Polski amant miał ogromne powodzenie. W życiu prywatnym się mu nie ułożyło
Znany z filmów „Szpieg w masce” i „Złota maska” Igo Sym, jeden z najprzystojniejszych amantów polskiego kina lat 30. ubiegłego wieku, miał ogromne powodzenie u kobiet. Wśród zauroczonych nim pań były wielkie gwiazdy z Marleną Dietrich i Hanką Ordonówną na czele. Aktor, o czym nie wszyscy wiedzą, w młodości był mężem córki wybitnego malarza, wieloletniego rektora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, Juliana Fałata. Piękna Helena Fałatówna urodziła mu syna, którego się wyrzekł, a pod koniec życia dostała obłędu.
Helena Fałatówna poznała Igo Syma, gdy ten jesienią 1917 roku trafił do sanatorium w Bystrej na Śląsku. Sym zrobił na młodszej od niego o pół dekady Helenie, pracującej w kurorcie jako wolontariuszka, piorunujące wrażenie. Dziewczyna po prostu straciła głowę dla nieziemsko przystojnego mężczyzny.
Helena - najstarsza z trojga dzieci mieszkającego w Bystrej Śląskiej malarza Juliana Fałata - starała się codziennie odwiedzać Syma, a gdy nie mogła zjawić się na terenie uzdrowiska, by towarzyszyć mu podczas spaceru po parku, wysyłała mu własnoręcznie robione pocztówki.
Kuka, bo tak nazywali pannę Fałatównę przyjaciele, odziedziczyła talent po sławnym ojcu - uważanym za najwybitniejszego polskiego akwarelistę - więc każda wykonana przez nią karta była małym dziełem sztuki. Niestety, Juliana Fałata nie zachwycał fakt, że jego jedyna córka (miał jeszcze dwóch synów) widuje się za jego plecami z jakimś "wojakiem", przez co może zniszczyć sobie reputację tak bardzo potrzebną, by wyjść za mąż za odpowiedniego mężczyznę. W lutym 1918 roku malarz pisemnie wezwał córkę, by przestała "urządzać randez vous i szacherki", bo jest za młoda na romansowanie.
"Co to za Lejtnant Sym w sanatorium, do którego wysyłałaś kartę? Jestem bardzo przygnębiony i czuję, że ty mnie pochowasz wkrótce do grobu. Tylko ty!" - ostrzegał Helenę, która jednak za nic miała sobie jego słowa, bo była w zakochana bez pamięci.
16,5-letnia Kuka odpisała tacie, że nie ma zamiaru ani jego chować w grobie, ani zrezygnować ze spotkań z ukochanym, który odwzajemnia jej uczucia i chce się z nią żenić.
W marcu 1918 roku Sym czuł się już na tyle dobrze, że mógł wrócić na wojnę. Gdy w listopadzie Polska odzyskała niepodległość, wstąpił do bielskiego batalionu, a dwa miesiące później uczestniczył w bitwie pod Skoczowem, za co uhonorowano go Medalem Śląskim.
Karol Antoni Juliusz (bo takie imiona nosił naprawdę Igo Sym) ani na moment nie zapomniał o pięknej Helenie, która studiowała malarstwo w prywatnej szkole Marii Niedzielskiej w Krakowie. Młodzi pisali do siebie romantyczne listy pełne wyznań, czułości i obietnic, że już niedługo będą razem na wieki i nic ich nie zdoła rozdzielić. Ojciec Kuki w końcu uwierzył w dobre intencje lejtnanta Syma, zaakceptował go w roli narzeczonego córki, a gdy ten poprosił go listownie o błogosławieństwo, udzielił go, a nawet zaoferował przyszłemu zięciowi pomoc w karierze. Tyle że ten nie zamierzał wiązać swojej przyszłości z armią, bo był zafascynowany raczkującą dopiero kinematografią i marzył o karierze filmowego amanta.
1 czerwca 1920 roku porucznik Karol Sym urodzony 24 lata wcześniej w Innsbrucku z ojca Polaka i matki Austriaczki dostał od przełożonych zgodę na ślub z 19-letnią panną Fałatówną i niespełna trzy tygodnie później, 19 czerwca, przysiągł jej dozgonną miłość i wierność.
Nowożeńcy zamieszkali w wynajętym przez Juliana Fałata trzypokojowym mieszkaniu w kamienicy przy Alejach Jerozolimskich 39. Malarz w prezencie ślubnym ofiarował swej jedynej córce zapewnienie, że będzie wspierał ją finansowo do końca swojego życia. Gdy pół roku później wygasła umowa na wynajem apartamentu w centrum stolicy, Fałat zaproponował Helenie i zięciowi, by przeprowadzili się do Torunia i zamieszkali w należącej do rodziny kamienicy. Początkowo nieufny wobec Syma akwarelista pokochał w końcu Karola jak własnego syna i tak właśnie tytułował go, przedstawiając przyjaciołom czy opowiadając o nim znajomym.
Wkrótce po przeprowadzce do Torunia Helena Fałat-Sym odkryła, że jest w ciąży. Uznała jednak, że nie jest jeszcze gotowa, by zostać matką. Ani Fałat, ani tym bardziej Sym nie chcieli nawet słyszeć o tym, ale los zdecydował za nich i ciąża Kuki zakończyła się naturalnym poronieniem.
W lipcu 1921 roku Karol Sym zakończył służbę. Niestety, przestał też dogadywać się z żoną. Częste kłótnie między małżonkami doprowadziły do kryzysu, którego nie dało się zażegnać. W październiku Helena podjęła starania o zmianę wyznania z katolickiego na ewangelicko-reformowalne, by móc się rozwieść. Nie wiedziała jeszcze wtedy, że znowu jest przy nadziei. Fakt, że zostaną rodzicami, nie był dla Kuki i Karola wystarczającym powodem, by ratować małżeństwo.
Gdy 29 maja 1922 roku w Krakowie przyszedł na świat Julian Piotr, jego rodzice byli już w separacji i oczekiwali na rozwód.
W umowie rozwodowej Symowi udało się umieścić zapis, że nie będzie łożył na utrzymanie swojego potomka, bo nie ma żadnego majątku, i w związku z tym zrzeka się wszelkich praw do dziecka, które urodzi Helena. Już po narodzinach Juliana zgodził się oficjalnie uznać go za syna i pozwolił, by chłopiec nosił jego nazwisko, ale nigdy go nie zobaczył.
Po rozwodzie, na który czekał aż do wiosny 1923 roku, zerwał kontakty z całą rodziną Fałatów, skończył prywatną szkołę aktorstwa filmowego Wiktora Biegańskiego, zagrał - już jako Igo Sym - w filmach "Wampiry Warszawy", "O czem się nie myśli" i "Kochanka Szamoty", a w 1927 roku wyjechał do Austrii, gdzie spędził kolejne dwa lata, sprawując funkcję prezesa studia filmowego Sascha-Filmindustrie AG.
Na przełomie lat 20. i 30. Igo Sym przeniósł się do Berlina, gdzie grał u boku m.in. Marleny Dietrich i Lilian Harvey. W końcu wrócił do Polski i po pomyślnie zdanym egzaminie aktorskim występował w stołecznych teatrach rewiowych oraz filmach. Sławę amanta nad amantami przyniosła mu rola w "Szpiegu w masce", którą wykreował u boku uwielbianej przez wszystkich Polaków legendarnej Ordonki.
Helena Fałat-Sym wyszła w międzyczasie za prawnika Mariana Niemczewskiego, urodziła dwoje dzieci - Lucynę i Lucjana - i... pochowała swego syna. Nie uznała za stosowne zawiadomić byłego męża, że Julian zmarł po długiej i ciężkiej chorobie niespełna pół roku po siódmych urodzinach.
W nekrologu, który 21 października 1929 roku ukazał się w "Kurierze Warszawskim", Kuka ogłosiła datę pogrzebu oraz poinformowała, że "osobnych zawiadomień nie rozsyła się".
Igo Sym odwiedził grób Juliana na stołecznym cmentarzu ewangelicko-reformowalnym, dopiero gdy na początku lat 30. osiedlił się w Warszawie na stałe.
Zobacz też:
"Taniec z Gwiazdami": Ogłoszono kolejną uczestniczkę. To znana aktorka
Wyrzucił pierwszą żonę ze swoich wspomnień. Opowiadała o nim straszne historie