Polska aktorka miała zadatki na gwiazdę. Porzuciła ukochaną rolę i zniknęła
Minęło już sześć lat od chwili, gdy Joanna Kuberska pożegnała się z rolą Julki Kryszak w "M jak miłość". Po odejściu z serialu aktorka nie mogła narzekać na brak pracy, ale jej gwiazda nieco przybladła. "Nie chcę budować swojej kariery na rozgłosie, ale na wartościach, konsekwencji i autentyczności" - wyznała niedawno, dodając, że powoli dojrzewa do ról, które na razie nie są dla niej dostępne.
Kiedy pod koniec 2016 roku Joanna Kuberska dostała propozycję dołączenia do obsady "M jak miłość", była świeżo upieczoną absolwentką warszawskiej Akademii Teatralnej i miała na swoim aktorskim koncie zaledwie dwa epizody.
Ofertę zagrania Julki w najpopularniejszym polskim serialu potraktowała jak dar od losu.
"To serial, na którym wychowało się wielu z nas. To legenda. Kiedy serial wszedł na antenę, byłam w drugiej klasie szkoły podstawowej. Nigdy nawet nie śmiałam marzyć, by stać się jego częścią" - napisała po pierwszym dniu zdjęciowym.
Joanna już jako mała dziewczynka zdecydowała, że będzie aktorką. Pierwszy raz w życiu była w teatrze, gdy miała zaledwie półtora roku.
"Moja babcia po przejściu na emeryturę nie chciała siedzieć z założonymi rękoma i została bileterką w krakowskim Teatrze Groteska. Często zabierała mnie ze sobą do pracy... Większość zabawek, którymi się bawiłam, dostawałam od aktorów i rekwizytorów. Przesiąkłam klimatem teatru" - opowiadała po latach w rozmowie z portalem tvp.pl.
"Zawsze chciałam zostać aktorką, a przynajmniej spróbować nią zostać" - dodała.
Joanna nie kryje, że po maturze oblała egzaminy do wszystkich szkół teatralnych w Polsce i zwątpiła w to, że kiedykolwiek spełni się jej marzenie o graniu na scenie i przed kamerą.
"Nie miałam znajomych, którzy mogliby mi opowiedzieć, jak wyglądają egzaminy, to był dla mnie obcy świat. W krakowskiej PWST i warszawskiej Akademii Teatralnej przeszłam do drugiego etapu i na tym skończyła się moja kariera. We Wrocławiu i w Łodzi poszło mi fatalnie do tego stopnia, że zraziłam się do aktorstwa i na długo porzuciłam myśl o ponownej rekrutacji" - wspominała w cytowanym już wywiadzie.
Po nieudanych próbach dostania się do którejś ze szkół teatralnych Joanna postanowiła wejść do teatru tylnymi drzwiami. Podjęła studia na kierunku Wiedza o Teatrze na Uniwersytecie Jagiellońskim.
"Miło wspominam rok, który tam spędziłam. Poznałam teatr od innej strony, uroki studiowania i smak sesji. Długo miałam wątpliwości, czy chcę ponownie podchodzić do egzaminów na wydział aktorski, ale w ostatniej chwili złożyłam podania do szkół w Warszawie i Krakowie" - mówiła w rozmowie z "Anywhere".
Tym razem oczarowała sobą egzaminatorów. W obu przypadkach przeszła do finału, ale zdecydowała się na Warszawę.
"Na tym etapie wiedziałam, że opiekunem mojego roku będzie profesor Anna Seniuk. To był mocny impuls, żeby dobrze wypaść przed komisją. Na finał do Krakowa nie pojechałam" - wspomina.
Przygoda aktorki z "Emką" trwała nieco ponad trzy lata.
"To był cudowny czas. Nic tu nie zabrzmi lepiej, jak stwierdzenie 'do zobaczenia'" - napisała, sugerując, że jeśli kiedyś dostanie ofertę powrotu, to chętnie z niej skorzysta.
W ciągu ostatnich pięciu lat Joanna pojawiła się w kilku serialach. Twierdzi, że wybiera role, które pozwalają jej pokazać się z różnych stron i, przede wszystkim, chronią ją przed zaszufladkowaniem.
"Lubię ten moment, kiedy ludzie na moich oczach zmieniają zdanie na mój temat. Są przygotowani na obraz słodkiej blondyneczki i okazuje się, że to się rozmija z tym, jakie mieli wyobrażenia" - powiedziała w rozmowie z "Anywhere".
Obecnie mamy okazję oglądać Joannę Kuberską w roli Moniki Drzazgi w "Ojcu Mateuszu", niedawno zagrała też w kilku odcinkach "Szpitala św. Anny", wcielała się też w komendantkę Kingę Bielawską w "Leśniczówce".
Joanna jeździ ponadto po Polsce ze spektaklem "Najdroższy" i wyprodukowaną przez Annę Muchę komedią "O mało co...".
Aktorka strzeże prywatności i nie opowiada w wywiadach o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami jej domu. Szczerze mówi, że nie jest zwolenniczką pokazywania w mediach społecznościowych intymnych kadrów i informowania fanów o każdym swoim kroku.
"Jestem w tym zawodzie od paru lat, dotknęło mnie już pojęcie plotek. Dla mnie niesamowite jest to, że z jednej strony ludzie budują wokół siebie wysokie mury, zakładają ciemne okulary, a z drugiej strony wystawiają swoje życie bardzo otwarcie" - tłumaczyła na łamach "Anywhere", dodając, że jej życie nie jest na sprzedaż.
Jakiś czas temu plotkarskie media sugerowały, że spotyka się z Rafałem Mroczkiem, ale szybko zdementowała te pogłoski.
"Większych bzdur w życiu nie słyszałam. Tworzenie historii popartych wodzami fantazji jest tylko chęcią wzbudzenia sensacji, niczym więcej" - stwierdziła.