Byli sobie pisani? Gdy się poznali, oboje byli w innych związkach
Jakub Przebindowski już ponad dwie dekady jest po uszy zakochany w Martynie Kliszewskiej. Oprócz niej jest tylko jedna kobieta, o której aktor mówi, że "przysłania mu cały świat". Największa duma byłego gwiazdora "Na Wspólnej" to 21-letnia Mia. Córka Jakuba i Martyny studiuje obecnie na prestiżowej uczelni artystycznej we Włoszech i - wszystko na to wskazuje - pójdzie w ślady swoich sławnych rodziców. Twierdzi, że została genetycznie zaprogramowana na bycie artystką.
Jakub Przebindowski i Martyna Kliszewska poznali się podczas studiów w krakowskiej szkole teatralnej, ale uczucie połączyło ich, dopiero gdy po obronie dyplomu trafili w 1999 roku do Łodzi.
Znajomi z łódzkiego Teatru Nowego żartowali, patrząc na nich, że są na siebie skazani, bo idealnie do siebie pasują... na scenie.
W czasach studenckich Jakub i Martyna, choć bardzo się lubili, wcale nie myśleli, że przejdą razem przez życie.
"Wtedy jeszcze byliśmy w innych związkach, do tego Jakub był dwa lata wyżej na studiach ode mnie. Nasza miłość tak naprawdę rozkwitła dopiero w Łodzi" - wspominała aktorka w rozmowie z "Imperium TV".
"Znajomi mieli rację, że jesteśmy sobie pisani. Niedługo po tym, jak nam to powiedzieli, bawili się na naszym weselu" - opowiadał jej mąż na łamach "Twojego Imperium".
Dziś, gdy ktoś pyta ich o składniki recepty na małżeńskie szczęście, bez wahania wskazują na zaufanie, wsparcie i zrozumienie.
"Spoiwem naszego związku jest wrażliwość na te same sprawy, wspólne zainteresowania i ogromne poczucie humoru" - twierdzi Martyna Kliszewska.
To ona oświadczyła się ukochanemu.
"Powiedziałam, żeby się ze mną ożenił, bo chcę się zawsze z nim śmiać. I tak śmiejemy się razem już ponad 20 lat" - powiedziała "Życiu na gorąco".
Oboje są utalentowanymi artystami - aktorstwo to tylko część ich zawodowej aktywności: ona jest znakomitą malarką, której obrazy wiszą w prestiżowych galeriach, on pisze sztuki, produkuje je i reżyseruje.
"Kuba ma tyle talentów, że może nimi obdzielić kilku mężczyzn. To ktoś, z kim mam niesamowite porozumienie, z kim nigdy się nie nudzę, kto mnie inspiruje" - wyznała aktorka w cytowanym już wywiadzie.
Państwo Przebindowscy są zgodni, że ich największym sukcesem jest córka. Mia odziedziczyła w genach wielki talent. Od prawie trzech lat mieszka w Mediolanie, gdzie studiuje scenografię operową w słynnej Nouva Accademia di Belle Arti, niedawno razem z przyjaciółmi z całego świata wystawiła w jednym z włoskich teatrów własny dramat.
"Duma mnie rozpiera, gdy widzę, na jaką wspaniałą kobietę i artystkę wyrosła" - napisał ojciec 21-letniej Mii.
Aktor podkreśla, że Mia robi karierę z dala od Polski, gdzie nikt nie wie, czyją jest córką, co znaczy, że do wszystkiego dochodzi sama, a nie "na plecach" znanych rodziców.
Jakub i jego żona nie kryją, że Mia - podobnie jak oni - została genetycznie "zaprogramowana" na uprawianie sztuki. Mało kto wie, że i Jakub, i Martyna pochodzą z artystycznych rodzin. Rzeźby autorstwa pradziadka aktora podziwiać można w Muzeum Narodowym w Krakowie, drugi pradziadek był malarzem, ojciec grał w opolskiej filharmonii na kontrabasie, a brat jest znanym muzykiem. Także Martyna ma w rodzinie kilku artystów. Witraże wykonane przez jej wuja znajdują się w kilkudziesięciu obiektach sakralnych w całej Europie.
Córka aktorskiej pary wychowywała się w domu, w którym centralne miejsce zajmowały fortepian jej taty i sztalugi mamy. Mia podziwia rodziców za to, że potrafią na każdym kroku okazywać sobie miłość, lubią ze sobą dyskutować, dzielą pasje.
"Cały czas spędzają razem. Nawet jak mama maluje w swojej pracowni, to tata również tam siedzi i pisze" - zdradziła podczas wizyty w studiu "Pytania na śniadanie", dodając, że nigdy nie słyszała w domu podniesionego głosu.
"Szkoda nam energii na spory, zamiast się kłócić, rozmawiamy" - potwierdziła jej słowa mama.
"Jeśli zdarzają się nieporozumienia, to są tak drobne, że natychmiast o nich zapominamy. Nic nie jest w stanie zagrozić naszej miłości" - deklaruje Martyna Kliszewska.
Państwo Przebindowscy wyznają, że ich małżeństwo opiera na naprawdę solidnych fundamentach.
"Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi" - zapewniają.
Faktem jest, że dobrali się jak w korcu maku. Mają podobne poglądy, zainteresowania, pragnienia.
"Nawet jeść i pić lubimy to samo" - twierdzą.