Szczere wyznanie Farrella. Zawdzięcza to swojemu niepełnosprawnemu synowi
Colin Farrell, którego obecnie widzowie mogą oglądać w roli głównej w serialu "Pingwin", w najnowszym wywiadzie dzieli się szczerym wyznaniem.
Syn Colina Farrella i byłej modelki Kim Bordenave początkowo został błędnie zdiagnozowany jako cierpiący na dziecięce porażenie mózgowe. Okazało się jednak, że choruje na Zespół Angelmana. Osoby, dotknięte tym schorzeniem charakteryzują głównie objawy neurologiczne. Pacjenci przez całe życie potrzebują opieki i wsparcia osób z najbliższego otoczenia.
W 2021 roku Farrell i Bordenave ubezwłasnowolnili dorosłego już wówczas Jamesa. Powodem był fakt, że syn nie jest w stanie zająć się sobą, ze względu na niepełnosprawność. Chłopak dziś ma 21 lat.
"James nie mówi i ma problemy z podstawowymi czynnościami, które utrudniają mu zatroszczenie się o jego zdrowie fizyczne i ogólne samopoczucie. Potrzebuje stałej opieki i pomocy w przygotowaniu posiłków, myciu się i ubieraniu" - pisał Colin Farrell.
Kilka lat wcześniej w rozmowie z "Today" przyznawał zaś, że zmagania dziecka ze specjalnymi potrzebami mogą być niezwykle trudne i emocjonalnie obciążające. Dodawał jednak, że "okazywana [przez dziecko] miłość oraz siła i heroizm [jego zmagań z chorobą] potrafią sprawić, że zapominamy o wszystkich wylanych łzach".
Oprócz Jamesa, aktor zajmuje się także wychowaniem drugiego syna, 15-letniego Henry'ego Tadeusza, który jest owocem związku z Alicją Bachledą Curuś.
Colin Farrell w najnowszej rozmowie z Daily Mail opowiedział o walce z uzależnieniami. W 2005 roku udał się na leczenie odwykowe. Wyznał, że to jego syn, James, miał ogromne znaczenie w drodze do trzeźwości.
"James miał dwa lata, kiedy przestałem pić. Część motywacji, którą wykorzystałem [...] wynikała z wiedzy o jego problemach zdrowotnych. Wszystkie dzieci potrzebują swoich rodziców - kogoś, kto się nimi zaopiekuje" - opowiadał aktor, którego obecnie widzowie mogą podziwiać w roli głównej w serialu "Pingwin".
"Jedną z rzeczy, których nauczył mnie James, było to, by odnaleźć w sobie pragnienie życia, nawet jeśli początkowo chodziło o to, by być przy nim" - kontynuował Farrell.
Czytaj więcej: Gwiazdor nie do poznania pod tonami charakteryzacji. Było warto?