Paulina Holtz: Wiele razy chciała rzucić "Klan". Tylko jedno ją powstrzymywało
Paulina Holtz od 25 lat wciela się w Agnieszkę Lubicz w "Klanie" i w tym czasie - co potwierdziła niedawno - kilka już razy chciała odejść z serialu albo przynajmniej zrobić sobie od niego dłuższą przerwę. "Doszłam do wniosku, że to niewiele by w moim życiu zmieniło, bo już dawno zostałam zaszufladkowana" - mówi dziś i dodaje, że jednak bardzo dużo "Klanowi" zawdzięcza.
Paulina Holtz doskonale pamięta casting do roli Agnieszki Lubicz. Miała wtedy 20 lat i... wcale nie chciała być aktorką.
"Świtała mi w głowie reżyseria. A poszłam na casting, żeby spróbować czegoś nowego. Pojechałam na rowerze, spocona, w podartych dżinsach, z mokrymi włosami i bez makijażu. Byłam spanikowana, jak zaproponowano mi umowę na dwa lata" - wspominała w wywiadzie dla "Plejady".
Mama - Joanna Żółkowska - poradziła Paulinie, by podpisała kontrakt.
"Powiedziała: 'Spróbuj, najwyżej cię uśmiercą'. Wtedy te dwa lata to była cała wieczność" - wraca pamięcią aktorka.
Paulina Holtz nie kryje, że była przerażona... popularnością, jaką przyniósł jej udział w telenoweli.
"Oglądało nas codziennie 10 milionów ludzi. W pewnym momencie nie mogłam spokojnie przejść ulicą. Miałam czapkę i okulary, a i tak wszyscy wiedzieli, kim jestem" - wspomina.
Przerwę od wcielania się w Agnieszkę Paulina zrobiła sobie tylko raz - gdy dostała się do warszawskiej Akademii Teatralnej, musiała przez pierwszy rok studiów skupić się na nauce. Potem jeszcze parę razy rozważała odejście z serialu, ale w końcu uznała, że jednak praca w "Klanie" więcej jej daje, niż zabiera.
"Dzięki serialowi mogłam być na etacie w teatrze i nie martwić się, czy będę miała co do garnka włożyć. Tak naprawdę jestem na planie dwa, trzy razy w miesiącu, przez resztę czasu robię mnóstwo innych, pasjonujących rzeczy" - wyznała niedawno w rozmowie z jednym z portali.
Paulina Holtz jeszcze niedawno często słyszała zarzuty, że firmuje swoją twarzą "szczujnię Kurskiego". Przyznaje, że radzono jej odejście z "Klanu" i TVP, ale...
"Ja i wielu moich kolegów jesteśmy tu 'od zawsze', przeżyliśmy kilka zmian politycznych w tym kraju... Gdybym pracowała w 'Wiadomościach', odeszłabym natychmiast. Ale robimy serial obyczajowy" - tłumaczyła "Plejadzie".
Aktorka nie kryje, że jest zadowolona z tego, że scenarzyści "Klanu" uwzględniają jej osobiste poglądy i "przenoszą" je na Agnieszkę Lubicz.
"Nikt nigdy nie kazał mi grać czegoś, z czym ideologicznie bym się nie zgadzała" - twierdzi i dodaje, że z pewnością zrezygnowałaby z pracy w serialu, gdyby jej postać propagowała zachowania, z którymi ona prywatnie się nie zgadza.
Dziś Paulina nie wyobraża sobie już swojego życia bez "Klanu", choć uważa, że granie w serialu nie jest czymś, co daje jej - jako aktorce - spełnienie.
"Grania w serialu nie można nazywać uprawianiem tego zawodu pełną gębą. To teatr jest esencją zawodu aktora" - powiedziała na łamach "Gazety Olsztyńskiej".
Paulina Holtz zdaje sobie sprawę z tego, że jest utożsamiana z Agnieszką Lubicz, ale już dawno przestało ją to irytować. Kiedy słyszy, że została zaszufladkowana i dlatego nie dostaje propozycji ról filmowych, żartuje, że być może jej "filmowy czas" jeszcze nie nadszedł. Inna sprawa, że wcale nie zależy jej na graniu w filmach.
"Rzadko chodzę na castingi, nie jestem na nie zapraszana. Ale naprawdę mam co robić - bardzo dużo pracuję w teatrze, jeżdżę po Polsce ze spektaklami, jestem też bardzo zapracowaną lektorką audiobooków, poza tym znajduję czas na siebie, swoje dzieci i pasje" - wyznała "Plejadzie".