Polski aktor wierzył, że spędzi z żoną całe życie. Wytrzymał tylko dekadę

Grzegorz Małecki miał 25 lat, gdy po raz pierwszy stanął na scenie Teatru Narodowego jako Lajkonik w "Opertece". Kilka tygodni przed premierą słynnego spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego świeżo upieczony absolwent warszawskiej Akademii Teatralnej zauroczył się koleżanką z zespołu, którą wcześniej widywał na korytarzach uczelni na Miodowej. Kinga Ilgner otworzyła przed nim swoje serce... Niestety, wspólna droga przez życie nie była im pisana.

W czasie studiów na wydziale aktorskim stołecznej Akademii Teatralnej Grzegorz Małecki spotykał się z jedną z koleżanek ze swojego roku, Mają Hirsch. Byli piękną parą i wydawało się, że są wręcz stworzeni dla siebie.

Kto wie, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby nie to, co stało się na XVIII Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, z którego Grzegorz wrócił z kilkoma nagrodami za role Gustawa-Kondrada w "Dziadach" i Sługi Piskorza w "Dwóch Panach z Werony". Jedną z nagród był... etat w Teatrze Narodowym.

Reklama

Kinga Ilgner i Grzegorz Małecki: Aż 6 lat zwlekali z zalegalizowaniem związku

Drogi Grzegorza i Mai rozeszły się zaraz po dyplomie, gdy rozpoczęli pracę w różnych teatrach.

Małecki przygotowywał się do swej pierwszej premiery na narodowej scenie, bardzo się starał, by nie zawieść pokładanych w nim nadziei. Nie chwalił się tym, że jest synem słynnej Anny Seniuk, bo chciał zapracować na własne nazwisko. Pewnego dnia w przerwie między próbami do "Operetki" wdał się w dyskusję z Kingą Ilgner.

Aktorka miała już na swoim koncie kilka ról, była wschodzącą gwiazdą. Grzegorzowi wystarczyła dosłownie chwila, by stracić dla niej głowę, a że jej też w jego towarzystwie serce zaczynało bić jak szalone, postanowili dać szansę rodzącemu się między nimi uczuciu.

Choć Kinga i Grzegorz szybko zostali parą, wcale nie śpieszyli się do zalegalizowania swojego związku. Na ślubnym kobiercu stanęli dopiero sześć lat po pierwszej randce. Składając sobie małżeńską przysięgę, wiedzieli już, że wkrótce zostaną rodzicami.

Niedługo po ich ślubie na świecie pojawiła się Antonina, a rok po niej Franciszek.

Nigdy nie zdradzili, co było powodem ich rozstania

Na początku wspólnej drogi przez życie Kindze i Grzegorzowi nie wiodło się najlepiej. Mieszkali w malutkiej kawalerce na Żoliborzu, nie stać ich było praktycznie na nic, bo teatralne gaże były po prostu głodowe. Dopiero gdy zaczęli grać w serialach, mogli przestać martwić się o finanse.

Nie jest tajemnicą, że na planie "M jak miłość" Grzegorz Małecki zaprzyjaźnił się z Dominiką Ostałowską. Z koleżanką po fachu łączyła go tylko sympatia, ale plotkarskie media dostrzegły w ich bliskości zalążki czegoś więcej. Wieści o tym, że Grzegorz i Dominika zbliżyli się do siebie, Kinga Ilgner przyjęła ze stoickim spokojem, bo wiedziała, jaka jest naprawdę natura znajomości jej męża i Dominiki. Ale zasiane w jej sercu przez plotkarzy ziarno niepokoju zaczęło kiełkować...  

Z całą pewnością Grzegorz Małecki nie zdradził żony z Ostałowską. Zrobił to ponoć z inną koleżanką po fachu. Faktem jest, że pewnego dnia wyprowadził się z domu.

Anna Seniuk, która uwielbiała matkę swych wnucząt, próbowała przekonać syna, by nie niszczył tego, co razem z Kingą budował przez dekadę. Bez skutku.

Ilgner i Małecki trzy lata byli w separacji, zanim w końcu sąd oficjalnie zakończył ich małżeństwo. Żadne z nich nigdy nie skomentowało powodu rozstania, pytani, co w ich związku poszło nie tak, nabierali wody w usta i twierdzili, że nie jest to kwestia, którą chcieliby omawiać na forum publicznym.

Byli małżonkowie dziś strzegą swojej prywatności

Po rozwodzie z Kingą Grzegorz Małecki próbował ułożyć sobie życie ze specjalistką PR, tajemniczą Edytą, ale ich relacja zakończyła się po zaledwie kilku miesiącach.

Aktora przez pewien czas kojarzono też z Natalią Rybicką, z którą grał w "Blondynce", próbowano go też swatać z kilkoma innymi koleżankami po fachu...

Dziś były gwiazdor "M jak miłość" pilnie strzeże prywatności. Także jego była żona nie chwali się tym, co dzieje się w jej życiu osobistym. Wiadomo, że po rozwodzie udało się im porozumieć w sprawie wychowania dzieci, opieką nad którymi sprawiedliwie się podzielili.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Małecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL