Ograniczyła zawodową aktywność. Na nikim nie zależy jej bardziej niż na wnuczkach

Maria Winiarska – doskonale znana telewidzom jako Alicja Marczyńska z „Klanu” i matka Anki z „Przyjaciółek” - jakiś czas temu znacznie ograniczyła zawodową aktywność. „Nie chcę przegapić ani jednego dnia z życia wnuczek” - wyznała ostatnio, dodając, że bycie babcią to najpiękniejsza rola, jaką dostała od losu.

Maria Winiarska od niedawna jest już poczwórną babcią. Aktorka bardzo żałuje, że z połową wnuczek - dwiema córkami mieszkającej od lat w Brazylii Hanny Zborowskiej-Neves - ma ograniczony kontakt. Na szczęście na miejscu ma Nadziejkę i Jaśminkę, w opiece nad którymi z wielką radością pomaga swej młodszej córce, Zofii Zborowskiej-Wronie.

"Babcia Marysia zawsze da radę... Nawet jak czasem niedomaga" - żartuje.

Reklama

Maria Winiarska: Najmłodsza wnuczka jest oczkiem w głowie aktorki

Gwiazda "Klanu" nie kryje, że na niczym i na nikim nie zależy jej bardziej niż na wnuczkach. Od pewnego czasu pracuje na zwolnionych obrotach, ale za to jest babcią na pełny etat. Gdy w maju Zofia - jej młodsza córka - urodziła Jaśminkę, aktorka niemal zwariowała ze szczęścia.

"Nie mogę się nacieszyć tym, że mam czwartą wnuczkę, że są w domu i mogę je widywać. Zosia wie, że na mnie zawsze może liczyć, jestem cały czas do jej dyspozycji" - zadeklarowała w najnowszym wywiadzie.

"Uwielbiam być babcią" - powiedziała "Rewii".

Maria Winiarska już ponad dekadę temu osiągnęła wiek emerytalny, ale nie dlatego coraz rzadziej pojawia się na ekranach.

"Jestem potrzebna gdzie indziej" - mówi i dodaje, że marzy, by Zofia częściej korzystała z jej pomocy przy córkach.

"Zosi bardzo pomaga mój zięć. On (siatkarz Andrzej Wrona - przypis red.) szaleje za Nadziejką, a teraz też za Jaśminką. Jest wspaniałym, odpowiedzialnym ojcem" - opowiadała dziennikarce "Rewii".

Maria Winiarska: Uważa, że bycie babcią to magia

Maria Winiarska twierdzi, że zależy jej, aby być częścią codziennego życia Nadziei i Jaśminy. Niestety, Nina i Mila, czyli córeczki jej starszej córki, mieszkają na drugiej półkuli i musi zadowolić się jedynie wirtualnymi spotkaniami z nimi.

"Dla nich jestem babcia-srapcia, taka babcia na pół gwizdka. Widujemy się rzadko, za rzadko, ale nie mam na to wpływu" - skarżyła się w rozmowie z "Faktem".

Aktorka niedawno zaproponowała skupionej na malutkiej Jaśmince Zofii, że pojedzie gdzieś z Nadzieją.

"Chciałam zabrać ją na parę dni na Mazury, ale trzeba to odłożyć na później, bo Nadziejka bardzo by tęskniła za siostrzyczką. Na razie nigdzie się nie ruszamy" - powiedziała w najnowszym wywiadzie, dodając, że bardzo się cieszy z tego, że może codziennie spędzać czas ze starszą córką Zofii i Andrzeja.

"Czytanie bajek, opowiadanie historii i po prostu rozmowa... To magia i jedno z najprzyjemniejszych i najpiękniejszych zadań, jakie stoją przed babcią" - napisała na Instagramie.

Zobacz też: Miłosny skandalista? Tak wyglądały burzliwe związki gwiazdora

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Maria Winiarska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy