Natalia Lesz: Zrobiła zamieszanie w show-biznesie i zniknęła. Wróci na szczyt?
Aktorka, piosenkarka, tancerka szkoliła swoje umiejętności w polskich i amerykańskich szkołach artystycznych. W polskim show-biznesie pojawiła się niespodziewanie i narobiła sporo szumu. Po kilku latach wycofała się z mediów. Teraz Natalia Lesz powraca z nowym projektem. Czy znowu znajdzie się na szczycie?
Natalia Lesz zaistniała w polskim show-biznesie w 2008 roku. To wtedy wydała debiutancki album, który zatytułowała własnym imieniem i nazwiskiem. Z promującym płytę singlem "Power of Attraction" dotarła do 24. miejsca notowania amerykańskiego magazynu "Billboard" Hot Dance Club Songs. Następnie wystąpiła na międzynarodowym festiwalu w Sopocie. Wkrótce mogła postawić na półce dwie nagrody w kategorii "debiut roku". Jedną zdobyła na VIVA Comet Awards, drugą podczas festiwalu w Opolu. Wiele osób zaczęło zastanawiać się kim jest młoda piosenkarka, która równie dobrze radziła sobie zarówno na scenie, jak i na ekranie.
Tabloidy szybko zaczęły rozpisywać się o rodzinie artystki. Natalia jest bowiem córką Aleksandra Lesza, który należy do wąskiego grona najbogatszych Polaków. Po jej spektakularnym debiucie nie zabrakło złośliwych komentarzy, że karierę zawdzięcza bogatemu tacie. Gdy podczas festiwalu w Opolu dostała od publiczności Superjedynkę, pojawiły się pogłoski, że to bogaty ojciec kupił jej głosy. Lesz odpierała te ataki m.in. na łamach "Super Expressu".
"Czego bym nie zrobiła, i tak dla wszystkich będę córeczką bogatego taty. Pogodziłam się, że będę musiała zmagać się z tym przez całą moją karierę" - mówiła piosenkarka. "To nie dzięki pieniądzom taty zostałam zaproszona, by zaśpiewać przed polskim koncertem Celine Dion. I to nie dzięki niemu współpracuję z najlepszymi producentami w Ameryce" - dodała rozżalona.
Pieniądze i koneksje ojca zapewne ułatwiły jej osiągnięcie marzeń, ale nie można zaprzeczyć temu, że Natalia Lesz ciężko pracowała na własne nazwisko. Od dziecka uczęszczała m.in. na lekcje baletu. Jednak nauka w szkole baletowej nie należała do najprostszych, a aktorka przeżyła w niej prawdziwy koszmar.
"W każdy wtorek i czwartek odbywało się publiczne ważenie, staliśmy gęsiego, pani profesor zapisywała wynik. Sprawdzali nam też notatniki, w których zapisywałyśmy jadłospis. Pamiętam, jak powiesili karteczkę na bufecie: 'Klasa IV a nie ma wstępu do bufetu'. Wygląd zawsze miał wpływ na ocenę z egzaminu z tańca klasycznego. Gdy poszłam do dyrektor artystycznej i powiedziałam, że straciłam okres, wyśmiała mnie. Ta kobieta wciąż pracuje w tej szkole" - wyznała na łamach "Dużego Formatu".
Lesz trenowała również łyżwiarstwo figurowe. Swój talent artystyczny szlifowała na nowojorskim uniwersytecie. W 2004 roku otrzymała dyplom z wydziału aktorskiego Tisch School of the Arts. Uczyła się również na Łódzkiej Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów na Wydziale Wokalno-Aktorskim. "Zarówno muzyka, jak i aktorstwo dają mi radość i satysfakcję. Każda z tych rzeczy wymaga 100 procent zaangażowania. Trudno byłoby mi z którejś zrezygnować. Jestem szczęściarą, bo rezygnować nie muszę" - przyznała w rozmowie z "Tele Tygodniem".
W Polsce równocześnie rozwijała karierę muzyczną i aktorską. Jej filmowym debiutem była rola w "Teście", krótkim metrażu w reżyserii Teresy Czepiec. Przez lata Natalia Lesz zagrała w kilkunastu polskich produkcjach serialowych. Wystarczy wymienić choćby "Hotel 52", "Linię życia", "Ojca Mateusza", "rodzinkę.pl", "Na dobre i na złe", "Dziewczyny ze Lwowa", "Gabinet numer 5". Dużą sławę i rozpoznawalność przyniosła jej rola Ingi Sawczuk w serialu "Tancerze". Na dłużej zagościła w obsadzie "Pierwszej miłości" (jako Milena Suska) oraz w "Koronie królów", gdzie wcielała się w postać Ragany. Artystkę można było podziwiać również na deskach teatrów.
