielu filmowych i serialowych bohaterów. Jego występy możemy zobaczyć m.in. w takich tytułach, jak: "Czas surferów", "Cwał" czy "Mowa ptaków".
O tym, co obecnie dzieje się w życiu aktora, możemy dowiedzieć się z jego wpisów w mediach społecznościowych. Obuchowicz jest w związku małżeńskim z Katarzyną Sobczyńską. Wychowują wspólnie trójkę dzieci: Mariannę, Marcelinę i Michalinę. Mężczyzna poświęca swojej rodzinie wiele czasu i uwagi. Na jego instagramowym profilu możemy zobaczyć wiele zdjęć wykonanych podczas wspólnych aktywności.
W niedawno udzielonym wywiadzie dla Plejady mężczyzna zabrał głos w sprawie, która całkowicie odmieniła jego życie. Aktor przez lata mierzył się z nałogiem. Dziś najbardziej żałuje tego, że dopuścił, by córki widziały go w stanie upojenia.
"Pomimo tego, że rodzina była, to choroba była na tyle silna, że niestety moje starsze córki już widziały, jak piję. To coś, czego żałuję. Uzależnienie jest tak silne, że potrafi podeptać bliskich" - wyznał.
Aktor przyznał, że to rodzina była dla niego największym wsparciem w procesie wychodzenia z uzależnienia i "pozwoliła mu wyhamować". Nie wyobraża sobie, co zrobiłby bez ich pomocy. Aktor zdradził także, że napotkał na drodze wiele trudności, uświadomił sobie własną kruchość i niemoc. Zwrócił uwagę na istotę uświadomienia problemu przez osoby z otoczenia.
"Mam problem ze sobą. Przerażające było to, że chciałem się zatrzymać, a nie mogłem. To jest bardzo trudne. Każdy, kto dojdzie do takiego momentu, nie poradzi sobie sam. Potrzeba drugiego alkoholika. Tylko drugi uzależniony zrozumie, jaki jest problem. [...] Jestem wdzięczny wszystkim ludziom, którzy mi pomogli i którzy mówili wprost, że mam problem. Trzeba o tym mówić i proszę się nie bać, nawet pod taką groźbą, że się straci kogoś bliskiego, że ten ktoś się od nas odwróci, bo powiemy mu prawdę. Teraz jestem wdzięczny, a też się odwracałem. Dwa lata zajęło mi to, żebym nie napił się przez jeden dzień. Potęga tej choroby jest niesamowita" - podsumował.