Olga Bończyk: Kocha grać i śpiewać. Przez lata spekulowano o jej romansie z Wodeckim
Olga Bończyk to kobieta-orkiestra. Piosenkarka i aktorka, która świetnie czuje się zarówno na deskach teatralnych, jak i przed kamerą, w repertuarze jazzowym i w kolędach. Doskonale radzi sobie także w dubbingu. Od lat działa na rzecz osób głuchoniemych i świetnie posługuje się językiem migowym. Dziś kończy 55 lat i przyznaje, że żadnego dnia nie żałuje, choć w jej życiu nie brakowało trudnych momentów.
Olga Bończyk, z domu Bocek, urodziła się 16 stycznia 1968 roku we Wrocławiu. Ma o cztery lata starszego brata, Mirosława. Rodzeństwo wychowywało się w dość nietypowej rodzinie - ich rodzice to osoby niesłyszące. Mama straciła słuch w wyniku upadku z drabiny, gdy miała zaledwie 15 lat.
- Były lata 60. i medycyna niewiele mogła zrobić. Dziś wystarczyłby aparat słuchowy i mogłaby normalnie funkcjonować. Jednak wtedy aparaty były kiepskiej jakości i tak ją męczyły, że zdecydowała się na wejście w świat ciszy. Do końca życia świetnie mówiła. Osoby obce, które z nią rozmawiały, mogły się w ogóle nie zorientować, że nie słyszy, bo potrafiła czytać z warg. Do mnie i do brata mówiła normalnie opowiadała w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Tata przestał słyszeć, gdy Olga miała 5 lat. Przyczyniła się do tego szkarlatyna.
- Jako dziesięciolatka musiałam zadbać, by mama i tata prawidłowo komunikowali się ze światem. Osoby głuche wyrażają swoje uczucia przez ciało, mimikę. Miałam wyostrzony zmysł odbierania tego, co moi rodzice czuli. Byłam uwrażliwiona na najmniejszy ich gest, skrzywienie kącików ust, drgnienie brwi, mimikę - mówiła w wywiadzie dla "Claudii".
Zarówno Olga, jak i jej brat (obecnie pierwszy skrzypek w Orkiestrze Kameralnej Agnieszki Duczmal) już od najmłodszych lat wykazywali talenty muzyczne. Z tego też powodu rodzice postanowili zapisać ich do szkoły muzycznej. Bończyk ukończyła wrocławską Państwową Szkołę Muzyczną I i II stopnia im. K. Szymanowskiego w klasie fortepianu oraz jest absolwentką wydziału wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej we Wrocławiu.
Swoją zawodową przyszłość związała jednak nie tylko z muzyką, ale i aktorstwem. Największą rozpoznawalność zdobyła dzięki roli Edyty Kuszyńskiej w serialu "Na dobre i na złe", gdzie grała przez blisko dekadę. Widzowie mogą ją także kojarzyć z ról w innych popularnych polskich serialach - "Prawo Agaty", "Barwy szczęścia", "Na Wspólnej", czy "Pierwsza miłość". Niedawno wystąpiła też w nowej produkcji Polsatu - "Domek na szczęście".
Jej wielką miłością jest także teatr. Związana była m.in. z teatrami: Piosenki we Wrocławiu; Rampa, "Roma", Kamienica, Projekt Teatr Warszawa, teatrem impresaryjnym Ale! Teatr i teatrem "Capitol" w Warszawie. Dużą część swojej kariery poświęciła także dubbingowi. Użyczyła głosu Odetcie z "Księżniczki Łabędzi", Dżasminie z "Aladyna i króla złodziei" , czy Kiarze z bajki "Król lew 2: czas Simby".
Nagrała także kilka płyt i do dziś współpracuje z uwielbianymi polskimi artystami. Przez lata przyjaźniła się m.in ze Zbigniewem Wodeckim. Ich relacja była na tyle zażyła, że media przez lata posądzały artystów o romans...
To, że Olga Bończyk i Zbigniew Wodecki byli sobie bardzo bliscy, wyszło na jaw dopiero po śmierci piosenkarza. "Mówiliśmy o sobie, że oddychamy tym samym powietrzem. Mieliśmy podobny gust, podobnie myśleliśmy o muzyce. Uwielbialiśmy ze sobą śpiewać. Wciąż nie mogę pogodzić się z jego odejściem, tęsknię za nim" - mówi odtwórczyni roli Paszkowskiej w "Barwach szczęścia", wspominając swego nieodżałowanego przyjaciela.
Olga Bończyk przez ostatnie trzy lata wiele razy czytała w tabloidach i na portalach plotkarskich plotki o swym rzekomym konflikcie z dziećmi Zbigniewa Wodeckiego, które zabroniły jej ponoć wykonywać piosenki z repertuaru zmarłego ojca i oskarżyły o przywłaszczenie jednego z utworów, które skomponował...
"Dał mi "Walczyka" w prezencie. Mam ogromny żal do rodziny Zbyszka, bo ta piosenka została mi po prostu zabrana. Jacek Cygan, który napisał tekst, po śmierci Zbyszka zwrócił się do jego spadkobierców, a oni zdecydowali, że piosenkę powinien zaśpiewać kto inny" - skarżyła się Olga Bończyk w wywiadzie.
Nie jest tajemnicą, że niechęć dzieci Zbigniewa Wodeckiego do Olgi Bończyk to wynik... plotek o tym, że aktorkę i piosenkarza łączyło coś więcej niż przyjaźń. Choć ani ona, ani on nigdy nie potwierdzili, że mają się ku sobie, wiele osób z ich otoczenia uważało, że są parą!
"Cała ta historia została rozdmuchana i wyolbrzymiona. Nigdy nie zamierzałam i nie zamierzam o tym opowiadać publicznie" - stwierdziła Olga Bończyk w ostatnim wywiadzie, zapytana wprost, czy miała romans z wykonawcą niezapomnianych hitów.
"Była między nami przyjaźń, razem pracowaliśmy, graliśmy koncerty, chcieliśmy realizować kolejne wspólne projekty. Po jego śmierci media niestosownie zaczęły rozdrapywać rany..." - powiedziała w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" i dodała, że to, co łączyło ją ze Zbigniewem Wodeckim, to już dawno zamknięty rozdział.