W środku nocy spłonął dom gwiazdy. Prowadzone jest śledztwo

Cara Delevingne to jedna z gwiazd modelingu, która dobrze radzi sobie również jako aktorka. Niestety sukcesy zawodowe niekoniecznie przekładają się na prywatne. 31-latka zmagała się z uzależnieniami, a teraz doszczętnie spłonął jej dom. W sprawie prowadzone jest śledztwo.

Cara Delevingne: Gwiazda wybiegów i ekranów

Cara Delevingne urodziła się 12 sierpnia 1992 roku w Londynie. Jej największym marzeniem w dzieciństwie było zostanie gwiazdą Disneya. Wychowywała się w londyńskiej dzielnicy Belgravia, uchodzącej za jeden z najlepiej prosperujących rejonów stolicy Wielkiej Brytanii, a jej rodzina ma arystokratyczne pochodzenie.

Mimo to aktorka i modelka nie wspomina swojego dzieciństwa jako łatwego - przez cały okres nauki w szkole zmagała się z problemami. Wybawieniem z choroby okazał się być dla niej modeling - w 2009 roku w wieku 17 lat poszła w ślady swojej siostry, Poppy, i podpisała kontrakt z agencją Storm, która wcześniej wypromowała Kate Moss. W latach 2010-2014 pojawiała się w większości rankingów na największe gwiazdy modelingu. 

Reklama

Od 2012 roku zaczęła pojawiać się na dużym ekranie. W drobnej roli zadebiutowała u boku Keiry Knightley jako księżna Sorokina w adaptacji powieści Lwa Tołstoja "Anna Karenina". Aktorstwo spodobało się Delevingne tak bardzo, że oficjalnie porzuciła modeling w 2015 roku, by skupić się na karierze aktorskiej. W późniejszych latach można ją było oglądać w takich filmach jak m.in. "Papierowe miasta", "Legion samobójców" czy "Valerian i miasto tysiąca planet". Niedawno zagrała w drugim sezonie serialu "Zbrodnie po sąsiedzku".

Cara Delevingne: Pożar strawił posiadłość gwiazdy

Daily Mail podaje, że w piątek rano w domu supermodelki w Los Angeles pojawił się ogień. Straż pożarna otrzymała informację o pożarze tuż przed godziną 4 nad ranem. Na miejsce przyjechało 94 strażaków, którym okiełznanie płomieni zajęło ponad 2 godziny.

Na szczęście Cara Delevingne w trakcie pożaru nie była obecna w domu. 31-latka wyjechała do Londynu. Ogień pojawił się na tyłach willi, skąd szybko rozprzestrzenił się na poddasze, co z kolei spowodowało zawalenie się dachu. CBS News przekazuje, że została przeprowadzona ewakuacja okolicznych mieszkańców. Podczas akcji gaśniczej doszło do wypadku - jeden ze strażaków spadł z drabiny. W stanie stabilnym został zabrany do szpitala. Trwa śledztwo, które ma ustalić przyczynę pożaru. Według informacji przekazanych przez ojca modelki przyczyną pożaru miała być wadliwa instalacja elektryczna.

Cary Delevingne opublikowała na Stories zdjęcia z akcji gaśniczej. Zamieściła również fotografię swoich ukochanych kotów, które w trakcie pożaru były w domu. 31-latka nie kryła bólu, przekonana, że zginęły. "Moje serce jest dziś złamane. Nie mogę w to uwierzyć. Życie może zmienić się w mgnieniu oka, więc doceniajcie to, co macie" - napisała Po kilku godzinach zamieściła kolejne zdjęcie zwierzaków, dziękując strażakom za uratowanie im życia: "Żyją. Dziękuję strażakom".

Autor: Anna Helit


INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: Cara Delevingne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy