Nazywano ją "jego kobietą". Była gotowa wyjść za reżysera, gdyby o to poprosił
Tatiana Sosna-Sarno - niezapomniana Ania Heimann z "Polskich dróg", Wirowska z "Klanu" i matka Kasi Wójcik z "M jak miłość" - była przed laty posądzana o rozbicie małżeństwa Jerzego Gruzy. Faktem jest, że aktorka i reżyser uchodzili za parę, bywali razem na stołecznych "salonach", sprawiali wrażenie zakochanych w sobie. Tak naprawdę nikt jednak nie wiedział, co ich łączy. Dopiero po śmierci twórcy kultowej "Wojny domowej" i "Czterdziestolatka" wyszło na jaw, jaki charakter miała ich relacja.
O związku Tatiany Sosny-Sarno i Jerzego Gruzy mówiono, że jest nietypowy. Aktorka, pytana dziś, co czuła do reżysera, mówi, że przede wszystkim podziw.
"Bardzo mi imponowało, że jest taki twórczy, a w tym, co robi - precyzyjny. Świetnie mi się z nim tworzyło, pracowało i rozmawiało. Byłam nim absolutnie zafascynowana" - wyznała po śmierci Gruzy w wywiadzie dla "Vivy!", dodając, że Jerzy podobał się jej również jako mężczyzna.
"Potrafił być bardzo miły i czuły. Serce mi topniało, kiedy głaskał mnie po twarzy albo ściskał za rękę" - powiedziała Krystynie Pytlakowskiej.
Tatiana Sosna-Sarno była świeżo upieczoną 23-letnią absolwentką wydziału aktorskiego warszawskiej PWST i miała już na koncie znakomitą rolę w "Polskich drogach", gdy Jerzy Gruza zaprosił ją do udziału w jednym z odcinków "Czterdziestolatka". Polubili się, ale ani jemu, ani jej nawet do głowy nie przyszło, że wiele lat później połączy ich coś znacznie poważniejszego niż sympatia.
W 1992 roku, a więc półtorej dekady po pierwszym spotkaniu, reżyser odnalazł aktorkę w... jej pizzerii.
"Prowadziłam pizzerię przy Alei Solidarności. W latach 90. aktorom było trudno, a trzeba było zarabiać jakieś pieniądze. To była pierwsza pizzeria w Warszawie, w której aktorzy pracowali jako kelnerzy" - wspominała Sosna-Sarno w rozmowie z "Vivą!".
Jerzy Gruza właśnie przeniósł się z Gdyni do stolicy i odwiedził "El Molino", bo tak nazywał się lokal Tatiany. Okazało się, że ma dla aktorki propozycję nie do odrzucenia.
Reżyser od kilku lat szukał wspólnika, z którym mógłby otworzyć klub. Miał już upatrzony lokal, brakowało mu tylko środków, by rozpocząć działalność.
"Wtedy dobrze stałam finansowo. Powiedziałam, że wszystko sfinansuję, a potem z zysków będziemy się dzielić i będę sobie swoją część odbierać. Tak powstał klub Scena, który niebawem stał się bardzo popularny w świecie artystycznym" - opowiadała aktorka w cytowanym już wywiadzie.
Tatiana Sosna-Sarno była wtedy żoną Krzysztofa Szymańskiego, Jerzy Gruza zostawił w Gdyni żonę Grażynę Lisiewską, więc o żadnym romansie nie było mowy.
Jerzy obsadzał Tatianę w swoich filmach i serialach, przyjaźnili się, każdą wolną chwilę spędzali razem. Całe środowisko było przekonane, że są parą.
"Jurek miał różne swoje miłości, które mnie w ogóle nie interesowały. Czasem pytał, czy nie jestem zazdrosna. I nie wierzył, że nie jestem. A ja naprawdę cieszyłam się, że jest szczęśliwy. A jak był nieszczęśliwy, przeżywałam to na równi z nim" - wyznała Sosna-Sarno po śmierci reżysera w rozmowie z "Vivą!".
Tatiana twierdzi, że Gruza bardzo rzadko widywał się z żoną. Nie chciała jednak wypytywać go o jego relacje z Grażyną Lisiewską (to ona grała Mariolkę w "Czterdziestolatku") i życie rodzinne. Najważniejsze było dla niej, że gdy potrzebował wsparcia, zawsze dzwonił do niej!
"Mówił, że jestem jego podporą i beze mnie nie dałby sobie rady. A ja czułam się taką prawdziwą opiekunką. Traktował mnie jak partnerkę życiową" - opowiadała "Vivie!".
Aktorka nie kryje, że wiele lat funkcjonowała w tzw. branży jako "kobieta Gruzy" i doskonale wiedziała, że niektórzy znajomi oskarżali ją o rozbicie małżeństwa reżysera.
"Jurek miał zdolność nawiązywania intensywnych relacji z kobietami. Działał na nie jak magnes. Jego żona musiała się z tym pogodzić" - wyznał nieżyjący już kompozytor Andrzej Korzyński, opowiadając o przyjacielu dziennikarce "Pani".
Tatiana Sosna-Sarno była tą kobietą, która trwała przy Gruzie do ostatniej chwili. Codziennie odwiedzała go w szpitalu, godzinami siedziała przy jego łóżku.
"Na pewno gdzieś tam była miłość. On chciał, żebym była blisko i to mnie dowartościowywało. Telefonował, domagał się spotkań. Cały mój czas był pod znakiem Jerzego" - wspominała w "Vivie!".
Po rozwodzie z Krzysztofem Szymańskim (doczekali się córki i syna), Tatiana nie weszła już w żaden nowy związek, bo - to jej słowa - była przy Gruzie.
Pod koniec życia reżyser zaproponował aktorce, by się do niego wprowadziła. Odmówiła. Dziś twierdzi, że gdyby się jej oświadczył, zgodziłaby się wyjść za niego.
Jerzy Gruza nigdy nie zdecydował się rozwieść z żoną. Zmarł 21 lutego 2020 roku.