Porzuciła aktorstwo i spełnia się w innej branży. "Rutyna dobrze na mnie wpływa"
Zanim Julka skończyła szkołę podstawową, była już doświadczoną aktorką z paroma świetnymi rolami na koncie. Chociaż dosłownie dorastała na oczach widzów, to dla wielu pozostała słodkim urwisem z "Tylko mnie kochaj" i "Listów do M.". Dziś spełnia się w zupełnie innej branży. Porzuciła życie w blasku fleszy i nie żałuje swojej decyzji.
"Proszę państwa, oto mała osóbka o ogromnym talencie" - powiedział o niej Maciej Zakościelny podczas konferencji prasowej po premierowym pokazie filmu "Tylko mnie kochaj".
Dodał, że partnerująca mu na ekranie Julia Wróblewska ma zadatki na gwiazdę. Po sukcesie filmu młoda aktorka niemal z dnia na dzień stała się rozpoznawalna w całej Polsce. Gdy miała zaledwie dziewięć lat, dołączyła do obsady bijącego wówczas rekordy oglądalności serialu TVP2 "M jak miłość". Miała już wtedy na swoim koncie nie tylko rolę w przebojowej komedii romantycznej, ale również w "Rodzinie zastępczej" oraz "Magdzie M.".
W jednym ze swych pierwszych wywiadów Julia wyznała, że bardzo lubi być aktorką, ale tak naprawdę jest zwyczajną dziewczynką, która bawi się lalkami, chodzi do szkoły i ma mnóstwo koleżanek i kolegów. Każdą swoją rolą kolejną rolą udowadniała, że dostała od losu cudowny dar skupiania na sobie całej uwagi. Zanim skończyła szkołę, miała już bogaty dorobek artystyczny.
"Kiedy pojawia się na ekranie, kradnie show. Jest naszą perełką, cudownym dzieckiem, którego nie da się nie kochać" - powiedziała o niej niezapomniana Gabriela Kownacka, czyli Anka Kwiatkowska z "Rodziny zastępczej".
Lata mijały, a młoda aktorka zaczęła dostawać coraz mniej propozycji. W pewnym momencie pojawiała się regularnie jedynie w "M jak miłość", a i tam jej rola została ograniczona. Z czasem coraz odważniej zaczęła opowiadać o problemach, z którymi spotykają się dziecięce gwiazdy.
"Jako dziecko zostałam wystawiona na czerwony dywan. Od najmłodszych lat gram jakieś role. Wszyscy oglądali moje dojrzewanie... Kazali mi się zachowywać tak, a nie inaczej, mówili mi, co jest dobre, a co złe. Nigdy nie pozwalano mi na błędy" - wyznała w wywiadzie, gdy na jaw wyszło, że walczy z depresją.
Wróblewska postanowiła odciąć się od show-biznezu i skupić na zdrowiu. Przestała pokazywać się publicznie, co jakiś czas była jedynie aktywna w mediach społecznościowych. Niedawno udzieliła wywiadu dla Wirtualnej Polski, w którym zdradziła, czym zajmuje się teraz. Była aktorka kompletnie zmieniła branżę!
"Pracuję obecnie jako Junior Software QA Specialist, czyli zajmuję się testowaniem oprogramowania. Robię to już od dwóch lat. Kilka miesięcy temu zatrudniłam się w nowej firmie" - mówi Julia Wróblewska.
"Zainspirowała mnie przyjaciółka, z którą przed laty pracowałam w kawiarni jako kelnerka. Sama pracuje jako Senior QA i zaproponowała, żebym się tego nauczyła i dołączyła do firmy. Najpierw przez dwa lata zajmowałam się testowaniem gry, obecnie testuję dość duże oprogramowanie. Wciąż się uczę, ale czuję, że coraz lepiej mi to wychodzi. Z czasem złapałam do tego smykałkę" - dodaje.
Czy kariera aktorska nie przeszkadza Wróblewskiej w nowej pracy? 26-latka zdradza, że pomiędzy nią a współpracownikami panują bardzo profesjonalne stosunki. Nawet jeśli kogoś intryguje jej przeszłość, nie pokazuje tego w sposób nachalny.
"Moja pierwsza praca była w środowisku międzynarodowym i rekrutowana byłam po angielsku, dlatego też nie każdy mnie tam kojarzył. Dopiero po dołączeniu do mojego zespołu niektórzy zaczęli mnie co nieco podpytywać, ale raczej nie wzbudzałam sensacji. W każdym razie były to luźne rozmowy, nikt specjalnie mnie nie męczył. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i w pracy zachowujemy profesjonalne stosunki" - przyznaje.
Zdobycie sławy w bardzo młodym wieku źle wpłynęło na zdrowie młodej Julki. Borykała się z problemami psychicznymi, przez które musiała uczęszczać na terapię. Praca w korporacji daje jej poczucie stabilności, której nie mogła zaznać ani w aktorstwie, ani w pracy jako influencerka.
"Dostałam takie zalecenie, aby trzymać się z dala od show-biznesu. Nie gram obecnie w filmach ani serialach i muszę przyznać, że czuję się z tym dużo lepiej. Współczesny show-biznes to dla mnie za duży chaos, zbyt wiele uwagi i za mało prywatności. Zdecydowanie wolę moje obecne, spokojne życie" - mówi otwarcie 26-latka.
"Stała praca i związana z tym rutyna dobrze na mnie wpływają. Social media traktuję jako dodatek. Współprace są, a czasem ich nie ma. Jest to na tyle nieprzewidywalne i nieregularne źródło dochodu, że nie wyobrażam sobie polegać tylko na tym. Chcę uniknąć sytuacji, gdzie musiałabym reklamować marki i produkty, w których skuteczność nie wierzę. Stała i stabilna praca daje mi komfort psychiczny, a także możliwość filtrowania oferty od reklamodawców. Poza tym cenię sobie to, że mogę pracować w sposób, który nie narusza mojej prywatności" - dodaje.
Zobacz też: Aleksandra Piotrowska jest dopiero na starcie, a już myśli o zmianie zawodu