Przed laty była gwiazdą. Walczyła o przetrwanie, bo nie miała za co żyć
Magdalena Schejbal przez ostatnią dekadę „orbitowała” na obrzeżach show-biznesu, spełniając swe aktorskie ambicje głównie w teatrze. Nie jest tajemnicą, że po tym, jak w jednym z wywiadów oskarżyła twórców serialu „Szpilki na Giewoncie”, że zmuszali ją do ciężkiej pracy, gdy była w błogosławionym stanie, a w dodatku nie chcieli dać jej podwyżki, nagle przestała dostawać nowe role. „Spadłam z wysokiego konia” - mówi dziś, ale dodaje, że z optymizmem patrzy w przyszłość.
Burza, jaką w 2012 roku rozpętała nad swoją głową Magdalena Schejbal oskarżeniami pod adresem producentów "Szpilek na Giewoncie", zakończyła się dla aktorki nie tylko zawodowym ostracyzmem, ale też wyrokiem sądowym. Magda musiała - w wyniku przegranego procesu, który wytoczył jej reżyser Maciej Ślesicki - wpłacić 10 tysięcy złotych na konto Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie oraz uiścić koszty sądowe w wysokości prawie 4 tysięcy złotych.
Po konflikcie przylgnęła do niej łatka "trudnej we współpracy", a niemal całe tzw. środowisko stanęło w kontrze do niej. Faktem jest, że przestała dostawać interesujące oferty i tak naprawdę zniknęła z ekranów.
Magdalena Schejbal od lat nie komentowała tego, co wydarzyło się w jej życiu dekadę temu. Ostatnio jednak, sprowokowana przez dziennikarza "Angory", zdecydowała się odnieść do plotek sugerujących, że... upadła.
"Nie powiedziałabym, że kiedykolwiek upadłam. To, że zniknęłam, nie oznacza, że przestałam pracować. Jeśli ktoś interesuje się tylko plotką, odnosi wrażenie, że zniknęłam. Kiedy interesuje go kultura i sztuka, z pewnością będzie miał inne zdanie" - wyznała w najnowszym wywiadzie, dodając, że prawdą jest jednak, iż spadła z wysokiego konia.
"Każdy z nas na takie okresy w życiu. Wierzę, że ten mój już się skończył. Nigdy się nie poddawałam, wciąż gdzieś byłam. I ludzie to widzieli, że nie odpuszczam" - powiedziała w rozmowie z "Angorą".
Magdalena - o czym doskonale wiedzą bywalcy stołecznego Teatru Ateneum - ani na chwilę nie przestała grać na scenie. W ciągu ostatnich lat stworzyła kilka wybitnych kreacji teatralnych, z których jest bardzo dumna.
"Teatr stał się moim drugim domem. Czuję się tu bezpiecznie" - stwierdziła w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Po 2012 roku w życiu Magdaleny Schejbal doszło do kilku niefortunnych zdarzeń. Restauracja, którą otworzyła w Zakopanem razem z byłym już ukochanym, splajtowała, a aktorka wpadła w poważne tarapaty finansowe.
"Były takie momenty, że nie miałam na chleb" - wspominała w "Rozmowach bez kompromisów".
"Walczyłam o przetrwanie, ale nie chciałam do nikogo wyciągać ręki po pomoc" - wyznała Żurnaliście, dodając, że skutki "zabawy w restauratorkę" będzie odczuwać pewnie jeszcze bardzo długo.
Wszystko wskazuje na to, że Magda najgorsze chwile ma już za sobą, a dziś z optymizmem patrzy w przyszłość. Szansę na powrót na ekran w wielkim stylu dostała ostatnio od Marii Sadowskiej. Co prawda w jej najnowszym filmie "Sami w domu" (premiera zapowiadana jest na jesień 2025 roku) nie gra głównej roli, ale to nie ma dla niej znaczenia.
"Wolę ważny epizod niż kiepską główną rolę" - tłumaczyła Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".
Myślicie, że gwiazda kultowych "Kryminalnych", uwielbianych przez widzów "Szpilek na Giewoncie" i bardzo niegdyś popularnej "Blondynki" jeszcze kiedyś wróci na szczyt?