Piotr Garlicki: Poruszająca historia aktora. Oto jak żyje obecnie

Piotr Garlicki większości widzów znany jest głównie dzięki jednej roli. Od ponad 20 lat wciela się w doktora Stefana Trettera, byłego dyrektora szpitala w Leśnej Górze. Znany aktor w tym roku skończył 77 lat i trzeba przyznać, że jego życiorys mógłby posłużyć za scenariusz do filmu. Los nie zawsze był dla niego łaskawy, nie szczędząc mu trudnych momentów i wielu rozczarowań. Poznajcie historię ulubieńca widzów. Tego z pewnością o nim nie wiedzieliście.

Piotr Garlicki: Zerwał z rodzinną tradycją

Piotr Garlicki urodził się 15 czerwca 1945 roku w Warszawie, w rodzinie silnie związanej z medycyną. Jego dziadek był chirurgiem, babcia natomiast - ginekolożką. On sam nigdy nie widział siebie w roli lekarza. W wieku 17 lat opuścił dom rodzinny i postanowił żyć na własny rachunek. Jak przyznawał po latach, powziął taką decyzję ze względu na złe relacje z drugim mężem mamy.

"Byłem zdany na własne siły i samotność. Powodem były nieporozumienia, a ściślej, pomiędzy mną a drugim mężem mojej matki, moim ojczymem. Nie chciałem stawiać jej w sytuacji konieczności wyboru, więc postanowiłem się usunąć. Wyszedłem z domu i nie wróciłem na obiad" - opowiadał w wywiadach.

Reklama

Tuż po maturze zdecydował się na studia. Początkowo wybrał jednak orientalistykę. Na to, by zdawać do warszawskiej szkoły teatralnej, namówił go Jacek Woszczerowicz, z którego synem się przyjaźnił. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, bo w latach 70. na początku lat 80. Piotr Garlicki radził sobie świetnie. Widzowie mogli go podziwiać m.in. w filmach: "Za ścianą", "Smuga cienia", czy "Barwy ochronne". 

15 lat emigracji

W pewnym momencie aktor zdecydował się jednak wyemigrować do Stanów Zjednoczonych i za oceanem spędził aż... 15 lat. W USA Piotr Garlicki nie pracował jako aktor. Imał się różnych zajęć, ale nie lubi opowiadać o tym, co robił, by utrzymać siebie i rodzinę (w Stanach urodził się jego drugi syn Kasper). 

"Byłem kierowcą ciężarówki, pracowałem w sortowni swetrów, a najdłużej, bo 12 lat, w firmie zajmującej się sprzedażą owoców morza. Popularność zostawiłem na granicy i nie miałem z tym problemu (...) Zaczynałem od zera i dzięki mojej ciężkiej pracy dorobiłem się domu, dwóch samochodów, mogliśmy wyjeżdżać na wakacje. W Polsce w latach 80. to byłoby niemożliwe" - opowiadał.

Na powrót z emigracji zdecydował się - jak mówi - kiedy podczas krótkich odwiedzin w kraju zobaczył, że Polska stała się... normalna. 

Piotr Garlicki nie musiał długo czekać, by reżyserzy i producenci przypomnieli sobie o nim. Nawiązał współpracę z Krzysztofem Zanussim (30 lat wcześniej aktor brawurowo zagrał w jego "Barwach ochronnych"), dostał angaż w warszawskim Teatrze Współczesnym, a Piotr Wereśniak zaproponował go na stanowisko dyrektora szpitala w Leśnej Górze...

Aktor dziś dzieli swoje zawodowe życie na to sprzed emigracji i na to po powrocie do Polski. Żartuje, że choć wrócił z USA jako mężczyzna po pięćdziesiątce, dzięki serialowi "Na dobre i na złe" narodził się - jako aktor - na nowo.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Garlicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy