Sławomir Siejka: Wróżono mu wielką karierę telewizyjną. Zmarł w wieku zaledwie 35 lat

Był przystojny, profesjonalny i kulturalny - nic więc dziwnego, że w telewizji publicznej szybko dostrzeżono jego talent. Równie błyskawicznie zaskarbił sobie uznanie i sympatię widzów. Jego świetlana przyszłość została przerwana przez przedwczesną śmierć. Sławomir Siejka odszedł w wieku 35 lat, przyczyna jego śmierci do dziś wzbudza wątpliwości.

Sławomir Siejka urodził się w 1959 roku. Pochodził z Rozniszewa (wieś w województwie mazowieckim). Jego rodzice rozwiedli się, gdy miał zaledwie pięć lat. To za sprawą mamy rozpoczął naukę w niższym seminarium duchownym ojców franciszkanów w Niepokalanowie. Ostatecznie jednak maturę zdał już w liceum ogólnokształcącym w Warszawie. 

Następnie podjął się nauki w studium hotelarsko-gastronomicznym, przez chwilę pracował jako kelner. Później zafascynowany mediami postanowił rozwijać się w tym kierunku i podjął studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego. 

Reklama

Już po zawiłych meandrach jego edukacji widać, że był człowiekiem obdarzonym wieloma talentami. Występował w Filharmonii Narodowej, zagrał też epizodyczną rolę w "Czarnej Mańce" Zbigniewa Leśniaka. 

"Najpierw był niedoszły ksiądz, no może teolog. W każdym razie spędziłem sporo lat w seminarium. Potem - bez żadnego oszukaństwa - muzyk. W orkiestrze Filharmonii Narodowej grałem na tampurze, czyli starohinduskim instrumencie. Następnie aktor i tancerz, ale proszę to potraktować małą literą. W Teatrze Syrena byłem w studiu wokalno-aktorskim. Podstawowy zawód to dziennikarz. Jest jeszcze prezenter - zapowiadałem koncerty w filharmonii. Teraz zapowiadam programy telewizyjne i numery cyrkowe. I za chwilę stanę się magikiem" - mówił z uśmiechem w wywiadzie dla "Super Expressu" na początku lat 90. 

W środowisku cieszył się mianem rodzynka, w TVP pracowały wtedy głównie kobiety. Był profesjonalny i obdarzony ogromną pogodą ducha.  

Siejka prywatnie pasjonował się muzyką (nic więc dziwnego, że przeprowadzał wywiady z największymi gwiazdami tamtych czasów), iluzją, modą (kolekcjonował krawaty) oraz podróżowaniem (ponoć jego wielki marzeniem była podróż dookoła świata). 

Sławomir Siejka: Jak trafił do telewizji?

Dziennikarz trafił do Telewizji Polskiej w roku 1989 - najpierw pracował w redakcji muzycznej, a od 1991 roku był spikerem kanału TVP. Sławomir Siejka przyznał kiedyś otwarcie, że karierę zawdzięcza Ninie Terentiew.

"Po emisji mojego pierwszego reportażu pani Nina podeszła do mnie i powiedziała, że jutro poprowadzę poranny program w Dwójce. Dosłownie wepchnęła mnie do śniadaniówki. Nina Terentiew jest dla mnie niedościgłym wzorem prawdziwej osobowości telewizyjnej" - powiedział w rozmowie z tygodnikiem "Antna".

Siejka szybko zaskarbił sobie sympatię kolegów po fachu i widzów. Wróżono mu wielką karierę, nikt nie przypuszczał, że jego gwiazda zgaśnie tak szybko. 

Sławomir Siejka: Nagła śmierć dziennikarza wywołała szok

Pierwsze problemy zdrowotne prezentera pojawiły się jesienią 1994 roku. Wielu obserwatorów zauważyło, że znacznie schudł i jakby opadł z sił. Niektórzy twierdzą, że nie chciał występować już na ekranach. Po raz ostatni pojawił się na antenie 31 października, było to nagłe zastępstwo. Nagranie z jego ostatniego dyżuru jest dostępne w sieci. 

Tydzień później, w trakcie nagrywania odcinka programu dla TVP z Ewą Kuklińską, nagle zasłabł, miał też problemy z oddychaniem. Gdy trafił do szpitala, stwierdzono, że cierpi na wirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.

"Nie dbałeś o swoje zdrowie i zapłaciłeś za to najwyższą cenę" - napisała anonimowa przyjaciółka prezentera we wspomnieniu, które zostało opublikowane w "Gazecie Wyborczej". Kobieta twierdziła, że w ostatnich dniach przed śmiercią dziennikarz na zmianę tracił i odzyskiwał przytomność, miał mówić: "Wypuśćcie mnie, przecież mnie potrzebują...".

Sławoimir Siejka zmarł 23 listopada 1994 roku we Wroclawiu. Na korytarzach TVP plotkowano, że odszedł na skutek konsekwencji zakażenia wirusem HIV. Informacja ta miała nie zostać podana publicznie, by uchronić jego rodzinę przed ostracyzmem. Sam nie mówił wiele na temat swojego życia prywatnego, twierdził, że jest kawalerem. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: TVP | Nina Terentiew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy