Ślubu nie będzie? Co na to młodsza o 38 lat ukochana aktora?

Marek Włodarczyk, znany z ról w serialach "BrzydUla" i "Kryminalni", a ostatnio "Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny", nigdy nie narzekał na brak powodzenia u kobiet i - choć dobiega już siedemdziesiątki - wciąż wzbudza zainteresowanie pań. Aktor od paru lat związany jest z młodszą od niego o prawie cztery dekady koleżanką po fachu - epizodystką Sandrą Kościelniak, która kiedyś przez chwilę spotykała się z... Tomaszem Stockingerem. Marek, choć nie kryje, że jest bardzo szczęśliwy, nie chwali się ukochaną na każdym kroku, bo - to jego słowa - nie chce wzbudzać sensacji.

Marek Włodarczyk poznał Sandrę Kościelniak, gdy była jeszcze studentką prawa i dopiero planowała zostać aktorką, lansując się m.in. na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach czy pojawiając na imprezach branżowych w stolicy. Pytania, co łączy ją ze starszym od niej o 38 lat gwiazdorem, w towarzystwie którego brylowała na czerwonych dywanach, zbywała stwierdzeniem, że przyjaźni się z dojrzałymi mężczyznami, bo rówieśnicy po prostu ją nudzą.

Reklama

"Zawsze lubiła starszych, doświadczonych mężczyzn. Dziewczyna kończy prawo, ale jej wielką pasją jest kino. O filmach i aktorach może rozmawiać bez końca" - tak w 2016 roku przedstawiał ją katolicki "Dobry Tydzień".

Marek Włodarczyk: Odbił Sandrę Kościelniak gwiazdorowi "Klanu"?

Sandra "zaistniała" w mediach plotkarskich za sprawą Tomasza Stockingera, który - jak wieść niosła - przygotowywał ją do egzaminów do szkoły teatralnej, a przy okazji stracił dla niej głowę. Mówiła co prawda w wywiadach, że z doktorem Lubiczem z "Klanu" łączy ją tylko przyjaźń, ale brukowce i tak ogłosiły, że Stockinger ma romans z dziewczyną w wieku swojego syna.

"Człowiek nawet nie może pójść ze znajomą kobietą do teatru, bo już mu przypisują romans" - grzmiał Stockinger na łamach "Faktu", gdy w sieci pojawiły się jego zdjęcia z młodziutką gwiazdką.

Gdy w 2022 roku Sandra Kościelniak ukończyła studia aktorskie we wrocławskiej filii krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, miała już na swoim koncie kilka ról serialowych i była już dawno "po słowie" z Markiem Włodarczykiem. W 2017 roku aktor poprosił ją, by została jego żoną, a po zaręczynach razem polecieli na Zanzibar, by tam - z dala od wścibskich paparazzi - cieszyć się swoją miłością.

Marek Włodarczyk: Nie chce budzić sensacji

Mimo że od chwili, gdy Sandra i Marek zadeklarowali, że chcą spędzić ze sobą całe życie, minęło już siedem lat, oni wciąż nie śpieszą się z zalegalizowaniem swojego związku. Pojawiły się nawet plotki, że żadnego ślubu nie będzie, bo Włodarczyk to zatwardziały kawaler, który żenić nie chciał się nawet z kobietami, które urodziły mu synów... Faktem jest, że nie zdecydował się poślubić ani Grażyny Dyląg - matki Patryka, ani Karen Friesicke - matki Vincenta i Simona.

Ponoć Sandra Kościelniak zdaje sobie sprawę z tego, że raczej nie zostanie panią Włodarczyk i... wcale nie płacze z tego powodu, bo najważniejsze jest dla niej, że kocha i jest kochana.

Gwiazdor hitu Czwórki "Sprawiedliwi - Wydział Kryminalny" pojawił się ostatnio u boku Sandry na widowni "Tańca z gwiazdami". Kategorycznie jednak odmówił obecnym w studiu fotoreporterom pozowania do zdjęć z ukochaną. Stwierdził, że nie ma zamiaru dostarczać mediom tematów do plotek. Nawet na premierze ich wspólnego filmu - "Miłości na pierwszą stronę" - nie zdecydował się stanąć obok Sandry podczas poprzedzającego pokaz photocalla.

"Każde nasze pojawienie się budzi sensację. A my wolimy być po prostu szczęśliwi, nie potrzeba nam do tego złośliwych komentarzy w internecie" - powiedział 70-latek w rozmowie z "Rewią", dodając, że do okazywania uczuć nie potrzebuje celebryckiej ścianki w tle i oślepiających fleszy.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Marek Włodarczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy