Najpierw ją uwiódł, a potem... zawiódł. Szczere słowa polskiej aktorki
Liliana Głąbczyńska-Komorowska była początkującą aktorką, gdy dostała propozycję zagrania u boku Jana Nowickiego w filmie "Krab i Joanna". Przed rozpoczęciem zdjęć reżyser zaprosił ich oboje na spotkanie "zapoznawcze", podczas którego mocno między nimi zaiskrzyło. "Janek był mężczyzną szczególnym. Wyglądał jak młody bóg. Przechodziły mnie ciarki, jak na niego patrzyłam" - wspomina Liliana, dodając, że po prostu straciła głowę do starszego o 17 lat kolegi po fachu.
Liliana Głąbczyńska-Komorowska podkochiwała się w Janie Nowickim na długo przed tym, zanim poznała go osobiście. Była jeszcze studentką warszawskiej PWST, gdy po raz pierwszy zobaczyła Nowickiego na scenie Starego Teatru jako Parfiena Siemionowicza Rogożyna w "Nastasji Filipownej" Wajdy. Zachwyciła się nim i jako aktorem, i jako mężczyzną.
Kiedy parę lat później Jan otworzył przed nią swoje serce, poczuła się... wyróżniona.
"Jak spotkałam tego pomnikowego Rogożyna i uświadomiłam sobie, że on jest ze mną, aż się szczypałam, żeby sprawdzić, czy to prawda, czy może mi się tylko śni." - wspominała w rozmowie z autorką książki "Jan Nowicki. Trochę anioł, trochę bies".
Liliana miała 23 lata, gdy zagrała Abigail w spektaklu Teatru TV "Czarownice z Salem". Jej kreację okrzyknięto najlepszym debiutem aktorskim 1979 roku. Wśród fanów jej talentu i urody był reżyser Zbigniew Kuźmiński, który akurat kompletował obsadę do "Kraba i Joanny" i szukał partnerki dla Jana Nowickiego mającego zagrać w jego filmie główną rolę. Skontaktował się z Lilianą, a ta wręcz zamarła, gdy usłyszała, że ma grać ze swoim idolem. Do dziś pamięta pierwsze spotkanie z Janem.
"Miał w sobie tyle czaru, że kompletnie mnie zauroczył. Był czarodziejem. Ujął mnie swoją otwartością" - opowiadała po latach Aleksandrze Szarłat.
"Wiek nie miał znaczenia, był mężczyzną w kwiecie wieku, który miał świat u swoich stóp. Pięknym, charyzmatycznym gościem, który jak coś chciał, to miał. Natychmiast. I nie można się było z tego wywinąć, bo on cię brał w swoje szpony" - wyznała.
Przed rozpoczęciem zdjęć do "Kraba i Joanny" reżyser zaprosił Jana i Lilianę na tzw. próby czytane. Nowicki przyjechał do Warszawy, by wziąć w nich udział. Młoda aktorka, którą przedstawił jej Kuźmiński, zrobiła na nim oszałamiające wrażenie.
"Potem Nowicki zabiera Lilianę do Krakowa. 'Pokażę ci mój świat', zapowiada. Bardzo jest go ciekawa" - czytamy w najnowszej biografii zmarłego w 2022 roku aktora.
"Na początku w uniesieniu, oszalała z miłości..." - pisze Aleksandra Szarłat.
Głąbczyńska-Komorowska marzyła o bliskości z Janem i nie przeszkadzało jej, że był wtedy związany z Mártą Mészáros, bo zapewniał ją, że ich relacja ma swobodny charakter. Gdy zaprosił ją, by spędzili razem więcej czasu, zgodziła się bez wahania.
Romans Liliany z Janem tak naprawdę zakończył się, zanim na dobre się rozkręcił. Po zakończeniu pracy na planie "Kraba i dziewczyny" ich drogi nie krzyżowały się zbyt często, ale zawsze, gdy się widzieli, znajdowali chwilę, by ze sobą porozmawiać.
Liliana żałuje czasem, myśląc o Janie, że im nie wyszło, że - to jej słowa - "złapała go" jedynie na chwilę.
"Kochałam go" - potwierdza i dodaje, że Nowicki nie był jednak mężczyzną dla niej.