Media twierdziły, że wcale nie są siostrami. "W zasadzie ją porzuciłam"
Sonia Bohosiewicz zawsze z wielką miłością mówi o swojej młodszej siostrze. Nie kryje, że Maja, odkąd się urodziła, była jej oczkiem w głowie. Swego czasu media sugerowały nawet, że jest jej... matką. Aktorki wiele razy dementowały tę plotkę. "To bzdura. Jeśli chodzi o mamę, to... mamy tę samą" - mówiły. Dopiero niedawno na jaw wyszła cała prawda o ich rodzinie.
Sonia Bohosiewicz dorastała w gwarnym śląskim domu w Żorach. Była 15-letnią licealistką, gdy na świecie pojawiła się Maja - czwarta pociecha państwa Marii i Adama Bohosiewiczów. Miała już dwóch braci, więc bardzo ucieszyło ją, że wreszcie doczekała się siostry.
"Gdy trochę urosła, wyjechałam na studia, więc w zasadzie ją porzuciłam, ale tak naprawdę nadal była najbliższą mi osobą" - opowiadała Sonia podczas jednej z wizyt w "Dzień Dobry TVN".
W rodzinnym domu sióstr Bohosiewicz najważniejszy był ojciec, ale to mama decydowała o większości spraw i dbała o domowe ognisko.
"Mama 'obsługiwała' wszystko, pilnowała porządku, a tata był od fajerwerków. Mama dawała jedzenie, tata dostarczał rozrywek. Ona to był obiad, nauka, dyscyplina, a on wakacje, narty, basen" - wspominała Sonia w rozmowie z "Galą".
To ona była ukochaną córeczką tatusia, przynajmniej, zanim urodziła się Maja. Dla obu ojciec wciąż jest idolem.
"Dostałyśmy w genach jego poczucie humoru, dystans do siebie, podejście do życia. Mama też to ma, ale u taty zawsze było to bardziej widoczne. Jest bardzo silną osobowością, kreatywną, lubiącą rządzić" - wyznała starsza z sióstr w cytowanym już wywiadzie.
Rodzice aktorek idą razem przez życie już ponad pół wieku. W 2022 roku, gdy świętowali złote gody, córki wyprawiły im huczną imprezę.
Sonia i Maja czasem zazdroszczą mamie tego, jak patrzy na nią ich tata. Po tylu latach razem ciągle, gdy tylko ją widzi, pojawiają się w jego oczach młodzieńcze iskierki, a uśmiech rozświetla mu twarz.
"Moi piękni rodzice" - napisała Maja pod zdjęciem ślubnym państwa Bohosiewiczów.
Sonia, wspominając dzieciństwo, zawsze podkreśla, że w jej rodzinie obowiązywały zasady, których nikomu nie można było łamać. Najważniejszą z nich była uczciwość.
Kiedyś podrobiła w dzienniczku podpis mamy, bo bała się jej reakcji na dwójkę, którą przyniosła ze szkoły.
"W domu wybuchł skandal. To, co zrobiłam, zostało podniesione do rangi przestępstwa" - opowiadała "Gali".
"Moim rodzicom oszustwo i cwaniactwo po prostu nie mieści się w głowie" - dodała.
Aktorka przyznaje, że była dziewczyną z temperamentem, głową pełną szalonych pomysłów i z kompletnym brakiem poczucia czasu. Zdarzało się, że mama i ojciec szukali jej po całych Żorach, bo zasiedziała się u zaprzyjaźnionej katechetki.
"Z podwórka przychodziłam do domu ostatnia. Byłam raczej zgodnym dzieckiem, tylko czasem upartym. Umiałam postawić na swoim i nieraz swoimi wyborami zafundowałam rodzicom nieprzespane noce" - twierdzi.
Rodzina dla obu sióstr i ich braci, Łukasza i Mateusza, była i jest najważniejsza. Przywiązanie do tradycji, wspólne posiłki, święta spędzane w dużym gronie - to wszystko Sonia i Maja kultywują do dziś.
Aktorki są mamami, uczą swoje dzieci tego wszystkiego, czego nauczyła je ich mama.
Choć nie spotykają się z rodzicami tak często jak kiedyś, wykorzystują każdą nadarzającą się okazję, by pobyć z nimi, nacieszyć się ich towarzystwem.
Sonia nigdy nie zapomni, jak mama zareagowała, gdy po raz pierwszy zobaczyła ją na wielkim ekranie w roli... cudzołożnicy.
"Powiedziała mi: 'Dziecko, jak ty zaczynasz taką rolą, to na czym skończysz?'. Ale jest ze mnie dumna. Tata też" - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".
Z tatą Sonia jest bardzo blisko, zaprosiła go nawet do udziału w telewizyjnym show "Rzeczy, których nie nauczył mnie ojciec".
"Dla niego była to niezapomniana przygoda, dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Wcześniej traktował mnie jak dziecko, teraz jak równego sobie partnera" - powiedziała Kubie Wojewódzkiemu.
"Moi synowie go uwielbiają" - dodała.
Maja, najmłodsza z pociech państwa Bohosiewiczów, jest bardzo wdzięczna mamie, że nauczyła ją, jak być niezależną finansowo, świadomą swojej wartości kobietą.
"Zanim poszłam do gimnazjum, cały czas spędzałam z mamą. Byłam do niej przyklejona" - wspominała na łamach "Vivy!".
"Była mamą na pełny etat. A tata? To bardzo fajna postać, facet, który nie godzi się na półśrodki. Jak nikt potrafi mnie zmotywować" - stwierdziła.
Ostatnio, przy okazji występów Mai w jubileuszowej edycji "Tańca z Gwiazdami", jeden z portali przypomniał, że przed laty internet zalały wręcz insynuacje, że Maja jest córką Soni. Uczestniczka tanecznego show Polsatu po raz kolejny zdementowała te "rewelacje".
"Tak naprawdę to my jesteśmy jedną osobą. Jesteśmy z probówki stworzone przez amerykańskich naukowców" - kpiła podczas sesji pytań i odpowiedzi, którą zorganizowała na swoim kanale w mediach społecznościowych.
"Jeśli Sonia jest moją mamą, to czy moimi braćmi są moi bracia, czy jej synowie? Nie wiem już, jak to rozkminiać" - żartowała.