Po 20 latach ujawnił prawdę o ich relacji. "Wyjdę na nieczułego"
Piotr Garlicki znany jest m.in. z roli dr. Trettera w serialu "Na dobre i na złe". Przez jakiś czas miał okazję pracować z Darią Trafankowską. Dopiero po latach zdradził, jak zareagował na śmierć koleżanki z planu.
Darię Trafankowską pamiętamy z ról w filmach "Zdjęcia próbne", "Spirala", "Cudowne dziecko", "Ucieczka z kina Wolność", "Tato", "Musisz żyć", "Pożegnanie z Marią", "Życie za życie" oraz seriali "Dom" i "Na dobre i na złe". Koledzy z teatru mówili o niej, że "darzyła świat wielką przyjaźnią i wrażliwą uwagą", "była dobrym duchem", "potrafiła umiejętnie wchodzić w świat innych ludzi".
Największą popularność i sympatię widzów zdobyła jednak dzięki roli siostry Danuty Dębskiej w serialu "Na dobre i na złe". Ostatni raz w telewizyjnej produkcji zagrała 1 marca 2004 roku, miesiąc przed śmiercią.
W rozmowie z "Plejadą" Piotr Garlicki wspomniał o Darii Trafankowskiej. Choć nie miał okazji współpracować z aktorką zbyt długo, to docenił jej pracę. Stwierdził, że była profesjonalistką, a przy tym serdeczną osobą. Jednak dalsza część wypowiedzi może zszokować fanów "Na dobre i na złe".
Na pytanie, czy mocno przeżył śmierć Trafankowskiej odpowiedział:
"Nie wiem, co ci odpowiedzieć. Jak powiem, że tak - skłamię. Jak powiem, że nie - wyjdę na nieczułego. Ale prawda jest taka, że nie jestem w stanie przełożyć relacji zawodowych na personalne. Z nikim z aktorów, z którymi grałem, czy gram w "Na dobre...", nie trzymam się poza planem".
W dalszej części wywiadu aktor wyjaśnił, że woli trzymać się z drugą stroną serialu - technikami i dźwiękowcami, którzy od lat się nie zmienili, w przeciwieństwie do nowych aktorów, którzy pojawiają się i znikają bardzo szybko.