Swego czasu było głośno o romansach aktorki. O jej związku z aktorem Bartoszem Głogowskim plotkowała przed laty cała Polska. Para poznała się na planie serialu "Plebania". Choć nikt nie odmawiał im prawa do miłości, mówiono, że paskudnie potraktowali kobietę, z którą aktor przez dwanaście lat szedł przez życie i która urodziła mu córkę. Dominika Kluźniak dopiero dwa lata po rozstaniu przyznała, że chwila, gdy partner oznajmił jej, że zakochał się w innej, była jednym z najtrudniejszych dla niej momentów w życiu.
Medialny szum nie pomógł miłości gwiazdorskiej pary. Lesz i Głogowski rozstali się w 2011 roku. Pytana o powody rozstania oraz plotki dotyczące związku, Lesz odpowiedziała: "Media podawały różne wiadomości na temat mojego życia prywatnego. Duża część to plotki, choć było trochę prawdy w tym wszystkim. Teraz jestem sama. Z szacunku dla tej drugiej osoby nie będę opowiadać o rzeczach osobistych". Dużo mówiło się również o jej bliskiej relacji z Kubą Wojewódzkim. Po latach Natalia Lesz stwierdziła, że "była jedną z wielu kobiet" polskiego celebryty.
Obecnie partnerem Natalii Lesz jest profesor Adam Maciejewski, chirurg onkologiczny, który przeprowadził pierwszy na świecie udany przeszczep twarzy. W 2014 roku urodziła się córka pary, Alicja. Natalia Lesz bardzo strzeże swojej prywatności i rodziny. Mimo, że jest dość aktywna w mediach społecznościowych, to na próżno szukać tam informacji z jej życia rodzinnego.
Po kilku latch regularnej obecności w polskim show-biznesie, Natalia Lesz niemal całkowicie z niego zniknęła. "Na to, że się trochę wycofałam, nałożyło się kilka rzeczy. Miałam szansę przemyśleć wiele spraw, wyciszyć się, ale też przypomnieć sobie, jakie są moje priorytety i na czym mi najbardziej zależy. [...] Ukończyłam akademię przede wszystkim dlatego, że marzy mi się doktorat i chciałabym zacząć nad nim pracować, ale moją muzykę będzie też można usłyszeć niedługo w projekcie filmowym" - przyznała w "Dzień Dobry TVN".
Wiele wskazuje na to, że Natalia Lesz znowu zaistnieje w polskim show-biznesie. W styczniu ubiegłego roku Natalia Lesz powróciła w piosence "Gdybyśmy" z filmu "Gierek" Michała Węgrzyna, reżysera "Procederu" o raperze Chadzie. W "Gierku" wokalistka zagrała też rolę piosenkarki Stelli. Teraz na swoją premierę czekają dwa albumy. Jeden z materiałem przeznaczonym dla dzieci, drugi - "Historia z happy endem", którego piosenki zostały zainspirowane muzyką lat 60. i 70. Niedawno Natalia Lesz promowała swój materiał w "Dzień Dobry TVN".
"Pracowałam nad tym materiałem kilka lat. On trochę ewoluował, zmieniał się, moje pomysły też się zmieniały, bo oprócz tego, że współtworzyłam teksty, to też po raz pierwszy się pochyliłam nad produkcją tych piosenek. Oczywiście, nie robiłam tego sama, tylko m.in. z inżynierem dźwięku, koproducentem Chrisem Aikenem, Kanadyjczykiem pracującym w Polsce. Po raz pierwszy sama siadłam za stołem i dobierałam każdy dźwięk z osobna" - powiedziała w programie.
Nie zabrakło również pytań o córkę Lesz, która niedawno skończyła 9 lat. Dziewczynka podobnie jak mama, rozwija swoje artystyczne pasje. Czy pójdzie w jej ślady. "Moja córcia chodzi do drugiej klasy i jest superdziewczynką, która uwielbia gimnastykę i uwielbia teatr. Kocha scenę, bardzo często wchodzi na tę scenę, żeby być razem z aktorami i trzeba jej tłumaczyć, że to nie do końca jest jej miejsce jeszcze" - przyznała gwiazda.