Zmieniła nazwisko i zniknęła. Nie chce się wierzyć, co robi teraz
Jeszcze kilka lat temu o Julii Pogrebińskiej mówiono, że ma szansę na wspaniałą karierę. Role w serialach "Wszystko przed nami" i "Pierwsza miłość" zapewniły jej ogromną sympatię telewidzów oraz popularność, o jakiej marzy większość młodych aktorek. W 2019 roku nagle zrezygnowała z aktorstwa i wyruszyła w towarzystwie męża w długą podróż po świecie. Niedawno zaskoczyła fanów informacją, że rozpoczęła nową duchową ścieżkę i przyjęła imię Brahmama.
Julia Grand-Scott, bo takim nazwiskiem posługuje się oficjalnie była aktorka znana jako Julia Pogrebińska, miała 17 lat, gdy przyjechała z rodzinnego Kazachstanu do Polski... na wakacje.
"Mama ma polskie pochodzenie" - opowiadała "Twojemu Stylowi", dodając, że od dziecka marzyła, aby nauczyć się języka polskiego, więc gdy nadarzyła się okazja spędzenia w naszym kraju całego lata, nie wahała się ani chwili.
Podczas swych pierwszych wakacji w Polsce Julia zakochała się w Polaku, ale trudno jej było dogadać się ze swym wybrankiem, bo jej polski nie był wtedy jeszcze idealny. Wróciła do Ałma Aty ze złamanym sercem. Po pewnym czasie zawitała do Krakowa.
"I tym razem też się zakochałam. W tym mieście. Wiedziałam, że będę tu studiować" - powiedziała "Twojemu Stylowi".
Na stałe swój rodzinny dom w Kazachstanie Julia opuściła rok przed osiągnięciem pełnoletności. Była wtedy świeżo upieczoną maturzystką, ale zanim dostała zgodę na osiedlenie się w ojczyźnie swej mamy, musiała podejść do egzaminu, który odbywał się w Karagandzie.
"Zdawałam geografię, język polski i angielski. To były testy, wypracowania, a na koniec egzamin ustny. Każdego dnia kilka osób odpadało, mnie się udało" - opowiadała, goszcząc w studiu "Pytania na śniadanie".
Po przyjeździe do Polski na studia Julia została zakwaterowana z innymi studentami obcojęzycznymi w kampusie w Lasku Wolskim pod Krakowem. Mieszkała tam przez 3 lata.
Życie Julii Pogrebińskiej nabrało rumieńców, gdy dostała się do krakowskiej szkoły teatralnej. Zaczęła grać w serialach, będąc na trzecim roku studiów. Karolina w "Przystani", Jagoda Górska w "Hotelu 52", policjantka w "Plebanii", Ewa Kessler w "Linii życia", aż w końcu Agata Gajewska-Pavoni we "Wszystko przed nami" i Paulina Sobolewska w "Pierwszej miłości" - te role sprawiły, że stała się popularna.
Wiosną 2017 roku Julia zaczęła publikować w mediach społecznościowych zdjęcia tajemniczego, sporo od niej starszego mężczyzny.
"To najwspanialszy człowiek świata" - napisała pod jednym z nich.
Szybko wyszło na jaw, że pochodzący z Nowej Zelandii światowej sławy certyfikowany nauczyciel Astanga Vinyasa Yoga i autor najpopularniejszej na całym świecie książki o jodze to narzeczony aktorki.
Poznali się na warsztatach, które prowadził podczas jednej z wizyt w Warszawie.
"Przyszłam na zajęcia w dżinsach i butelką kombuchy pod pachą. Tymczasem wszyscy byli w legginsach, z matami. Czułam się tak, jakbym trafiła nie do tych drzwi. Przeżyłam szok, bo John od razu podszedł do mnie. Zapytał, jak mam na imię i... to była miłość od pierwszego wejrzenia" - stwierdziła na łamach "Vivy!", wspominając ich pierwsze spotkanie.
Niedługo potem Julia i ponad dwadzieścia lat starszy od niej John byli już małżeństwem.
Julia Grand-Scott zapewniała w wywiadach, że dzięki ukochanemu "znalazła siebie".
"Szukanie siebie zajęło mi sporo czasu. Ale teraz mam w życiu wszystkie elementy, które mnie spełniają. Kiedyś sobie powiedziałam, że po czterdziestce nie chcę już być tylko aktorką. Chcę dalej wykonywać swój zawód, rozwijać się, ale nie chcę być od niego zależna" - powiedziała "Vivie!", a dwa lata temu zniknęła z ekranu.
Dziś Julia i jej mąż wędrują po świecie i prowadzą warsztaty jogi. Była aktorka nie kryje, że uwielbia dzielić się swoją wiedzą na temat medytacji oraz - to jej słowa - "tworzyć przestrzeń do głębokiej podróży w głąb ciała, oddechu i umysłu".
Dokładnie rok temu Julia Grand-Scott poinformowała śledzących ją w mediach społecznościowych fanów, że przeistoczyła się w kapłankę i przybrała imię Brahmama.
Julia zajmuje się obecnie prowadzeniem warsztatów "medytacyjnych", pomaganiem "zagubionym w wielkim świecie ludziom" w zanurzaniu się w mantrze i "przebudzaniu" poprzez pracę z oddechem. Zajęcia odbywają się w najpiękniejszych miejscach na świecie - na najbliższe kapłanka Bahmama zaprasza na... Korfu.