Piękna aktorka nie schodzi z ekranów. Od Hollywood jednak trzyma się z daleka
Amanda Seyfried od lat imponuje widzom talentem i chęcią ciągłego rozwoju. Aktorka nie osiada na laurach ani nie zamyka się w gatunkowych ramach. Wciąż eksploruje filmowe możliwości, występując w kilku tytułach rocznie. 3 grudnia 2025 roku gwiazda obchodzi 40. urodziny.
Amanda Seyfried przyszła na świat 3 grudnia 1985 roku w Allentown w Stanach Zjednoczonych. Rozpoczęła karierę w show-biznesie jako modelka. Gwiazda wolała jednak postawić na aktorstwo, gdzie kariera trwa o wiele dłużej. Początkowo występowała w popularnych serialach telewizyjnych. W 2003 roku starała się o rolę Reginy, przywódczyni tytułowych "Wrednych dziewczyn", którą ostatecznie otrzymała Rachel McAdams. Seyfried zagrała jej przyjaciółkę, niegrzeszącą inteligencją Karen. Komedia o grupie popularnych uczennic szkoły średniej okazała się sporym sukcesem kasowym. Seyfried, wspólnie z McAdams, Lacey Chabert i Lindsay Lohan, otrzymała nagrodę MTV dla najlepszej filmowej drużyny.
Po sukcesie "Wrednych dziewczyn" Seyfried starała się o tytułową rolę w serialu "Weronika Mars", jednak znów przypadła jej rola drugoplanowa. Wcieliła się w postać Lilly, zamordowanej przyjaciółki Weroniki, która pojawiała się wyłącznie w retrospekcjach. W 2006 roku otrzymała rolę w serialu HBO "Trzy na jednego". Jej postać zyskała dużą popularność, szczególnie po trzecim sezonie. Krótko po tym Seyfried opuściła produkcję, chcąc skupić się na karierze filmowej. Do "Trzech na jednego" wróciła gościnnie w odcinku finałowym.
Pierwszą główną rolę zagrała w musicalu "Mamma Mia!", w którym wcieliła się w córkę bohaterki granej przez Meryl Streep. Młoda aktorka sama zaśpiewała wszystkie piosenki. Film, mimo mieszanych recenzji, zarobił ponad 600 milionów dolarów, stając się tym samym piątym najbardziej dochodowym filmem 2008 roku. Uzyskał także dwie nominacje do Złotego Globu, w tym dla najlepszej komedii lub musicalu. Po dziesięciu latach doczekał się także sequela, w którym Seyfried powtórzyła swoją rolę. Produkcja nie cieszyła się jednak aż tak dużą popularnością jak oryginał.
W 2009 roku do kin weszło "Zabójcze ciało". Choć dziś film nazywany jest mianem kultowego, z powodu fatalnej kampanii promocyjnej zaliczył finansową porażkę. Aktorka do teraz broni filmu i uważa, że ma w sobie ogromną wartość, która nie została zauważona:
"Nie mogę krytykować tego filmu, dla mnie jest idealny. [Scenarzystka] Diablo Cody była szczera, piękna, inteligentna i zabawna. Wyrażaliśmy pewien niepokój w bardzo specyficzny, komediowy sposób w bardzo specyficznym gatunku. Efekty specjalne były niesamowite, były popisy kaskaderskie, było wszystko, czego można chcieć" - powiedziała.
W 2010 aktorka wystąpiła we "Wciąż ją kocham", melodramacie będącym adaptacją książki Nicholasa Sparksa. Seyfried i Channing Tatum wcielili się w nim w parę młodych kochanków, którzy zostają rozdzieleni przez jego wstąpienie do armii. Obraz nie zyskał przychylności recenzentów, nie okazał się także kasowym hitem. Seyfried otrzymała jednak dobre opinie za swój występ oraz nominacje do nagród MTV i Teen Choice. W tym samym roku artystka wystąpiła też w bliźniaczej niemal produkcji zatytułowanej "Listy do Julii".
Rolę w thrillerze Atoma Egoyana "Chloe" otrzymała przypadkiem, po zrezygnowaniu z niej przez inną aktorkę. Wcieliła się w tytułową bohaterkę, która staje się uczestnikiem konfliktu małżeństwa, granego przez Liama Nessona i Julianne Moore. Bardziej doświadczeni aktorzy nie szczędzili jej pochwał. Mimo że sam film nie otrzymał najlepszych ocen, Seyfried uważa, że od jego premiery zerwała z wizerunkiem aktorki z filmów dla młodzieży i zaczęła otrzymywać bardziej interesujące oferty. Udowodniła również, że nie boi się rozebrać przed kamerą ani wziąć udziału w śmiałych scenach.
W 2012 roku gwiazda zagrała "Les Misérables: Nędznikach" - filmowej adaptacji popularnego musicalu. Wcieliła się w nastoletnią Cosette, córkę postaci granej przez Anne Hathaway, która zakochuje się w uczestniku paryskiego powstania republikanów z 1832 roku. Prócz niej w obsadzie znaleźli się m.in. Hugh Jackman, Russell Crowe oraz Eddie Redmayne. Film okazał się sporym sukcesem, otrzymał między innymi trzy Złote Globy (w tym dla najlepszej komedii lub musicalu) i osiem nominacji do Oscara (z czego wręczono dwie). Seyfried wraz z partnerującymi jej aktorami otrzymała nominację dla najlepszej obsady od Gildii Aktorów Filmowych.
W 2014 roku wystąpiła w komediowym westernie Setha MacFarlane’a "Milion sposobów, jak zginąć na zachodzie". Rok później zagrała w jego kolejnej produkcji, "Ted 2", sequelu przygód tytułowego ożywionego wulgarnego pluszaka. Ponownie, mimo niezadowolenia krytyki, film odnotował zadowalający wynik finansowy. Następnie zagrała małą rolę matki tytułowego bohatera w filmie "Piotruś. Wyprawa do Nibylandii", wystąpiła też w świątecznej komedii "Kochajmy się od święta", nominowanym do Oscara "Pierwszym reformowanym" Paula Schradera, a także w dramacie "Ojcowie i córki" u boku Russella Crowe'a. W 2020 roku mogliśmy ją oglądać także w nagrodzonym dwoma Oscarami (za zdjęcia i scenografię) filmie biograficznym "Mank" Davida Finchera.
Na przestrzeni lat wystąpiła w wielu telewizyjnych hitach - pojawiła się w małej roli w nowej odsłonie "Miasteczka Twin Peaks" czy w produkcji AppleTV+ "W tłumie". Najgłośniejszą rolą w karierze pozostaje jednak kreacja Elizabeth Holmes, najmłodszej miliarderki świata, w serialu "Zepsuta krew" z 2022 roku. Seyfried otrzymała za nią nagrodę Critics’ Choice Television, Emmy oraz Złotego Globa.
Kariera aktorki nie zwalnia tempa, a w przygotowaniu jest trzecia odsłona "Mamma Mia". W najbliższych miesiącach do polskich kin trafią także dwa nowe filmy z jej udziałem: thriller "Pomoc domowa" oraz musical "Testament Ann Lee". Seyfried jednak stara się unikać Hollywood i blasku reflektorów. Odnalazła szczęście na wsi, z dala od blasku stolicy światowego kina. Na farmie mieszka wraz z mężem i dwójką dzieci.
Podczas rozmowy z miesięcznikiem Forbes gwiazda przyznała, że na wieś przeprowadziła się jeszcze zanim podjęła decyzję o założeniu rodziny. Teraz przyznaje, iż było to najlepsze, co mogła zrobić - zapewniło jej to prywatność i spokój. To wszystko jest dobre dla jej zdrowia psychicznego. Wyjazdy do miasta czy pracę na planie filmowym traktuje obecnie jedynie jako krótsze lub dłuższe wypady.
Zobacz też:
Millie Bobby Brown to tylko pseudonim! Jak naprawdę nazywa się gwiazda "Stranger Things"?