Po latach przyznał się do tajemniczego romansu. "To trwało trzy lata"
Piotr Gąsowski nie kryje, że - odkąd pamięta - czuje lęk przed zaobrączkowaniem. Żartuje, że ma ogromne szczęście, bo kobiety, które kochał, nigdy zbyt mocno nie nalegały na ślub. Aktor zdradził niedawno, że był o krok od ożenku z pewną artystką, ale w ostatniej chwili zrezygnował, bo przestraszył się... rozwodu. Tak naprawdę to jego ukochana odeszła, gdy zorientowała się, że raczej nie uda jej się wyjść za niego za mąż.
Piotr Gąsowski, pytany o życie uczuciowe, mówi najczęściej, że spotykał na swojej drodze wspaniałe kobiety, którym - podobnie jak jemu - pasował "układ" partnerski bez deklaracji, że to "miłość po grób".
"Wolne związki są wygodniejsze" - twierdzi aktor i dodaje, że nie mógłby być z kimś, kto chciałby ograniczać jego niezależność i dla kogo ważniejszy od uczucia byłby papierek z Urzędu Stanu Cywilnego.
W życiu Piotra Gąsowskiego tak naprawdę liczyły się dwie kobiety - matki jego dzieci - Hanna Śleszyńska i Anna Głogowska. Z Hanną, mamą Kuby, aktor tworzył szczęśliwy związek przez 14 lat.
"Opuścił mnie i musiałam sobie z tym poradzić" - wspominała Hanna, opowiadając "Gali" o kulisach rozstania z Piotrem.
Przez sześć lat Gąsowski wiódł żywot singla i chwalił się w wywiadach, że najlepiej mu w związku z samym sobą.
"Robiłem, co chciałem. Znajomi twierdzili nawet, że zdziczałem, bo za dobrze się poczułem jako kawaler" - wyznał "Vivie!".
Zanim w życiu aktora pojawiła się Anna Głogowska, miał - co potwierdził na łamach cytowanego już magazynu - kilka przygód z kobietami i jedną dłuższą relację z pewną artystką, której tożsamości obiecał nigdy nie wyjawić. Owa artystka, jako jedyna partnerka Piotra, miała szansę zostać jego żoną. Gąsowski nie potrafił się jednak zdecydować, czy aby na pewno zależy mu na złożeniu z nią rodziny.
"Bałem się postawić wszystko na jedną kartę" - zdradził "Vivie!".
Tancerkę Annę Głogowską Piotr poznał w 2005 roku podczas imprezy wyjazdowej "Gwiazdy na lodowcu" w Maso Corto we Włoszech. Wówczas nie wiedzieli jeszcze, że będą razem tańczyć w drugiej edycji "Tańca z gwiazdami", ale ponoć już wtedy zwrócili na siebie uwagę. Gdy parę miesięcy później okazało się, że Piotr Gąsowski został zaproszony do programu, Anna nie wyobrażała sobie, że mogłaby tańczyć z kimś innym. W pierwszej edycji doprowadziła do finału Witolda Paszta, teraz myślała tylko o tym, by uczyć tańca Piotra Gąsowskiego, którego uwielbiała jako aktora i jako mężczyznę. Już po pierwszych treningach wiedziała, że trafiła na świetnego partnera.
Bardzo długo trzymali w tajemnicy przed mediami to, co ich łączy. Dopiero gdy w czerwcu 2007 roku na świat przyszła Julia - owoc ich miłości - przestali ukrywać, że są parą.
W 2015 roku plotkarskie media ogłosiły, że Piotr i Anna zamierzają zalegalizować swój związek podczas podróży do Stanów Zjednoczonych. Planowali ponoć, by z okazji 10. rocznicy wspólnej drogi przez życie pobrać się w jednej z kapliczek w Las Vegas.
"Ślubu nie będzie, nigdy w życiu. Nie jestem osobą, która ślubuje, która przyrzeka, która tego chce, która za tym tęskni. Nie, nie, nie!" - Anna Głogowska zdementowała plotki o swoich i Piotra ślubnych planach w rozmowie z "Faktem".
Wkrótce potem para podjęła decyzję o rozstaniu.
Piotr Gąsowski, pytany o jego niechęć do żeniaczki, szczerze mówi, że skutecznie odstraszają go od niej przykłady kolegów, którzy podczas rozwodów przeżywali gehennę.
"Jeśli chodzi o uczucia, nie można robić żadnych planów i niczego nie wolno deklarować raz na zawsze. Nie potrzeba też zaświadczenia z urzędu, by potwierdzić, że ludzie naprawdę się kochają" - powiedział jakiś czas temu podczas premiery swej książki "Co mi w życiu nie wyszło?".
O swoim tajemniczym związku, w który "wpakował się" po rozstaniu z Hanną Śleszyńską i przed poznaniem Anny Głogowskiej, Piotr Gąsowski opowiada dziś, że był poważny, ale bez przyszłości.
"To był poważny romans, który nie ujrzał światła dziennego. To trwało trzy lata" - opowiadał "Gali".
"Bałem się wówczas szumu medialnego, nie byłem też pewny, jak zareaguje Hanka, a ja chyba też nie zakończyłem emocjonalnie naszego związku. Zależało mi, żeby mieć święty spokój" - stwierdził, dodając, że przede wszystkim nie chciał, by nową partnerkę obwiniano o rozbicie jego związku ze Śleszyńską.
"Dziewczyna nie chciała już tak dalej, miała dość i ja ją rozumiem. Nie dźwignąłem tej miłości" - podsumował.