Paweł Deląg okazał się dla niej za biedny. Liczył na ślub, a dostał kosza

Mija właśnie 20 lat od chwili, gdy podczas spaceru po gdańskim Długim Targu Paweł Deląg "wpadł" na piękną modelkę, która przyleciała właśnie z Paryża, gdzie mieszkała już od pewnego czasu, w rodzinne strony. Tak się złożyło, że kolega, z którym - jak żartował - wybrał się "na podryw", dobrze ją znał.

Agnieszka Harla od razu wpadła Pawłowi w oko, on też się jej spodobał. Okazało się, że dziewczyna nie ma pojęcia, kim jest, co uznał za jej dodatkowy atut.

"Marzę, żeby spotkać kobietę, która nie będzie mnie znała z ekranu" - powiedział kiedyś w wywiadzie, dodając, że dziewczyny widzą w nim przede wszystkim aktora.

Agnieszka dopiero po kilkunastu minutach rozmowy z Pawłem, zorientowała się, że to... Jarek Psikuta z filmu "Chłopaki nie płaczą".

"Nie mieszkam w Polsce od dawna, nie oglądałam telewizji, rzadko chodziłam do kina. I wtedy, gdy dotarło do mnie, że to 'ten Deląg', przestraszyłam się, bo czytałam kiedyś, że rzuca kobiety po tygodniu. Bałam się angażować w ten związek" - opowiadała w rozmowie z "Galą", wspominając początki ich relacji.

Wystarczyła krótka wymiana zdań, by oboje uznali, że warto kontynuować znajomość. Wymienili się numerami telefonów i wstępnie umówili, że wybiorą się razem na plażę.

"Jesteśmy nad Zatoką Pucką, na jednej z plaż. Rozłożyłem ręcznik, żeby poczytać książkę. Agnieszka obok. I jakimś cudem pozwoliła mi położyć głowę na swoim brzuchu. I to było tak spokojne, pozbawione niezdrowej ekscytacji, że poczuliśmy, że chyba nie jest to jednak tylko zwykła znajomość. Pierwszy raz od dawna poczułem się bezpieczny" - wyznał aktor "Gali".

Dwa tygodnie po pierwszej romantycznej randce z Pawłem Agnieszka musiała wracać do Paryża. Aktor odprowadził ją na lotnisko i obiecał, że wkrótce ją odwiedzi.

Kilka godzin później modelka niemal zginęła w wypadku samochodowym. Taksówkarz, który wiózł ją do domu, nie przeżył kraksy. Jej, na szczęście, nic poważnego się nie stało, ale i tak musiała spędzić w szpitalu trzy dni. Deląg, gdy dowiedział się, że Agnieszka otarła się o śmierć, natychmiast poleciał do Francji. Wtedy przyszło jej do głowy, że Paweł jest jej po prostu przeznaczony.

"Pracuję od rana, wieczorem jestem tak zmęczona, że zasypiam, jak kładę głowę na poduszkę. Z daleka od rodziny i przyjaciół. I nagle pojawia się Paweł, który pokazuje mi, że w życiu nie chodzi tylko o to, żeby przetrwać z dnia na dzień" - mówiła "Vivie!".

Kolejne miesiące minęły im na ciągłych podróżach. Spotykali się w Paryżu, ale też w Warszawie.

"Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja mogła trwać długo" - wyznała modelka, opowiadając o życiu na walizkach.

"Trzy razy rozpakowywała i znów pakowała walizki w moim mieszkaniu. Tyle samo, ile ja w jej. Ale to się skończy" - deklarował aktor na łamach "Gali".

Latem 2005 roku Agnieszka i Paweł wyznali we wspólnym wywiadzie, że zdarza się im rozmawiać o ślubie, ale wcale go nie planują.

"Przyjdzie odpowiedni moment, to będzie ślub. Na razie jest nam dobrze tak, jak jest i nie ma potrzeby tego zmieniać" - stwierdziła modelka w rozmowie z "Vivą!".

"Uważam, że takie rzeczy jak ślub powinny dziać się same. Na pewno jakiś ślub kiedyś będzie. I dzieci będą. Nie miałbym nic przeciwko. Niektórzy sobie tak planują: za rok, za dwa. A to ma po prostu się zdarzyć i już" - dodał aktor.

Niestety, Agnieszce i Pawłowi nie dane było przejść przez życie razem. Po dwóch latach rozstali się.

"Deląg, wyceniony przez magazyn "Forbes" na 210 tysięcy PLN, okazał się dla modelki Agnieszki Harli zbyt biedny" - ogłosił portal samotni.fora.pl.

Faktem jest, że Harla zostawiła Pawła dla milionera - Piotra Woźniaka-Staraka, z którym jednak też nie zbudowała zbyt trwałej relacji.

Paweł Deląg pocieszył się po rozstaniu z Agnieszką w ramionach francuskiej aktorki Marie Mouté, później spotykał się m.in. z Emmą Kiworkową, Dominiką Kulczyk i Ewą Misiak, łączono go też z kreatorką mody Dorotą Goldpoint, a dziś - co właśnie potwierdził na Instagramie - jest po uszy zakochany w pięknej psychoterapeutce Patrycji Komorowskiej.