Znamy ją jako Elę z "Klanu". To mąż przekonał ją do zagrania w telenoweli
Barbarę Bursztynowicz znamy jako aktorkę, która największą rozpoznawalność zyskała dzięki roli Elżbiety w serialu "Klan". Okazuje się, że jej mąż również występuje na scenie. Z jakich produkcji możemy go znać? Jak zaczęła się historia miłosna artystów?
Barbara Bursztynowicz talent do aktorstwa odkryła w sobie jako mała dziewczynka.
"Zrozumiałam, że mam ogromną moc. Że to moje udawanie jest wiarygodne" - wspominała w jednym z wywiadów.
W roku 1977 ukończyła PWST w Warszawie. W tym samym roku zadebiutowała na dużym ekranie w filmie "Sam na sam" w reżyserii Andrzeja Kostenko. Szybko oczarowała publiczność i sprawiła, że o jej angaż w swoich produkcjach zabiegało wielu twórców polskiej kinematografii. Jednak ona lepiej czuła się na deskach teatrów. Na początku swojej kariery odmówiła nawet udziału w produkcji Stanisława Barei, czego po latach żałuje.
"Mój niechętny stosunek do świata filmu w dużej mierze wynikał z moich pierwszych, rozczarowujących mnie doświadczeń" - mówiła w rozmowie z portalem Plejada.pl.
Największą rozpoznawalność przyniosła aktorce rola w serialu "Klan", w którym od 1997 roku wciela się w postać Elżbiety Chojnickiej.
"Udział w telenoweli to była wielka niewiadoma. Zaryzykowałam i dziś muszę powiedzieć, że nie żałuję, bo ta praca daje mi wiele radości" - mówiła w 20. rocznicę premiery "Klanu".
Serialowa Elżbieta przyznała również, że nieobce były jej myśli o zakończeniu swojej przygody z "Klanem".
"Był czas, kiedy czułam, że stoję w miejscu. Wpadłam w rutynę, która jest zgubna dla aktora. Miałam poczucie, że zostałam zaszufladkowana i nikt nie zechce mnie już obsadzić w innej odsłonie" - wyznała w rozmowie z Plejadą.
Ostatecznie nie zdecydowała się na odejście. Nie żałuje również, że jest częścią "Klanu". W tej samej rozmowie przyznała, że chociaż już dawno mogłaby przejść na emeryturę, to nie ma zamiaru tego robić.
Jacek Bursztynowicz, podobnie jak jego żona, jest aktorem. Znany z licznych ról teatralnych, filmowych i serialowych, wystąpił m.in. w "Plebanii", "Ojcu Mateuszu", "Ranczu", "Misiu" czy "Na Wspólnej". Uznanie zyskał również jako aktor dubbingowy, użyczając głosu w takich produkcjach jak "Gwiezdne wojny", "Logan: Wolverine", "Diuna", "Paddington" i "Thor: Ragnarok". Co ciekawe, Jacek pojawiał się także w epizodycznych rolach w "Klanie". To dzięki jego wsparciu żona zdecydowała się na casting do popularnej telenoweli.
Barbara i Jacek poznali się na studiach w szkole teatralnej. Ona dopiero zaczynała naukę, a on był już na trzecim roku i wyróżniał się wśród kolegów.
"Jacek pięknie grał jazz, miał burzę włosów à la Jimy Hendrix i skórzaną kurtkę, która, jak się później okazało, wcale nie była ze skóry, tylko ze skaju. Do tego była pożyczona" - opowiadała aktorka w "Dzień dobry TVN".
Młodziutka Basia szybko zwróciła na niego uwagę, choć jej serce biło także do Mirosława Konarowskiego, innego kolegi ze studiów. Jacek zakochał się w Barbarze od pierwszego wejrzenia, ale musiał zmierzyć się z rywalem. Choć Basia oficjalnie była jego dziewczyną, przez pewien czas wahała się między nimi, co nie uszło uwadze ich znajomych. Kluczowy moment w relacji Barbary i Jacka nastąpił w momencie choroby aktorki - to wtedy zrozumiała, że to Bursztynowicz jest "tym jedynym".
Basia zamieszkała z Jackiem, a po czterech latach związku w 1976 roku, stanęli na ślubnym kobiercu. Dziś mogą pochwalić się imponującym stażem, bo są razem od ponad 50 lat.
"Nasze pokolenie potrafi i chce przezwyciężać kryzysy. A było ich w naszym związku parę, także takich, przez które dziś ktoś inny mógłby się rozstać. Nie mówię o zdradach czy romansach, ale o sytuacjach, kiedy człowiek ma tego drugiego dosyć. My jesteśmy ze szkoły, gdzie trudności się przezwycięża" - podkreślił Jacek Bursztynowicz.
Oczkiem w głowie obojga rodziców jest ich dorosła już córka Małgorzata, która poniekąd poszła w ślady mamy i taty - dziś spełnia się jako kostiumograf. Kobieta przez cały czas miała dobre relacje z ojcem, niestety Barbara Bursztynowicz nie zawsze była dobrą matką.
"Kiedy stała się nastolatką, troszkę się ode mnie odsunęła, bo byłam tym 'gorszym', więcej wymagającym rodzicem. Był czas, gdy rzeczywiście chciałam wpływać na jej decyzje, wtrącałam się. Dziś wiem, że to był błąd" - przyznaje aktorka.
Największy żal Małgosia miała do mamy o to, że uparła się, żeby została... malarką i nie pozwoliła jej pójść do zawodówki krawieckiej, co było jej wielkim marzeniem. Chciała projektować i szyć ubrania, a mama nie zgodziła się na szkołę inną niż liceum.
Aktorka wiele lat poświęciła, by odzyskać zaufanie swej jedynej córki. Małgorzata nigdy nie przestała jej kochać. Dziś starają się utrzymywać dobre relacje.
"Wybaczyłyśmy sobie wszystko, co było złego między nami, nie ma już tarć, są wspólne kolacje, zakupy, podróże" - zapewnia aktorka.
Zobacz też: Podejrzewano ją o romans. Nigdy nie zdradziła, dlaczego jej małżeństwo się rozpadło