Miała zadatki na wielką gwiazdę. Nie zrobiła kariery, na jaką zasługiwała
Alicja Migulanka – mistrzyni drugiego planu znana m.in. ze „Zmienników” i „Ballady o Januszku” - przez wiele lat stała w cieniu Kaliny Jędrusik, którą kochała jak siostrę. Były nierozłączne, a ich bliska relacja wzbudzała zainteresowanie otoczenia. Niestety, ich przyjaźń w pewnym momencie zaczęła „uwierać” Kalinę, więc odstawiła Alicję na boczny tor, a właściwie... wyrzuciła ją ze swojego życia.
Alicja Migulanka zwana przez przyjaciół "Kicią" i Kalina Jędrusik poznały się w gmachu Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie w 1948 roku. Polubiły się od pierwszej rozmowy, a że obie były przyjezdne, postanowiły razem wynająć jakiś kąt. Przez całe studia były nierozłączne. Gdy po dyplomie dostały od swojej profesorki Lidii Zamkow propozycję wyjazdu razem z nią na Wybrzeże, gdzie zadebiutować miały na scenie dopiero co powołanego do życia teatru w sztuce "Barbarzyńcy" Gorkiego, bez chwili wahania przyjęły ofertę.
Przyjaciółki zamieszkały razem w Domu Aktora w Sopocie, ale szybko przeprowadziły się do niewielkiego mieszkania służbowego w kamienicy przy ulicy Długiej w Gdańsku. Alicja Migulanka nie kryła swej fascynacji starszą o półtora roku koleżanką, a wręcz - jak wspominała Zofia Czerwińska w rozmowie z autorem książki "Z kim tak ci będzie źle jak ze mną. Historia Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata" - kochała się w niej i w jej talencie.
"Kalina była dla Kici świętością. Kicia się do niej modliła" - cytuje słowa Czerwińskiej Remigiusz Grzela.
"Uważano, że Migulanka była podnóżkiem Kaliny, troszczyła się, aby ta miała co jeść, robiła jej zakupy i pranie. A Jędrusik zachowywała się jak kociątko, które przewracało rzęsami, bezwzględnie wykorzystując oddanie przyjaciółki" - stwierdził na kartach książki "Zachłanne na życie" Sławomir Koper.
"Opowiadano, że nie była to wyłącznie przyjaźń" - dodał.
Alicja wpadła ponoć w rozpacz, gdy Kalina zakochała się w Stanisławie Dygacie i najpierw się do niego wprowadziła, a potem wyjechała za nim do Warszawy, zostawiając ją w Gdańsku samą. Dygat doskonale wiedział, co Migulanka czuje do Kaliny i ponoć kazał ukochanej wybierać: "on albo ona".
"Kicia za nim nie przepadała. Patrzyłam, jak Staś tę jej świętą odbiera. Kiedy wyjechali do Warszawy, wpadła w rozpacz" - opowiadała Zofia Czerwińska, która na początku kariery też należała do zespołu Wybrzeża.
Migulanka nie wytrzymała zbyt długo bez Kaliny. Gdy tylko nadarzyła się okazja, przeniosła się do stolicy i niemal z marszu dostała rolę Betty w "Operze za trzy grosze", którą na scenie Teatru Współczesnego reżyserował Konrad Swinarski. Była szczęśliwa, że znowu może grać u boku Kaliny (Jędrusik wcielała się Polly). Liczyła, że znów zbliży się do swojej idolki. Kalina trzymała ją jednak na dystans, wyraźnie dając jej na każdym kroku do zrozumienia, że ich "związek" to zakończona historia i że nie ma powrotu do tego, co między nimi było.
Niestety, nigdy nie udało się jej odzyskać względów przyjaciółki, choć robiła wszystko, by znów wkraść się w jej łaski.
"Kicia" nie zrobiła wielkiej kariery. Grała co prawda w przedstawieniach w najlepszych stołecznych teatrach, ale nie były to role na miarę jej talentu. Tymczasem Kalina Jędrusik stała się gwiazdą pierwszej wielkości.
Alicja Migulanka w końcu pogodziła się z tym, że Kalina ją odtrąciła. Wyszła za mąż za Marka Bałłabana, urodziła córkę Paulinę. Będąc już dojrzałą kobietą, którą czas zmienił z amantki w aktorkę charakterystyczną, zaczęła dostawać propozycje epizodów, dzięki którym na trwałe zapisała się w historii polskiego kina i telewizji.
Fani kultowego "Kogla-Mogla" z pewnością pamiętają ją jako portierkę Walczakową z akademika, a miłośnicy twórczości Stanisława Barei kojarzą z sąsiadką Pióreckich ze "Zmienników". Po raz ostatni Alicja Migulanka stanęła przed kamerą w 1990 roku na planie filmu Andrzeja Wajdy "Korczak". Niestety, nie dożyła premiery filmu. Zmarła nagle 7 marca 1990 roku.
Kalina Jędrusik przeżyła swoją dawną przyjaciółkę o kilkanaście miesięcy. Odeszła 7 sierpnia 1991 roku.